Rączka do zoperowania, sprawność do uratowania! Antoś potrzebuje pomocy...

operacja rączki Antosia w Paley European Institute - jedyna szansa na sprawność
Zakończenie: 5 Sierpnia 2019
Rezultat zbiórki
Antoś jest po pierwszej z trzech operacji (ulnaryzacja - prostowanie nadgarstka ), która odbyła się 6 września w szpitalu Medicover w Warszawie. Operował go wybitny specjalista dr Paley z Florydy.
Operacja przebiegła pomyślnie i bez żadnych komplikacji. W środę 27 listopada byliśmy w szpitalu na usunięciu zespolenia z przedramienia (usunięcie drutów Kirschnera). Obecnie jesteśmy na rehabilitacji w Paley European Insitute w Warszawie.
To wszystko możliwe jest dzięki Wam! Mamy już kolejny termin operacji - to kwiecień 2020 roku. Wierzymy, że droga, na którą weszliśmy dzięki pomocy wielu Darczyńców, zakończy się szczęśliwie!
Opis zbiórki
Zwykłe badanie zmieniło się w koszmar. To wtedy usłyszeliśmy wyrok - nasze dziecko urodzi się z wadą! Brak kości w rączce, nie wiadomo, czy jest kciuk. Co dokładnie jest z Antosiem, miało okazać się dopiero po porodzie… Gdy wyszłam z gabinetu, zalałam się łzami. Nie wiedzieliśmy nawet, co to za wada, z czym się wiążę. W naszych rodzinach nie było podobnych przypadków, więc dlaczego takie nieszczęście spotkało właśnie Antosia? Do dzisiaj nie wiemy, jednak robimy wszystko, by rączka synka była sprawna. By nikt nigdy nie wytykał go palcami, by nigdy nie czuł się gorszy… Prosimy, pomóż nam zapłacić za operację, która jest jedyną nadzieją Antka!
Nasz synek skończył dopiero pierwszy rok swojego życia, nie jest do końca świadomy swojej wady, a my z całych sił staramy się, by nawet jej nie pamiętał... Mieliśmy dużo czasu, żeby przygotować się do narodzin Antka, ale chyba do końca tliła się we mnie nadzieja, że to może pomyłka, a rączka będzie zdrowa… Nasz syn miał przyjść na świat w szpitalu w Poznaniu, ale nie zdążyliśmy. Nieoczekiwanie odeszły mi wody w 34 tygodniu ciąży, nie było chwili do stracenia…
Antoś urodził się przez cesarskie cięcie. Nie mogłam go wziąć w ramiona, lekarze tylko na mi go pokazali. Od razu zauważyłam rączkę - wykrzywioną w nienaturalny sposób, znacznie krótszą. Najważniejsze było jednak, że nasz maluszek jest już z nami! Pierwsze dni życia spędził w inkubatorze, a tygodnie w szpitalu. Już wtedy wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by miał szansę na sprawność, by uratować jego rączkę!
Zaczęły się wizyty u różnych specjalistów i rehabilitantów. Ćwiczenia sprawiały ból, Antoś wylewał morze łez… W pierwszym odruchu chciałam go zabrać, nie wypuszczać z ramion, bo tam był bezpieczny, tak nie bolało. Wiedziałam jednak, że rehabilitacja jest konieczna, by Antek miał jak największą szansę na normalną przyszłość. Chcieliśmy poznać przyczynę - dlaczego to spotkało właśnie Antka? Do dzisiaj nie mamy odpowiedzi, choć zjeździliśmy mnóstwo specjalistów. Raczej wykluczają wadę genetyczną, po prostu taki los, dopadł właśnie naszego synka…
Hemimelia promieniowa - to nieodłączna towarzyszka naszego życia. Wykrzywiła rączkę, sprawiła, że jest krótsza. Póki co Antek jakoś sobie radzi, stara się chwytać krótszą rączką, ale nie ma takie siły w paluszkach, nie ma też kciuka. Jest jeszcze malutki, zupełnie nieświadomy tego, że jego rączka powinna być inna, zdrowa! Przez swoją wadę synek nie raczkuje, nie chodzi. Próbuje stanąć, ale ciężko mu złapać równowagę. Na domiar złego lekarze podejrzewają też kręcz szyi...
Rehabilitujemy synka, walczymy o jego sprawność. Wydajemy na to mnóstwo pieniędzy, ale zdrowie dziecka jest najważniejsze. Mieliśmy zaplanowaną operację w Polsce, centralizację nadgarstka. Dopiero potem dowiedzieliśmy się, z jakim ryzykiem się wiąże. Lekarze nie dali nam pewności, że ręka będzie ruchoma, może najwyżej w 50%. Dodatkowo za kilka lat wada może wrócić, ale najgorsze jest to, że może dojść także do martwicy kości łokciowej!
Za duże ryzyko, baliśmy się go podjąć. I wtedy wydarzyło się coś wspaniałego, nasze szczęście w nieszczęściu - 10 listopada zeszłego roku trafiliśmy na konsultację do doktora Paley, światowej sławy chirurga, który operuje z powodzeniem najtrudniejsze wady u dzieci! Gdy dostaliśmy kwalifikację, nie posiadaliśmy się z radości! Operacja może odbyć się w Polsce, w Warszawie. Nie musimy wyjeżdżać do USA! Dr Paley daje niemal stuprocentową pewność, że operacja się powiedzie, a Antoś zyska większą sprawność w rączce. To otworzy nam drogę do kolejnych dwóch operacji w przyszłości, dzięki którym mój synek będzie mógł normalnie żyć!
Niestety, operacja Antosia nie jest refundowana, musimy zapłacić za nią sami. Chociaż koszty są o wiele mniejsze, niż gdyby synek miał być operowany w Stanach, dla nas nadal nie do zdobycia. Ponad 200 000 złotych, skąd zwykły człowiek ma zdobyć taką kwotę? Właśnie dlatego postanowiliśmy poprosić Was, obcych nam ludzi, o pomoc. To nie jest łatwe, jednak na naszego synka to jedyna nadzieja. Teraz Antoś jest jeszcze malutki, ale czas szybko płynie. Wkrótce pójdzie do szkoły, a dzieci bywają okrutne… Czy będzie czuł się gorszy przez swoją rączkę, czy będzie cierpiał? Wiemy na pewno - nie mogę do tego dopuścić, dlatego błagam, pomóż Antosiowi!
Małgosia, mama Antka