Synku, dla Ciebie będę zdrowa

operacja biodra, prowadząca do pełnej sprawności
Zakończenie: 15 Września 2017
Opis zbiórki
Moje życie to ból. Bywają w nim lepsze momenty, ale przysłania je cierpienie, które pochodzi od moich nóg. Taka się urodziłam - mała plamka na kości ogonowej miała okazać się moim przekleństwem na całe życie. Mimo tego nie poddawałam się i chociaż każdy krok powodował niewyobrażalny ból, szłam przez życie na własnych, chociaż powykręcanych nogach. Teraz znowu jest bardzo źle - moje prawe biodro wymaga pilnej operacji. Jeśli jej nie przejdę, przestanę chodzić. 28 lat ciężkiej pracy pójdzie na marne, a mój synek będzie miał mamę na wózku, której twarz nieustannie wykrzywia grymas cierpienia… Nie mogę na to pozwolić!
Przeszłam wiele operacji. Ile? Nawet już nie liczę, na pewno ponad 20. Najgorsze jest to, że większość z nich, zamiast pomóc, zaszkodziła. Gdy już było bardzo źle, zdarzył się cud - trafiłam na lekarza w Niemczech, który umiał mnie poskładać. Potem kolejny - dzięki Wam udało mi się uzbierać na tę operację! Wszystko poszło zgodnie z planem, moja lewa noga w końcu była prosta i chociaż usiana bliznami - dla mnie najpiękniejsza na świecie! Minął ponad rok, a ja znowu muszę prosić o pomoc. Biodro w drugiej nodze potrzebuje pilnej operacji. Prof. Perka - ten sam, który operował mnie poprzednio - daje dużą szansę na jej powodzenie. Mogę w końcu żyć bez bólu, chodzić, nie krzywiąc się przy kolejnym kroku. Bez tego trafię na wózek - już na zawsze, do końca życia… Teraz, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, pragnę być zdrowa. Mam dla kogo! Mój 5-miesięczny synek potrzebuje mamy, która za nim nadąży. Mamy, której łzy bólu nie będą leciały z oczu za każdym razem, gdy postawi krok… Bez Was mi się nie uda. Proszę, pomóżcie mi wyzdrowieć…
Od dziecka towarzyszą mi szpitale. Pamiętam miny lekarzy, którzy po kolei pochylają się nade mną. Ich bezradność i kolejne eksperymenty na moich nogach. Dopiero wiele lat później od specjalisty dowiedziałam się, że większość mojego wieloletniego cierpienia była bezzasadna. Operacje, zamiast pomagać, tylko szkodziły. Gdy już byłam dorosła, bogatsza w doświadczenia, nie zgodziłam się na kolejne eksperymenty. Polscy lekarze chcieli pociąć całą moją lewą nogę, nie dając szans, że coś się poprawi. Uparłam się, wyjechałam za granicę. Prof. Perka w zaledwie 15 minut stwierdził, co mi dolega. Współczującym głosem powiedział: “kto to pani zrobić? Kto spowodował tyle cierpienia?”. Wtedy uświadomiłam sobie, że polscy lekarze mi zaszkodzili. Przez lata nie umieli mnie leczyć, ale nie chcieli przyznać się do błędu. Wtedy postanowiłam walczyć i pierwszy raz poprosiłam Was o pomoc. Udało się! Podczas jednej tylko operacji prof. Perka naprawił całą moją lewą nogą, która jest już zupełnie zdrowa! Jednak jeszcze podczas pierwszego pobytu w niemieckiej klinice zwrócił uwagę na prawe biodro.
Wiedziałam, że to jeszcze nie koniec, jednak nie przeczuwałam, że jest aż tak źle. Z bólem już nauczyłam się żyć. Nawet nie myślałam, że to nie jest normalne… 4 lata temu, jeszcze w kraju, lekarze podjęli próbę naprawy prawego biodra, które było zwichnięte. Wszystko się udało, widziałam już prostą, równą nogę! Byłam szczęśliwa, bo moja przyszłość w końcu rysowała się w kolorowych barwach. Radość trwała kilka dni… Wysłali mnie na szpitalną rehabilitację. Pierwsze ćwiczenia - ból nie do zniesienia. Okazało się, że rehabilitant zwichnął mi dopiero co naprawione biodro! Cierpiałam, a odpowiedzialni za ten ból ludzie zrzucali na mnie całą winę. Twierdzili, że udaję, a potem, że sama sobie to zrobiłam…
Przez kolejne trzy tygodnie jeździłam na nastawianie. Po trzech nieudanych próbach lekarze podjęli decyzję o kolejnej operacji. Ta okazała się tragiczna w skutkach… wstawili mi za dużą protezę i podnieśli ją tak, że moja prawa noga stała się aż o 6 cm krótsza od lewej! Myślałam, że nic się nie da zrobić, że zostanę już inwalidką do końca życia. Miałam ogromny żal do lekarzy, straciłam do nich zaufanie. Wtedy jednak na mojej drodze los postawił prof. Perka, który naprawił moją powykręcaną lewą nogę i dał nadzieję na to, że naprawi również prawą!
W końcu zyskałam szansę na normalność, na życie bez bólu. Trzy tygodnie temu pojechałam na kontolę po pierszej operacji. Szczęśliwie lewa noga się zagoiła! Profesor zaniepokoił się jednak stanem prawego biodra… Operacja potrzebna jest natychmiast, inaczej skończę na wózku z bólem do końca życia. Rozpoczęłam starania o dofinansowanie operacji z NFZ. Przeszkodą okazali się… polscy lekarze, którzy (ka)leczyli mnie przez tyle lat. Ktoś mi powiedział, że nie podpiszą mi wniosku o dofinansowanie operacji za granicą, bo boją się, że ich błędy wyjdą na jaw. Bardziej niż o moje zdrowie martwią się o swoją opinię… Jak ja mam z tym walczyć?
Jedyną szansą jest uzbieranie funduszy na operację ratującą moje biodro we własny zakresie. Dlatego kolejny raz zmuszona jestem prosić o pomoc. Moja wdzięczność dla Was jest tak wielka, że nie da się tego opisać. Dzięki Wam mam lewą nogę. Teraz proszę również o prawą… Nie umiem powstrzymać łez, gdy patrzę na mojego małego synka, a potem na moją krótką, krzywą nogę. Wiem, że nie wyjdę z nim na spacer, nie będę trzymać za rączkę, gdy będzie uczył się chodzić. Nie zrobię tego bez prawej nogi… Gdy myślę o przyszłości, fizyczny ból jest niczym wobec tego psychicznego. Moje serce wypełnia żal za te wszystkie lata bezsensownego cierpienia, ale też nadzieja na to, że będzie lepiej. Bo może być! Brakuje mi tylko i aż pieniędzy…