

„Nie zostawiaj mnie” – wciąż mam w pamięci te słowa żony! Niedługo później doszło do TRAGEDII❗️
Cel zbiórki: Pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym, dalsze leczenie, sprzęt
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym, dalsze leczenie, sprzęt
Aktualizacje
Anita na oddziale neurochirurgii❗️
Kochani,
przez 6 dni Anita była hospitalizowana oddziale neurochirurgii. Jest po jednym nieudanym badaniu angiograficznym, ale po trzech dniach udało się na szczęście je ponownie przeprowadzić.
Tętniak jest wyłączony z krwiobiegu. Żona zaczęła nosić okulary +1. Na dokładniejsze badanie wzroku przejdzie dopiero czas w ośrodku rehabilitacyjnym w rodzinnym mieście. Po wyjęciu rurki tracheotomijnej Anita zamierza rehabilitować się jeszcze intensywniej, w szpitalu rehabilitacyjnym z większymi możliwościami.

Żona nie traci pogody ducha, mimo iż kończą się środki na rehabilitacje na zbiórce... Leki, środki higieny, artykuły medyczne, wynajem łóżka i rehabilitacja prywatna domowa to niestety dodatkowe koszty...
Za wszystkie wpłaty serdecznie dziękujemy i prosimy o dalszą pomoc! Będę na bieżąco informował o Was o stanie zdrowia żony!
kochający mąż Marcin
Moja żona potrzebuje dalszej terapii! Inaczej straci wszystko, co udało jej się wypracować! Pomocy!
Kochani Darczyńcy!
Z całego serca dziękujemy Wam za każdą okazaną pomoc i wsparcie. To dzięki Wam moja żona Anita ma szansę na walkę o sprawność. Chcemy się z Wami podzielić tym, co dzieje się teraz, bo niestety sytuacja staje się coraz trudniejsza.
Od trzech tygodni żona zmaga się z bardzo poważnymi problemami ze wzrokiem. Skarży się, że obraz jej „skacze”, a czasami jej oczy zezują i ustawiają się niesymetrycznie. To bardzo znacząco wpływa na jej funkcjonowanie, męczy ją i odbiera poczucie bezpieczeństwa. Nadal oddycha przez rurkę tracheostomijną, ale zbliża się moment jej usunięcia. Jednak Anita bardzo się boi, że przez straci możliwość komunikacji.
Na szczęście w naszym życiu doświadczamy też małych sukcesów i zwycięstw, które dają nadzieję na lepszą przyszłość. Anita może już samodzielnie dotykać prawą ręką twarzy i potrafi wziąć pierwszy kęs bułki. Ze wzruszeniem patrzę, jak z ogromną determinacją ćwiczy, by odzyskać sprawność. Oglądamy razem mecze naszej ukochanej drużyny, słuchamy audiobooków i staramy się cieszyć każdą chwilą.
Niestety żona coraz częściej powtarza, że traci nadzieję na poprawę jej stanu, bo kończą nam się pieniądze. Jesteśmy świadomi, że bez regularnej i intensywnej rehabilitacji wszystkie dotychczasowe postępy mogą zostać zaprzepaszczone. Nastąpi regres.
Rehabilitacja domowa to koszt 5 tysięcy złotych na miesiąc. Wyjazd na upragniony specjalistyczny turnus, który znacząco przyspieszyłby postępy, to wydatek około 30 tysięcy złotych za miesiąc. Do tego potrzebny jest też specjalistyczny sprzęt, który pomógłby żonie wstawać z pozycji siedzącej. Wydawać by się mogło, że sprawność Anity jest coraz bliżej, na wyciągniecie ręki – ale koszty, które się z tym wiążą, są poza naszym zasięgiem.
Kiedy w domu panuje miła atmosfera, żona mówi, że „aż chce się żyć”. A mi, jako mężowi, szklą się wtedy oczy. To właśnie dzięki Wam te chwile wciąż istnieją! Dlatego prosimy Was jeszcze raz o pomoc. Każda wpłata, każde udostępnienie to szansa na lepsze życie dla mojej żony i naszej rodziny. Prosimy, nie zostawiajcie nas samych w tej walce!
Marcin, mąż Anity
Anita robi ogromne postępy. Bez Waszego wsparcia jej powrót do sprawności nie będzie możliwy. Proszę, pomóżcie!
Po kilkutygodniowym, wyczerpującym pobycie w szpitalu na oddziale intensywnej terapii, moja żona w końcu mogła wrócić do domu. To jednak dopiero początek długotrwałego procesu jej powrotu do zdrowia.
Rozpoczęliśmy długą i żmudną rehabilitację. Anita początkowo nie mogła w ogóle ruszać rękami ani nogami. Po miesiącu intensywnych ćwiczeń zrobiła jednak ogromne postępy. Zaczęła lekko poruszać kończynami dolnymi i obręczą barkową.
Dziś jest już sadzana na wózek. Wciąż jednak oddycha przez rurkę tracheostomijną-foniatryczną, która pozwala jej na normalne komunikowanie się z najbliższymi.
Anitę cieszy każdy dzień, w którym robi choć minimalne postępy. Jest bardzo zawzięta, stara się z całych sił wrócić do sprawności. Teraz jednak jest uwięziona na piątym piętrze w mieszkaniu nieprzystosowanym dla osób z niepełnosprawnością. Nie może wyjść na choćby krótki spacer z dziećmi i mężem.
Jesteśmy wam niezmiernie wdzięczni za dotychczas okazaną pomoc. Wciąż jednak potrzebujemy Waszego wsparcia. Rehabilitacja będzie długa i wymagająca, a jej koszty i koszty turnusów oraz wizyt u specjalistów są ogromne. Nie jesteśmy w stanie im sprostać.
Proszę, nie zostawiajcie nas – zwłaszcza teraz, gdy Anita zaczęła robić tak duże postępy. Wciąż tli się w naszych sercach nadzieja, że jeszcze wróci do pełnej sprawności. Pomóż jej w tej walce. Podaruj jej szansę na dobre życie!
Marcin, mąż Anity
Opis zbiórki
„Oby ten rok był dla nas lepszy” – tego życzyła sobie moja żona, świętując Nowy Rok. Anita jest mamą trojga dzieci i niezwykłą kobietą. Każdy zawsze mógł liczyć na jej pomoc i wsparcie, a głęboka wiara nadawała jej życiu sens. Niestety w kwietniu 2025 roku doszło do TRAGEDII, z którą tak trudno mi się teraz pogodzić. Dlatego tak bardzo potrzebuję Waszej pomocy!
W listopadzie 2024 roku Anita trafiła do szpitala. Doszło do poronienia, a my straciliśmy dziecko... W trakcie hospitalizacji otrzymała bardzo silne leki. Niedługo później pojawiły się u niej bóle głowy, jakich nigdy wcześniej doświadczyła. Choć sama nie należy do osób, które są podatne na różne dolegliwości, to byłem pewien, że tak bardzo cierpi… Jej stan jednak stale się pogarszał i w końcu ból był nie do wytrzymania. Wtedy zaczęliśmy szukać dodatkowej pomocy!
Już po pierwszej wizycie u lekarza, moja żona została skierowana do szpitala. Tam przeszła szereg badań, a ich wyniki nas przeraziły! Okazało się, że w mózgu Anity znajdował się TĘTNIAK! Do tej pory żyliśmy w nieświadomości, w jak wielkim zagrożeniu była moja żona. Bałem się nawet myśleć, o tym, do czego mogłoby doprowadzić pęknięcie tego tętniaka…

