Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Synku, dziękuję, że do mnie wróciłeś. Zrobię wszystko, by wymazać tamten dzień...

Alan Misiewicz

Synku, dziękuję, że do mnie wróciłeś. Zrobię wszystko, by wymazać tamten dzień...

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0045641
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz
Cel zbiórki:

roczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja VOTUM
Alan Misiewicz, 11 lat
Justynów, łódzkie
stan po ciężkim wypadku
Rozpoczęcie: 10 Stycznia 2019
Zakończenie: 4 Kwietnia 2023

Opis zbiórki

Sceny niczym z filmu akcji. Wypadek, w letniej scenerii, nad jeziorem zbiera się grupa ludzi, mężczyźni krzyczą, kobiety wpadają w histerię. Po chwili przy brzegu jest już tłum. Wypadek na wodzie – jeden mężczyzna na skuterze wodnym taranuje innego. Wypadek wygląda bardzo groźnie, po chwili okazuje się coś strasznego. Staranowany mężczyzna płynął z 7-letnim synkiem. Chłopiec leży na powierzchni, twarzą pod wodą, nie rusza się!

Alan Misiewicz

Tragedia dzieje się przy samym brzegu, więc już po chwili udaje się wydostać chłopca na brzeg. Alanek nie oddychał, z uszu leciała mu krew. Reanimację rozpoczęła jego siostra. Kiedy dyspozytorka usłyszała, że chłopiec ma podkurczone kończyny i krwawi, nie miała wątpliwości, uraz mózgu! Z Poznania wyleciał śmigłowiec ratowniczy. Kiedy zabierano Alanka na pokład nie odzyskał przytomności, nikt z rodziny nie mógł z nim lecieć, wystartowali w najważniejszą drogę w życiu. Jak wspomina mama, to była najgorsza droga w jej życiu. Ponad 100 km do Poznania dłużyło się najbardziej w życiu. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że Alanek jest w stanie krytycznym.

Stwierdzono aksonalny uraz mózgu i podjęto decyzję o zaintubowaniu i wprowadzeniu synka w stan śpiączki farmakologiczne, rozpoczęła się walka o jego życie. Nie mogła tego wszystkiego pojąć, jeszcze przed chwilą Alanek śmiał się i bawił w wodzie, a wystarczyła chwila, niefortunny zbieg okoliczności, kilka sekund i świat się zatrzymał. Teraz od każdej godziny od następnego dnia, będzie zależało, czy mój synek przeżyje. Byłam załamana, a nikt w tamtej chwili nie potrafił mi powiedzieć, że będzie dobrze, bo nikt tego nie wiedział.

Alan Misiewicz

Pierwszy lekarz, który z nami porozmawiał, powiedział nam wprost, że jeśli nasz synek przeżyje, to nikt nie będzie umiał nam przewidzieć, jakie będą następstwa wypadku. Doktor widział różne rzeczy, dzieci, które wychodziły z takich urazów i te, które do końca życia pozostawały w stanie wegetatywnym. My nie mieliśmy tyle szczęścia. Po odłączeniu leków, Alanek nie zaskoczył, nie obudził się… To były najgorsze chwile w moim życiu. Nie umiałam sobie wyobrazić życia w ciszy bez mojego synka. Alanek od początku kochał sport, był energicznym chłopcem, zawsze uśmiechniętym, aktywnie spędzał czas.

Jest uczniem Karate Kyokushin Andrespol, z zaangażowaniem podchodził do każdego treningu. Jak to ma teraz wyglądać? Pod koniec sierpnia zapadła bardzo trudna decyzja, o przeniesieniu Alanka do kliniki budzik… Ta klinika to mekka ludzi w śpiączce, którzy marzą o tym, by członkowie ich rodzin znów byli z nimi… Tam dzieją się cuda, ale są też przypadki, że nic dobrego się nie stanie. Żyliśmy jak w złym śnie, z którego nie umieliśmy się wyrwać. Spędziliśmy setki godzin, błagając w myślach o cud. Cud już się wydarzył, Alanek jest jednym z nielicznych dzieci, które wyszły z Budzika na własnych nogach. Jednego dnia otworzył oczy, innego dnia poruszył ręką. Wrócił i jest z nami!

Wiele razy w swoim krótkim jeszcze życiu pokazywał nam, jak bardzo jest uparty i jak wiele potrafi samodzielnie osiągnąć. Uraz mózgu zostawił ogromne ślady, bo Alanek wciąż nie odzyskał sprawności sprzed wypadku. Lewostronny udar spowodował to, że słabsza strona czerpie siły z tej silniejszej. Połowa ciała naszego synka drży, lewa powieka nie działa, chód jeszcze nie jest taki jak przed wypadkiem, ale lekarze są w szoku. Według neurologów to jedno z bardziej spektakularnych wybudzeń.

Alan Misiewicz

Teraz wreszcie możemy pomóc naszemu dziecku. To jest właśnie ten moment, w którym stanęliśmy przed szansą, by realnie pomóc naszemu dziecku. Potrzebna jest wyjątkowo intensywna rehabilitacja, która pozwoli wrócić naszemu dziecku. Sami nie zdołamy pokryć kosztów intensywnego leczenia, a jeśli teraz stracimy szansę, za jakiś czas będzie za późno. Jesteśmy pół roku po najgorszym dramacie i kilka miesięcy po największym cudzie w naszym życiu. Proszę, pomóżcie przywrócić sprawność naszego dziecka.
Mama

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0045641
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki