Chemioterapia nie działa, nowotwór postępuje! Ratuj!

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 6 Października 2023
Opis zbiórki
Walczę z nowotworem o swoje życie! Choroba postępuje, a ja tak bardzo chcę zostać jeszcze na tym świecie. Mam 14-letniego syna, 22-letnią córkę, kochającego i wspierającego męża. Niedawno urodził mi się wnuczek. Moim marzeniem jest zobaczyć, jak malutki dorasta, wspierać córkę w jego wychowaniu, być obok mojego syna w trudnym, nastoletnim życiu. Chcę żyć, bo mam dla kogo!
W marcu 2021 roku zdiagnozowano u mnie neuroendokrynnego drobnokomórkowego raka szyjki macicy (stadium 4) z przerzutami do płuc i wątroby. Jest to niezwykle rzadki przypadek nowotworu, ponieważ zazwyczaj umiejscawia się on w płucach, dlatego lekarze od samego początku nie dawali mi nadziei na wyzdrowienie. Po pierwszym szoku i ogromnej rozpaczy przyszedł czas na walkę.
Ze względu na przerzuty nie można było operować, dlatego zdecydowano o chemioterapii. W przeciągu kilku miesięcy (od kwietnia do września) przyjęłam łącznie aż 6 kursów. W październiku miałam kontrolną tomografię, która pokazała, że chemioterapia absolutnie nie zadziałała – z 3,5 centymetra guz wzrósł do rozmiaru 7 centymetrów. Ponadto, powiększył się również guz na wątrobie. Przytłoczona złymi informacjami zdecydowałam się na zmianę lekarza i w ten sposób z Lublina trafiłam do Warszawy.
Ostatnie badania (tomografia, scyntografia/morfologia, biochemia, immunochemia, ponowne badanie histopatologiczne) potwierdziły znaczny wzrost guza pierwotnego oraz trzy zmiany na wątrobie w tym jedna, która w ciągu trzech miesięcy wzrosła dwukrotnie, liczne zmiany na płucach i w węzłach chłonnych szyjnych. Po konsultacji – 9 lutego 202 – 2 z lekarzami z Narodowego Instytut Onkologii zaproponowano leczenie chemioterapią oraz zdecydowano o badaniu klinicznym z zakresu immunologii precyzyjnej.
Pani profesor zaznaczyła, że rokowania są złe, nie dostałam jednak odpowiedzi, czy chemioterapia ma szansę dać pozytywne rezultaty, czy tak jak do tej pory zadziała tylko na zdrowe komórki i osłabi odporność. Dlatego, zanim dojdzie do podania chemii, zdecydowałam się poszukać możliwości leczenia w medycynie niekonwencjonalnej. Znalazłam ośrodek, w którym podawane są między innymi wzmacniające wlewy witaminowe i suplementy. Niestety w naszym kraju takie terapie nie są refundowane, więc pojawiają się kolejne progi do przeskoczenia.
Chcę żyć – dla siebie i dla swojej rodziny. Moje dzieci i mąż mnie potrzebują. Chcę patrzeć, jak dorasta mój wnuczek. Mam dopiero 42 lata, jeszcze wiele do zrobienia na tym świecie.
Wierzę, że dzięki Waszej pomocy zyskam szansę na zatrzymanie choroby, dlatego proszę o wsparcie w tej trudnej walce.
Aneta