Antoni Słupski, 2 latka

Życie naszego dziecka od początku jest naznaczone cierpieniem i walką. Antoś choruje na zespół krótkiego jelita, oznacza to, że nie może być karmiony jak inne dzieci.

Jedyną szansą na spokojne życie jest dla niego dożylne żywienie przez port naczyniowy. To nie wybór, to konieczność, od której zależy każdy jego dzień. Każda doba to logistyczna i finansowa walka. Specjalistyczne pompy, sprzęt, opatrunki, suplementy to wszystko pochłania ogromne środki. Niestety, koszty przekraczają nasze możliwości. Synek często uczula się na opatrunki, dlatego musimy testować różnych producentów, a te, które nie powodują alergii, są niezwykle drogie. Do tego dochodzą suplementy, takie jak żelazo, które również generują kolejne wydatki. Żyjemy z dnia na dzień, boimy się jutra, bo nie wiemy, czy będziemy w stanie zapewnić synkowi wszystko, czego potrzebuje. Każdy opatrunek, butelka suplementu, każda podróż do Warszawy to wydatek, którego sami nie jesteśmy już w stanie udźwignąć.

Dlatego dziś, jako rodzice, którzy kochają swoje dziecko ponad życie, błagamy Was o pomoc. Nasz synek nie zna jeszcze smaku zwyczajnego dzieciństwa. Ale ma nas, a my mamy Was, ludzi, którzy mogą sprawić, że jego życie będzie bezpieczniejsze i mniej bolesne. Prosimy, pomóżcie nam ratować nasze dziecko.

Rodzice Antka