

Mama dwójki dzieci walczy o życie❗️Pomóż pokonać raka!
Cel zbiórki: Roczne nierefundowane leczenie onkologiczne
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
5 Stałych Pomagaczy
Dołącz- Anonimowy Pomagaczwspiera już miesiąc
- Magdawspiera już miesiąc
- Anonimowy Pomagaczwspiera już miesiąc
Cel zbiórki: Roczne nierefundowane leczenie onkologiczne
Aktualizacje
Jesteś moją jedyną nadzieją... Błagam, pomóż mi ŻYĆ!
Strach, że nie zdążę opłacić leczenia jest ogromny. Co miesiąc przeżywam to samo... Dzięki Waszej natychmiastowej reakcji udało się opłacić ostatni wlew. Ale przede mną kolejne. I znów muszę błagać, by móc je opłacić...
Bez pomocy nie mam szans, by żyć...

Bardzo długo bałam się opowiedzieć na głos swoją historię. Ale wiem, że muszę zrobić wszystko, by zdobyć te pieniądze. Nie mogę zostawić mojej córeczki...
Proszę zobacz ten filmik, to dla Ciebie niecała minuta. Dla mnie to życie...
Dziękuję, że tu jesteś i mnie wspierasz. I z całego serca proszę – nie zostawiaj mnie.
Olka
Skończyły się pieniądze na leczenie Oli! Ratuj!
Kochani,
Piszę do Was z ogromnym lękiem, ale i nadzieją. W piątek muszę przyjąć kolejny wlew, który jest dla mnie kluczowy po niedawno zakończonej radioterapii. Niestety ciągle brakuje środków, a czasu jest coraz mniej. Bardzo się martwię, że nie zdążę…
Ostatnie wyniki pokazały, że markery po radioterapii znów poszły w górę. Ten wlew jest dla mnie jedyną szansą, żeby zatrzymać postęp choroby. Boję się, że jeśli nie przyjmę leku, rak znowu zacznie się rozprzestrzeniać…
Nasze własne środki wyczerpały się całkowicie. Każdą złotówkę odkładaliśmy z myślą o dalszym leczeniu, ale dziś jesteśmy na końcu możliwości.

Dlatego z całego serca proszę – jeśli możecie, pomóżcie mi dotrwać do piątku i nie przerywać terapii.
Każda najmniejsza kwota przybliża mnie do wlewu, a tym samym do szansy na dalszą walkę o życie.
Dziękuję, że jesteście.
Olka
Twoja pomoc = moje ŻYCIE!
Dzięki Waszemu wsparciu wciąż żyję i mogę walczyć. Udało mi się przejść przez kolejne etapy leczenia, ale przede mną kolejny trudny rok... Bez pomocy nie dam rady...
Leczenie trwa, a koszty rosną. Dlatego zdecydowałam się zwiększyć pasek zbiórki – tylko w ten sposób mogę zapewnić sobie dalszą terapię i nadzieję na przyszłość.

Mam dla kogo żyć. Jestem mamą. Chcę zobaczyć, jak mój syn układa sobie życie. Jak moja 6-letnia córeczka dorasta, śmieje się, idzie do szkoły… To oni dają mi siłę każdego dnia.
Proszę Cię, jeśli możesz, wesprzyj mnie ponownie. A jeśli nie – chociaż udostępnij. Każda pomoc ma znaczenie.
Z wdzięcznością,
Ola
Opis zbiórki
Na pewno znacie wiele takich historii: młoda kobieta, małe dziecko, codzienne sprawy i nagła diagnoza, która zmienia wszystko... Chcę Wam opowiedzieć taką właśnie historię o sobie. Proszę, poświęć chwilę, przeczytaj i pomóż mi w walce o życie!
Mam na imię Olka, mam 41 lat, dwójkę dzieci: 6-letnią córeczkę Kaję i 22-letniego syna Mateusza, świetnego partnera oraz mój zwierzyniec: 2 owce kameruńskie wykupione z mięsnej hodowli, kozę Piankę i 2 psy Milę i Krakersa. Kocham życie nad życie.
Od 3,5 roku nieustannie walczę z agresywnym i bardzo rzadkim gruczolakorakiem szyjki macicy w 4 stadium, pomimo regularnych kontroli i cytologii. Operacja, następnie badania dawały nadzieję, że nowotwór nie zdążył się rozprzestrzenić i jest szansa na wyleczenie. Niestety, wyniki badań PET nie pozostawiły złudzeń. Nowotwór w 4 stadium zaawansowania, liczne przerzuty, łącznie około 11 guzów!

Niedowierzanie, zwątpienie, złość, żal, wściekłość, rozpacz... Tak zaawansowany nowotwór często uznaje się za nieuleczalny… A dalej było tylko gorzej. Po zastosowaniu intensywnej radioterapii nastąpiła kolejna progresja choroby, która rozprzestrzeniła się w całym organizmie… Dalsza chemioterapia nie przyniosła żadnych efektów, a jedynie błyskawiczną progresję choroby i pogorszenie stanu zdrowia, kilkadziesiąt guzów od szyi aż po pachwiny, przerzuty do kości.
Ośrodek zadecydował o zakończeniu leczenia i skierowaniu mnie do hospicjum. Ja wciąż jednak szukałam szansy i możliwości operacyjnego usunięcia guzów. Mój stan był bardzo ciężki... Udało mi się jednak znaleźć zespół wspaniałych lekarzy, którzy podjęli się wielogodzinnej operacji i usunęli wiele zmian, w tym największy guz – 15 cm, usuwając także mięśnie, otrzewną, wyłaniając ileostomię.
Po 2 miesiącach nauki chodzenia, jedzenia, w zasadzie wszystkiego, kolejne badanie wykazało nowe zmiany w obrębie trzustki oraz kilka innych w drogach żółciowych, węzłach chłonnych...

Pomimo ogromnych trudności udało się znaleźć placówkę, która zdecydowała się podać mi chemioterapię. Rozpoczęłam także terapię nierefundowanym lekiem, która daje mi ogromne nadzieje i pomogła niezliczonej ilości pacjentów na całym świecie, w bardzo zaawansowanych stadiach choroby.
To moja 6. linia leczenia:
Za mną kilkadziesiąt nieskutecznych chemioterapii, kilkadziesiąt radioterapii, leczenie immunoterapią, 3 operacje. Obecnie z powodu braku innych możliwości w ramach NFZ moją jedyną szansą jest nierefundowane leczenie substancja pembrolizumab, ostatni skan wykazał ze leczenie jest bardzo skuteczne. Według protokołu muszę je kontynuować przez kolejne dwa lata. Ale nie mam takich pieniędzy...
Nie boję się cierpienia, bólu, najbardziej boję się, że zostawię po sobie pustkę nie do wypełnienia w życiu moich dzieci, w życiu mojej malutkiej córeczki. Boję się, że kiedy mnie zabraknie, pęknie jej serduszko.
Nigdy nie musiałam o nic nikogo prosić, całe życie ciężko pracowałam, byłam niezależna. A teraz bez Waszej pomocy niestety nie dam rady... Z całego serca proszę o wsparcie i dziękuję za każde dobre słowo, za każdą wpłaconą złotówkę. Głęboko wierze w to, że dobro powraca i życzę Wam samego dobra.
Olka
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Magda20 zł
- X zł
- Grzegorz100 zł
Z modlitwą
- 20 zł
Życzę dużo siły do dalszej walki