Anton Mazur - zdjęcie główne

PILNE❗️Mam 25 lat i wznowę białaczki - proszę, uratuj mi życie!

Cel zbiórki: ratowanie życia: leczenie nierefundowanym lekiem

Organizator zbiórki:
Anton Mazur, 27 lat
Kiev
Ostra białaczka limfoblastyczna
Rozpoczęcie: 30 września 2022
Zakończenie: 11 stycznia 2026
82 952 zł(56,74%)
Brakuje 63 247 zł
WesprzyjWsparło 2186 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0168492
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0168492 Anton
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Antonowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: ratowanie życia: leczenie nierefundowanym lekiem

Organizator zbiórki:
Anton Mazur, 27 lat
Kiev
Ostra białaczka limfoblastyczna
Rozpoczęcie: 30 września 2022
Zakończenie: 11 stycznia 2026

Aktualizacje

  • Pomocy❗️Musimy utrzymać stan remisji❗️

    Drodzy Darczyńcy,

    życie w stanie remisji po białaczce to ciągły lęk o przyszłość!

    Anton może na szczęście być w domu, jednak co dwa tygodnie przechodzi badania, aby kontrolować stan zdrowia. Nadal przyjmuje leki podtrzymujące remisję, aby utrzymać dobre rezultaty leczenia!

    Anton jest już bardzo zmęczony wielomiesięczną walką z białaczką... Dużo odpoczywa, by nabrać sił do dalszego działania. Całą rodziną staramy się go motywować i jesteśmy bardzo wdzięczni za Waszą pomoc!

    Prosimy wciąż o wsparcie, by móc zamówić kolejną partię niezbędnych leków! Wierzymy, że już niedługo Anton wyzdrowieje!

    Rodzina

  • Lek podtrzymujący remisję pilnie potrzebny❗️

    Anton obecnie przebywa w domu, gdzie dochodzi do siebie po przeszczepie szpiku! Bierze lek podtrzymujący REMISJĘ choroby. Lek, na który sami nie jesteśmy w stanie uzbierać pieniędzy. Prosimy o pomoc!

    Syn musi przyjmować terapię do końca czerwca 2025 roku. Sami nigdy nie zdobędziemy środków na roczne leczenie!

    Anton na szczęście czuje się lepiej, ale zdarza się, że nie ma siły podnieść się z łóżka i potrzebuje dużo odpoczynku.

    Anton Mazur

    Przeprowadziliśmy niedawno badanie tomografem komputerowym, które nie wyszło najlepiej... Konsultujemy wynik z lekarzami i czekamy na szczegółowe informacje. Mamy nadzieję, że to nic poważnego... 

    Prosimy Was o dalsze wsparcie. Walka z chorobą Antona trwa już tak długo... Przeszedł już bardzo wiele, musimy sprawić, by ten koszmar się skończył...

    Prosimy, dmuchajcie w jego skrzydła...

    Rodzina

  • PILNE❗️Leczenia nie można przerwać! Anton błaga o szansę na życie!

    Walczę o życie. Białaczka to trudny przeciwnik, śmiertelny, ale ja podjąłem rękawicę - zrobię wszystko, by ją pokonać.

    Jestem po przeszczepie, który bardzo mi pomógł. To, jak było wcześniej, a to, co jest teraz, to niebo i ziemia...

    Niestety, aby podtrzymywać rezultat, dalej muszę brać lek... Inaczej wszystko przepadnie, a ja przegram walkę o życie!

    Anton Mazur

    Lek, który muszę brać, jest nierefundowany i bardzo drogi... Lekarz przepisał mi kolejne 12 opakowań, muszę brać 2 tabletki dziennie, czyli jedno opakowanie miesięcznie, zgodnie z zaleceniem lekarzy.

    Bardzo się martwię i stresuję, skąd wziąć pieniądze na leczenie i życie. Przeszedłem już tak długą drogę - nie mogę się poddać!

    Proszę Cię, jeśli tylko chcesz i możesz - daj mi szansę na życie...

