"Moja córeczka UMIERA na białaczkę..." - zrozpaczony tata z piekła onkologii błaga o ratunek❗️

ratowanie życia - leczenie onkologiczne w Turcji i przeszczep szpiku
Zakończenie: 30 Kwietnia 2023
Opis zbiórki
PILNE! Od kilku miesięcy przeżywamy najgorszy czas w naszym życiu... Żyjemy w koszmarze, koszmarze walki, której areną jest oddział onkologii... Moja córka choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. To choroba, która jest śmiertelna. Rokowania bardzo złe... Jestem tatą i prosto z otchłani piekła proszę Cię - pomóż mi, uratuj moją córeczkę!
Żyliśmy jak każda inna rodzina... Nie mieliśmy żadnych poważnych zmartwień poza zwykłymi troskami codzienności. Teraz wiem, że mieliśmy wszystko - zdrowe dzieci... Kiedy Amira zachorowała, wszystko inne przestało się liczyć. Plany, zmartwienia, pragnienia... Wszystko zniknęło. Liczy się jedno - by ona żyła...
Zaczęło się od tego, że Amirka skarżyła się na ból brzucha... Na początku myśleliśmy, że czymś się zatruła. Córka była jednak bardzo słaba. Straciła apetyt, nie miała na nic sił. 11 marca 2022 roku zwróciliśmy się o pomoc do lekarzy. Amira była blada, nadal nie chciała jeść i strasznie wymiotowała. Byliśmy przerażeni, ale nadal nie spodziewaliśmy się niczego złego...
Tego samego dnia Amirze zrobiono USG... Lekarze powiedzieli, że ma płyn w płucach. Myślałem, że to zapalenie opłucnej, stąd jej złe samopoczucie. Wysłano nas na badania krwi. Najpierw wykonaliśmy badania prywatnie, poziom leukocytów wynosił 256 (przy normie 5-20). To był szok... Łudziliśmy się, że to może pomyłka. Później powtórzyliśmy badanie w miejskim szpitalu. Nie było mowy o pomyłce... W tym samym dniu zapadła diagnoza: ostra białaczka limfoblastyczna.
Niedowierzanie, strach i ogromny ból... Amira jest już dużą dziewczynką. Była świadoma tego, co się dzieje. Wiedziała, czym jest białaczka. Cały czas płakała...
16 marca 2022 roku przyjęto nas do szpitala. Stan Amiry pogarszał się z każdym dniem... Leukocyty osiągnęły poziom 709. Nie wierzyłem, myślałem, że to sen, cały czas pytałem siebie: dlaczego? Za co? Przecież zawsze była zdrowa. Urodziła się zdrowa, cały czas była zdrowa. Nigdy nie chorowała, inne dzieci walczyły z przeziębieniem, anginą, grypą, Amira nigdy. Miała bardzo dobrą odporność. Niestety białaczce udało się ją pokonać...
Trafiłem z córeczką do szpitala. Jestem z nią od pierwszego dnia. Mama Amirki musiała zostać w domu, bo mamy jeszcze maluszka, którego karmiła piersią. To był trudny czas, ciężko było się odnaleźć, ale nie liczyłem się i nie liczę się ja. Liczy się moja córka. Jest przerażona. Walczy o każdy dzień...
Do strachu o życie Amiry doszła tęsknota i rozłąka. Niestety, białaczka nie odpuszczała... Podjęliśmy trudną decyzję, zdecydowaliśmy się na leczenie zagraniczne. Musieliśmy to zrobić, jesteśmy z Kazachstanu, tam Amira nie miała szans... Córka pozostaje w grupie wysokiego ryzyka i potrzebuje transplantacji szpiku. To jedyny sposób, by mogła żyć.
Amira jest po trzecim cyklu chemioterapii. Jest przegotowywana do przeszczepu. Koszty są ogromne, nie mamy takich pieniędzy i nie mamy już pomysłów, skąd je wziąć. Muszę prosić o pomoc... Zdaję sobie sprawę, że jestem z odległego kraju, że takich tragedii jak nasza jest wiele. Muszę jednak próbować. Jestem ojcem, który chce tylko jednego - tego, by moja córka żyła. Proszę, błagam, daj jej szansę, uratuj moją Amirę...
Tata