Nowotwór, którego nikt nie wie jak leczyć i pożar domu❗️Proszę, pomóż mi przez to przejść!

Leczenie i rehabilitacja, remont mieszkania po pożarze
Zakończenie: 31 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Nie wiem, od czego zacząć. Nie wiem, który fragment mojej historii jest w tym momencie najbardziej znaczący. Tutaj nie da się postawić znaku równości. Dlatego proszę Cię, zostań chociaż tylko na chwilę i przeczytaj to, co mi się wydarzyło…
Chyba pierwszy raz wiem, co to znaczy, że „życie zaczyna się walić”. Zawsze starałam się być silna, waleczna, optymistyczna, to ja wspierałam innych. Dlatego sytuacja, w której proszę o pomoc, jest dla mnie bardzo trudna. Sama siebie musiałam przekonać, że ja także mogę przyznać, iż potrzebuję wsparcia.
W zeszłym roku, pod koniec listopada, zaczęłam się dziwnie czuć. Zaczęłam cierpieć na bezsenność tak silną, że traciłam kontakt z otoczeniem, a jednocześnie nie mogłam zapaść w głęboki sen. Do tego cały czas drżały mi ręce i miałam różne, niepokojące objawy.
Sytuacja nie była jednoznaczna, dlatego nie od razu dowiedziałam się, gdzie leży przyczyna. Przez ostatni rok przeprowadzono na mnie serię badań, w wyniku których stwierdzono m.in. nowotwór. Dopiero pod koniec października odetchnęłam z ulgą, gdy lekarz wykluczył glejaka. Niestety tylko na chwilę, bo postawiono kolejną diagnozę: nowotwór o nieznanym lub niepewnym charakterze centralnego systemu nerwowego, z którym nie wiadomo, co zrobić.
Żyję w niewiedzy i niepewności, czekając na kolejne wytyczne lekarzy. Jestem przerażona, gdy myślę o kosztach leczenia, które z dnia na dzień mogą się przede mną pojawić, bo sama nie zdołam ich udźwignąć, zwłaszcza w obecnej sytuacji…
We wrześniu br. w pożarze bloku moje mieszkanie zostało doszczętnie zniszczone i nie nadaje się do zamieszkania. W akcji gaszenia brało udział aż 14 zastępów straży pożarnej. Po ciągu niefortunnych i obciążających wydarzeń, także w życiu osobistym, oraz diagnozie nowotworu, to był kolejny cios, który mnie przygniótł.
W tym paśmie nieszczęść, straciłam większość oszczędności życia, a teraz mogę stracić także zdrowie. W obecnej sytuacji życiowej, nie jestem w stanie samodzielnie unieść ogromu kosztów naprawy mieszkania oraz zabezpieczenia kosztów mojego leczenia. Ta lawina, która tak gwałtownie się na mnie zwaliła, nie pozwala mi też skupić się na leczeniu i wyzdrowieniu.
Nigdy nie sądziłam, że przyjdzie mi prosić o pomoc, dużo łatwiej było pomagać innym i organizować zbiórki dla nich. Jednak nadszedł czas, w którym muszę prosić o wsparcie dla siebie i poddać w wątpliwość przekonanie, że dam sobie radę sama. Dziś już tego nie potrafię.
Zwracam się z gorącą prośbą o Wasze wsparcie w mojej trudnej sytuacji. Każdy wkład, choćby najmniejszy, ma ogromne znaczenie. Wasza hojność i wsparcie pomogą mi przetrwać ten trudny okres i dać nadzieję, że jakoś się z tym uporam.
Żadna kwota nie jest za mała. Jeśli nie możesz wpłacić, proszę udostępnij moją zbiórkę. DZIĘKUJĘ z całego serca za każdy gest!
Ania