

Borelioza zniszczyła mi życie... Proszę, wesprzyj mnie w walce!
Cel zbiórki: Roczne, nierefundowane leczenie
Cel zbiórki: Roczne, nierefundowane leczenie
Opis zbiórki
Gdybym słuchała lekarzy, ślepo im zaufała, byłabym w znacznie gorszym stanie. A może nawet by już mnie nie było… W naszym kraju lekceważy się boreliozę, chorobę z Lyme. Cierpią na tym pacjenci, którzy często nie doczekają się właściwej pomocy. W akcie zgonu: niewydolność krążeniowa. O przyczyny nikt nie pyta… Ja jestem uparta i tylko dzięki temu mam diagnozę. Ale co z tego, skoro za leczenie muszę płacić sama? A to gigantyczne pieniądze...
Dzięki Waszej pomocy przez ostatnie 3 lata miałam zapewnione leczenie – terapię antybiotykami. Niestety, mimo długiej terapii nadal nie udało się uzyskać trwałej remisji choroby. Konieczne jest dalsze leczenie, które kosztuje 3 tysiące miesięcznie... Nie stać mnie na tak ogromny wydatek. Właśnie dlatego dziś znów tu jestem i z całego serca proszę o pomoc. Chciałabym po prostu normalnie żyć...
Moja historia:
To już cztery lata, od kiedy dowiedziałam się, że mam boreliozę. Sama nie pamiętam, kiedy mogłam się zarazić. Pierwsze objawy złapały mnie w pracy, a pracowałam w szpitalu. Nagłe zawroty głowy, mdłości - nie mogłam trafić do drzwi. Byłam jak sparaliżowana… Zrobiono mi tylko tomografię, ale nic nie wykazała - nie miała prawa nic wykazać przy tej chorobie. Najgorsze jednak, że ze szpitala, w którym pracowałam 3 lata, w którym wszyscy mnie znali, wypuścili mnie z receptą na leki psychotropowe…
Kolejni lekarze wysyłali mnie do psychiatry, psychologa. Potem po badaniach rezonansem stwierdzili stwardnienie rozsiane. “Albo coś jeszcze gorszego” - usłyszałam. Dostałam sterydy i leki, które po kilku tygodniach tylko pogorszyły mój stan. Z 3 objawów neurologicznych zrobiło się kilkadziesiąt. Szukałam ratunku na własną rękę, pytałam, czytałam. Gdy sugerowałam lekarzom boreliozę, pukali się w głowę i lekceważąco prychali. Nie potrafili mi jednak wytłumaczyć, dlaczego leki na stwardnienie nie działają, a mój stan się pogarsza.

W końcu znalazłam lekarza-diagnostę, który zajmuje się boreliozą, jednego z najlepszych w kraju. Udało mi się cudem do niego dostać. Zrobiłam na własną rękę dokładne badania, które potwierdziły boreliozę i jej koinfekcje (bartonelozę, babeszjozę, mykoplazmozę, chlamydiozę, jersiniozę). Choć byłam załamana, miałam już na papierze potwierdzenie wszystkich moich objawów.
Wróciłam do tych lekarzy, którzy wtedy mnie lekceważyli. Gdy zobaczyli wyniki badań, byli wystraszeni, nieco zszokowani. A jednak miałam rację… Lekarz, który mnie diagnozował, teraz prowadzi moje leczenie metodą ILADS. Niestety, terapia nie jest refundowana przez NFZ. Przeszłam pierwsze 3 lata leczenia i choć jest poprawa wyników, to przewlekłe choroby odkleszczowe, wiele lat bagatelizowane, bardzo trudno wyleczyć...
Nie mogę już pracować, utrzymuję się ze świadczenia rehabilitacyjnego. Poza antybiotykoterapią muszę brać także suplementy, zioła, probiotyki, które wzmocnią mój wyczerpany organizm, a także stale się rehabilitować. Nie stać mnie na to wszystko…
W głowie cały czas mam obraz siebie, zdrowej Anety, która miała tyle pasji! Pracowałam, byłam w stanie się utrzymać, miałam hobby - bieganie, fitness, wizaż, rower… Teraz nie mam nic. Odebrała mi to borelioza…
W trakcie choroby poznałam inne osoby cierpiące na to samo, co ja. Widziałam, jak szybko jest w stanie postępować, co robi z człowiekiem. Niektórych znajomych już nie ma… Odkąd rozpoczęłam właściwą terapię, borelioza się nie pogłębia. To dla mnie cud! Już miałam najczarniejsze myśli w głowie, widząc, co robi z moim organizmem.
Wyobraźcie sobie, że czujecie się wciąż tak, jakbyście mieli wysoką gorączkę. Boli Was całe ciało, nie macie siły i do tego jeszcze nie potraficie się skoncentrować, tracicie pamięć... Tak właśnie się czuję. Cały czas...
Chciałabym do tego wrócić, założyć rodzinę… Mam cudownych rodziców i wspaniałego chłopaka, rodzinę, dla której chcę walczyć. Ciężko to jednak robić z kamieniem u szyi, którym jest borelioza… Proszę z całego serca, pomóżcie mi wyzdrowieć... Nie poddam się w tej trudnej walce, ale by ją wygrać, potrzebują wsparcia.
Aneta

➡️ Strona FB Anety: Me vs. Lyme (otwiera nową kartę)
- Boks voucher100 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Ula- bluzka20 zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Sylwia Korczyńska25 zł
Sukienka licytacja