Niedługo później lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu operacji. Bardzo martwiłem się o żonę, ale wierzyłem, że wszystko zakończy się pomyślnie. Gdy tylko to było możliwe, od razu przyjechałem do Anity. Widziałem jednak, że dzieje się coś złego. Przebudzała się, ale z wielkim trudem łapała oddech! Wciąż mam w pamięci ostatnie słowa, które wtedy do mnie wypowiedziała. Prosiła: „nie zostawiaj mnie”!
Czułem, jak pochłania mnie strach i bezradność. Nie mogłem zrobić nic więcej… Okazało się, że to był UDAR! Anita została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, z której po sześciu dniach została wybudzona. Oddycha bez respiratora, jednak wciąż bardzo go potrzebuje. Została uwięziona we własnym ciele, a w jej oczach można wyczytać wielkie przerażenie i cierpienie. Komunikuje się teraz jedynie poprzez mruganie powiekami…

Tak trudno mi się pogodzić z tym wszystkim, co spotkało moją żonę. Wiem jednak, że zwłaszcza teraz to wiara umacnia ją i daje nadzieję. Pamiętam, jak jeszcze niedawno byliśmy na czuwaniu w kościele. Anita zastanawiała się, czy nie będzie ono jej ostatnim... A ja tak bardzo pragnę, by moja żona wyzdrowiała, by dalej była wielkim szczęściem naszej rodziny!
Choć wiem, że przed nami długa i niezwykle trudna droga, to nie mogę się poddać. Chcę wspierać z całych sił Anitę, tak jak ona robiła to przez wiele lat. Dlatego teraz zależy mi na zapewnieniu jej opieki wielu specjalistów, dalszego leczenia, potrzebnego sprzętu, a także tak kluczowego teraz pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym. Wierzę, że dzięki temu moja żona wróci do domu!
Dziś chciałbym się zwrócić do Was z wielką prośbą o wsparcie. Koszty opieki medycznej już teraz są ogromne, a to dopiero początek... Dlatego będę tak bardzo wdzięczny za każdą wpłatę, każde dobre słowo i każdą modlitwę za moją wspaniałą żonę! Pomóżcie mi ją ocalić!
Marcin, mąż Anity
- Wpłata anonimowaX zł
- Anonimowy Pomagacz1 zł
- Damian200 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł