Ostatnia szansa, by uratować życie ukochanej mamy... Pomóż pokonać nowotwór!

Zakończenie: 10 Marca 2023
Opis zbiórki
Staram się patrzeć na życie z optymizmem – tego nauczyła mnie moja mama. Jednak gdy w naszej codzienności bez pytania pojawił się rak, wszystko zaczęło się zmieniać. Cieszę się, że mama jest cały czas obok i marzę o tym, by tak zostało jak najdłużej. Nie chcę nawet myśleć, że mogłoby być inaczej… Dlatego błagam – pomożesz mi w tej trudnej walce?
Nigdy nie zapomnę dnia, w którym usłyszeliśmy diagnozę. W ubiegłym roku u mojej mamy zdiagnozowano zaawansowanego raka jajnika. Wszystko stało się bardzo przypadkowo. Mama miała wypadek na rowerze. Szczęście w nieszczęściu, bo to właśnie przez to wydarzenie została kompletnie przebadana.
Trafiła do ginekologa, który wykonał komplet badań. I wtedy okazało się, że jest tak ciężko chora… Nie takiej wiadomości się spodziewaliśmy. Po konsultacjach mieliśmy nadzieję, że to nic groźnego. Myliliśmy się… Nowotwór z przerzutami do wątroby i śledziony brzmi jak przeklęty wyrok.
Od samego początku mama dzielnie walczyła o swoją przyszłość. Natychmiastowo po diagnozie została poddana operacji usunięcia macicy i innych zaatakowanych narządów. Otrzymała sześć cykli chemioterapii. Terapia zakończyła się w styczniu. Zastosowano także dodatkowe leczenie, terapię skojarzeniową, by na dobre pokonać przeciwnika. Niestety ze względu na złe samopoczucie mamy i pogarszający stan zdrowia, trzeba było przerwać terapię.
Jej ogólny nastrój jest dużo lepszy, jednak życie z tykającą bombą w brzuchu bywa przewrotne. Organizm mamy jest coraz słabszy, a nowotwór rośnie w siłę. Do terapii niosącej nadzieję nie można tak po prostu wrócić – lek stał się dla mamy nierefundowany, co oznacza, że za każde jego opakowanie musimy zapłacić sami. Skuteczny lek, na którego zakup nie możemy sobie pozwolić...
Ogrom wylanych łez, jeszcze więcej przyjętej chemioterapii… Tak wspominamy ostatnie miesiące. Moja mama znalazła się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jej oczy, kiedyś roześmiane, dziś wyrażają ból. Tak bardzo się o nią boję. Tak bardzo chciałbym jej pomóc, ale jak? Co mogę zrobić, skoro przyszło nam toczyć tak okrutną walkę... Okrutną i nierówną walkę nie tylko z chorobą, także z ogromnymi kosztami do opłacenia.
Musimy coś zrobić, pomóc jej, ale nadzieję daje tylko lek. Wciąż staram się patrzeć z optymizmem w przyszłość. Nie dopuszczać do siebie czarnych myśli, mimo że choroba mamy nie daje o sobie zapomnieć... Wierzę, że wspólnymi siłami uda nam się zdobyć te pieniądze i uratować najdroższą mi osobę!
Paweł, syn