

Andrzej – nasz tata i mąż walczy o życie po pęknięciu tętniaka ❗️ Prosimy, pomóżcie nam go uratować!
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Pisząc te słowa, wciąż nie możemy uwierzyć, że ten koszmar dzieje się naprawdę. Nasz kochany mąż i tata – Andrzej, człowiek o wielkim sercu, przebywa w głębokiej śpiączce farmakologicznej i walczy o życie. A jeszcze niedawno był pełen energii, z głową pełną planów na przyszłość! Nigdy nie chorował i nie brał nawet tabletek na ból głowy – prawdziwy okaz zdrowia. Ale 20 września 2025 roku wszystko się zmieniło. Nasz świat się zawalił.
Wystarczyła jedna chwila, by życie całej naszej rodziny niespodziewanie legło w gruzach. „Mój mąż miał już iść spać, przyszedł do łóżka i nagle osunął się bezwładnie w moje ramiona. Nie wiedziałam, co robić! Byłam przerażona!” – wspomina mama. W głowie naszego taty pękł tętniak. Nie jesteśmy w stanie znaleźć słów, które opisałyby nasze przerażenie, które wtedy czuliśmy. Mama była w ogromnym szoku, ale dzielnie starała się ratować tatę i wezwała karetkę. Na szczęście ratownicy medyczni zjawili się bardzo szybko, dzięki czemu szanse na przeżycie wzrosły.

Tata przeszedł bardzo poważną operację, która zakończyła się pomyślnie, jednak pojawiły się problemy z płucami i oddychaniem. Lekarze uznali, że jego stan jest bardzo ciężki, dlatego podjęli decyzję o podłączeniu go do respiratora i wprowadzeniu go w stan śpiączki farmakologicznej. Od tamtej pory naszą codzienność przepełnia potworny strach i jedna wielka niewiadoma. Z nadzieją czekamy, aż organizm taty będzie na tyle silny, żeby podjąć próbę wybudzenia. Nie wiemy, co przyniesie jutro. Lekarze mówią wprost: walczymy o życie.

Tata był, jest i będzie dla nas całym światem. Można powiedzieć, że był sercem naszej rodziny, zawsze uśmiechnięty i gotowy do pomocy. Wierzący, zaangażowany w życie Kościoła, każdego dnia dawał nam i innym przykład swoją dobrocią. Ma bardzo dużo przyjaciół. Pracował w hurtowni budowlanej i nigdy nie odmawiał pomocy kolegom, każdy mógł na niego liczyć. Natomiast w domu nie było dnia, żeby nie rozbawił nas jakimś żartem. Zawsze wiedzieliśmy, że niezależnie od sytuacji będzie nas wspierał.

W naszym domu zapadła cisza, której nie da się opisać. To pustka, której nic nie zapełni. „Milenka, nasza 15-letnia córka, jest bardzo dojrzała jak na swój wiek. Dzielnie znosi tę tragedię, choć jej serce rozdziera ból. Kuba, nasz syn, założył maskę i nie daje po sobie poznać, że cierpi. Jest siłą naszej rodziny, stara się podnosić nas na duchu. A ja? Jako żona Andrzeja mam wrażenie, że ktoś wyrwał mi połowę duszy. Moje serce rozpadło się na drobne kawałki." – wyznaje mama.
Wierzymy, że tata do nas wróci. Wiemy jednak, że czeka nas bardzo długa droga – leczenie, rehabilitacja, opieka specjalistów. Koszty nas przerastają, dlatego prosimy Was z całego serca o pomoc. Każda wpłata, każde udostępnienie tej zbiórki, każde dobre słowo i modlitwa to dla nas ogromne wsparcie. Tata zawsze był dla innych. Teraz sam potrzebuje pomocy. Prosimy, pomóżcie nam walczyć o to, żeby wrócił do życia, które tak bardzo kochał.
Żona i dzieci Andrzeja
- Wpłata anonimowa15 zł
Niech Wam Bóg pomaga!
- Wpłata anonimowa3 zł
- Marcin M12 zł
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
Powodenia!