Aneta Gronowicz - zdjęcie główne

Dopóki istnieje nadzieja na utrzymanie minimalnej sprawności, nie ustanę w walce! Pomóż!

Cel zbiórki: Turnus rehabilitacyjny

Organizator zbiórki:
Aneta Gronowicz, 48 lat
GOSTYŃ, wielkopolskie
Achondroplazja, karłowatość przysadkowo-mózgowa, parapareza spastyczna
Rozpoczęcie: 22 października 2025
Zakończenie: 22 stycznia 2026
1884 zł(16,71%)
Brakuje 9393 zł
WesprzyjWsparło 37 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0088666
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0088666 Aneta
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Google Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Anecie poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Turnus rehabilitacyjny

Organizator zbiórki:
Aneta Gronowicz, 48 lat
GOSTYŃ, wielkopolskie
Achondroplazja, karłowatość przysadkowo-mózgowa, parapareza spastyczna
Rozpoczęcie: 22 października 2025
Zakończenie: 22 stycznia 2026

Opis zbiórki

Niegdyś, choć zmagałam się z wyniszczającą chorobą, miałam poczucie, że świat stoi przede mną otworem. Ćwiczyłam siłowo, pracowałam, żyłam pełnią szczęścia. Obecnie, jednak gdy niemal całkowicie utraciłam niezależność, ogarnia mnie mrok rozpaczy. Lęk mnie paraliżuje, dokąd jeszcze może doprowadzić to pasmo strat?

Mam 47 lat i tylko 120 cm wzrostu. Od dzieciństwa choruję na achondroplazję. Cierpię również na wrodzoną karłowatość przysadkową, która tylko przykłada się do mojego nieszczęścia. To nieszczęście to niedowład nóg, który kilka lat temu zrzucił mnie na wózek inwalidzki...

W 2006 r. poznałam męża, rok później się pobraliśmy. Znaleźć faceta, który pokocha cię taką, jaką jesteś — bezcenne. Jednak gdy widzę, że opieka nade mną wyniszcza najukochańszą osobę w moim świecie, pęka mi serce… Paweł się nie skarży, ale w jego oczach widać ból i zmęczenie… Jego kręgosłup nie daje już rady dźwigać mojego coraz cięższego ciała. Cierpię, bo on cierpi…

Wszelkie próby ratowania mojego zdrowia okazały się katastrofą… Dzisiaj moim jedynym ratunkiem jest niezwykle kosztowna, intensywna rehabilitacja. Bez niej moje ciało słabnie, a ja codziennie płaczę, dlaczego akurat mnie to spotkało. W tym roku zaplanowano jeszcze jeden turnus rehabilitacyjny w ośrodku w Złotowie, niektórzy żartują, że to już nasz drugi dom, bo tam czujemy się jak w domu.

Aneta Gronowicz

W tym miejscu jestem codziennie pionizowana, a to dla mnie najważniejsze, bo nie siedzę całe dnie na wózku. Pionizacja jest zbawieniem dla mojego małego ciała i jelit, które potem lepiej pracują, a w konsekwencji zmniejszają się bóle brzucha. Przy tym ćwiczę oraz wykonuje różne ruchy, gdzie całe ciało ciężko pracuje. Udział w turnusach jest dla mnie tak ważny, ponieważ w domu nie mam możliwości pionizacji, ani nie mam możliwości udziału w różnych terapiach. 

Wiem, że już nigdy nie wstanę na nogi, jednak jeśli przestanę ćwiczyć, będę mogła jedynie leżeć w łóżku. Tak bardzo tego nie chcę! Jestem załamana! Każdy centymetr mojego ciała, który kiedyś pozwalał mi walczyć o marzenia, teraz stał się więzieniem. Nie chcę tak żyć! Znów zdecydowałam się prosić o pomoc. Chowam do kieszeni wstyd, bo jakie ma on znaczenie, gdy czujesz, że znikasz…?

Choć coraz trudniej jest mi zaakceptować swój los, dopóki istnieje nadzieja na utrzymanie choć minimalnej sprawności, nie ustanę w walce! Jestem w końcu osobą o ogromnej woli życia. Zwracam się z uprzejmą prośbą o Wasze wsparcie finansowe, niezbędne do kontynuacji leczenia i rehabilitacji.

Aneta

Wybierz zakładkę
Sortuj według