    Anton

Opis zbiórki

PILNE! Mam 23 lata i walczę o to, aby nie był to ostatni rok mojego życia... Cierpię na ostrą białaczkę limfoblastyczną. To wznowa - kiedy wydawało się, że wygrałem walkę o życie, okazało się, że białaczka wróciła. Pojedynek ze śmiercią trwa... Po raz kolejny muszę prosić Was o pomoc. Nierefundowany lek jest dla mnie nadzieją na powstrzymanie choroby... Na to, żeby żyć. Chcę wyzdrowieć, pracować, założyć rodzinę, przeżyć jeszcze wiele szczęśliwych lat... Aby tak się stało, potrzebuję Twojej pomocy!

Anton Mazur

W dorosłość nie wszedłem, ale wczołgałem się, wyniszczony przez piekło choroby... Miałem 19 lat, kiedy po raz pierwszy stanąłem oko w oko ze śmiercią... Ukończenie szkoły średniej i matura miały być przepustką do samodzielnego życia. Nie sądziłem, że za chwilę znów będę jak dziecko - pozbawiony włosów, przykuty do łóżka, skazany na pomoc innych, a wobec białaczki zupełnie bezbronny...

Kiedy zacząłem się źle czuć, rozpocząłem wędrówkę po lekarzach. Zrobiłem badania krwi, ich wyniki nie były złe - były po prostu dramatyczne... Ze szpitala już nie wyszedłem. Ostra białaczka limfoblastyczna - usłyszałem. Leczenie było szybkie jak i diagnoza, nie było czasu na oswojenie się z tą wieścią... Strach przyszedł później, podczas długich, bezsennych nocy na oddziale onkologii.

Miesiące odmierzały nie semestry na studiach, ale kolejne cykle chemii... Mimo śmiertelnej choroby, jaka mnie spotkała, starałem się znaleźć w sobie siłę do walki i nadzieję. Obiecałem sobie, że gdy tylko wyzdrowieję, zrobię wszystkie rzeczy, na które myślałem, że mam jeszcze czas... Że będę doceniać każdy dzień.

Anton Mazur

Chemioterapia trwała w sumie dwa lata... Dwudzieste urodziny spędzałem, życząc sobie tylko jednego - zdrowia. Szybko okazało się, że potrzebny jest przeszczep szpiku... Na Ukrainie, skąd pochodzę, nie wykonuje się go od niespokrewnionego dawcy. Moja rodzina zrobiła zbiórkę, aby dać mi szansę na życie... Jechałem do innego kraju w środku pandemii, pełen strachu, bo w moim stanie zakażenie wirusem mogło zakończyć się tragicznie. Na szczęście wszystko się udało, lekarze byli dobrej myśli. Wszystko zmierzało w dobrym kierunku. Usłyszałem upragnione słowo - "remisja". 

Wyszedłem ze szpitala, czerpiąc haust świeżego powietrza i ciesząc się, że spełniło się moje marzenie - jestem zdrowy... Niestety, szczęście nie trwało długo. Mój stan zaczął się pogarszać, traciłem energię, znów źle się czułem. Kontrolne badanie przyniosło dramatyczne wieści - wznowę choroby... Cały koszmar zaczął się od nowa.

Anton Mazur

Każdy dzień witam nie z nadzieją, lecz strachem... Każdy jest taki sam. Ściany szpitala, na ich tle kroplówka z chemią, podłączona do mojej ręki. Lekarze mówią, że moje życie może uratować nierefundowany lek... Niestety, jest bardzo drogi, a kiedy zacznę go brać, nie mogę zrobić nawet jednego dnia przerwy przez minimum dwa lata!

Druga walka jest znacznie trudniejsza od pierwszej. Czuję, jak bardzo jestem słaby - mój organizm potrzebował wielu dni, by zwalczyć zwykłą gorączkę... Na moim ciele powoli brakuje miejsca na zrobienie zastrzyków. Chemia jest bardzo toksyczna, walczę ze skutkami ubocznymi. Walczę - to najważniejsze słowo.... Ja naprawdę nie chcę umierać, ale nie zamierzam się poddać.

Po raz kolejny muszę prosić o pomoc. Do strachu o życie dochodzi jeszcze ten, skąd wziąć pieniądze na leczenie... Ja nie proszę, ale tym razem błagam o ratunek!

* Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

Wybierz zakładkę
Sortuj według