Pilna operacja rączki już w lipcu! to jedyna szansa Alanka na normalne życie

2 operacje zdeformowanej i skróconej lewej rączki
Zakończenie: 5 Lipca 2018
Rezultat zbiórki
Dzięki Wam nasz synek przeszedł operacje prostowania lewej dłoni, lecz mimo tego dłoń nie jest całkowicie sprawna. Po ostatniej kontroli ortopedycznej lekarz prowadzący uprzedził, że za jakiś czas potrzebna będzie korekta dłoni. Potrzebuje długotrwałej rehabilitacji.
Dzięki Wam możemy iść do przodu i walczyć o naszego synka
Dziękujemy
Opis zbiórki
"Poród będzie dzisiaj – musimy ratować matkę… O dziecko będziemy walczyli później" – tak powiedzieli nam w oczy w 26 tygodniu ciąży…
Jeśli macie dzieci, wiecie, co znaczą takie słowa i jak trudno po nich ustać na nogach. Chciałem go zobaczyć, byłem gotowy na mojego synka, a nie na śmierć i walkę o życie ich dwojga.
Lekarze byli pewni, że jest jakiś problem z serce, dlatego podjęli decyzję o zakończeniu ciąży w 26 tygodniu. Robiłem wszystko, by nie tracić głowy. Mój synek dostał jeden mały punkcik z tych 10 w skali Apgar. Urodził się z deformacją lewej rączki, która przypominała bardziej podkurczone skrzydełko niż normalną dłoń. Nie miało to wtedy znaczenia. Serce działało – żył, patrzył. Pierwszy płacz usłyszeliśmy pod koniec lipca jak usunęli mu rurkę z buzi przez którą oddychał będąc w inkubatorze. Mój syn żył! Umiałem się tym cieszyć, może nawet bardziej niż wcześniej. Traciłem ich oboje, a teraz wszystko odzyskałem. Alanek trafił do inkubatora z małopłytkowością i niewydolnymi nerkami.
Ważył 800 gramów – mniej niż torebka cukru. Lekarze byli ostrożni z prognozami, bo kiedy dziecko jest tak małe, może stać się wszystko. Wybuchła bomba – zatrzymały się nerki. Alanowi zmieniono leczenie,podniesiono ciśnienie i nerki ruszyły. To były chwile, których się nie zapomina, kiedy takie maleństwo znosi trudy leczenia i walczy o życie. Ja walczyłem, żeby się nie rozsypać, żeby wciąż czekać na cud, na chwilę, w której ktoś powie, że wszystko będzie dobrze. Kiedy zabieraliśmy go do domu miał nieco ponad 2,5 kilograma.
To, że był w domu, traktowaliśmy jako wielkie zwycięstwo. Patrzyliśmy na niego jak spał, był taki malutki i bezbronny. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że coś jest nie tak. Dla niego liczył się dotyk i ciepło matki – dla niego wszystko było w porządku. My wstrzymywaliśmy oddech.Żona pierwszy raz przytuliła Alana dokładnie w dniu ojca tzn. 23 czerwca. Prawie dwa miesiące czekaliśmy na ten moment...
Alanek zaczął rosnąć, rozwijać się, wolniej, ostrożniej, ale parł do przodu. Rozpoczęliśmy rehabilitację, by nadgonić uciekający czas. Alanek dostał pierwsze w życiu okularki, przez które wreszcie zobaczył świat. Wada wzroku była potężna, -8, ale to nie nasz największy problem. Alanek rozwija się wolniej, ale nadrabia. Jest pod ciągłą kontrolą neurologiczną, okulistyczną, neurologiczną, ortopedyczną. Żeby mógł kiedyś normalnie funkcjonować i żyć, potrzebna jest operacja rączki, która teraz na niewiele mu się zdaje.
Dłoń jest niesprawna, zwrócona do środka, kciuk nie działa. Potrzebna jest operacja, która naprostuje rączkę i sprawi, że Alanek będzie mógł z niej normalnie korzystać. W rączce brakuje kości promieniowej, więc trzeba będzie ją zastąpić specjalnym drutem. Takie operacje należy wykonać jak najszybciej, bo dziecko rośnie i każdy miesiąc opóźnienia, może zaważyć na tym, jak to będzie wyglądało w przyszłości. Odwiedziliśmy wielu specjalistów, bo chcieliśmy poznać wszystkie możliwości. Zapadła decyzja o tym, że zrobimy operację w Polsce, w Poznaniu.
Dlaczego musimy zrobić to prywatnie? Bo na operację refundowaną przez NFZ musimy czekać 3 lata. Nie mamy tyle czasu – operacja musi się odbyć już jak najszybciej. Po konsultacji ortopedycznej na początek planowane są dwa etapy. W pierwszej zostanie rączka naprostowana natomiast druga operacja to usztywnienie kości. Lekarze będą jeszcze myśleć jak rozwiązać kwestię kciuka, który do tej pory nie spełniał swojej funkcji. Lekarze mają pomysł, aby go usunąć, a palec wskazujący ustawić przeciwstawnie, tak, by Alanek mógł chwytać przedmioty.
Kryterium było jeszcze jedno – dziecko musi chodzić, w przeciwnym razie założenie całego zewnętrznego rusztowania po operacji, ograniczyłoby wszystkie możliwości ruchu. Alanek ma 3 lata, zaczyna stawiać pierwsze kroki i jest gotowy na operację. Serce ściska na myśl o tym, jak wiele będzie bólu, łez i nieprzespanych nocy, ale innego wyjścia nie ma. Jeśli się uda zdobyć pieniądze i dotrzeć do kliniki, życie Alanka może za kilka miesięcy wyglądać zupełnie inaczej…
Proszę Państwa o pomoc dla mojego synka, który ma przed sobą całe życie. Marzę, by kiedyś mógł rzucić mi się na szyję i objąć mnie rękami. Marzę, by czas, kiedy boli, przeszedł do historii. Przed nami bardzo trudny czas, w którym będziemy ocierać łzy naszego dziecka. Operacja musi się odbyć na koniec sierpnia. To wielka szansa, której nie możemy stracić. Proszę Was o pomoc w zdobyciu tych pieniędzy. Obiecałem synkowi, że przejdziemy przez to razem i nie odstąpię go nawet na chwilę. Jesteśmy gotowi, zbieramy pieniądze, wieżymy, że się uda.
Rodzice