

Walka o małe serduszko Antosia! Mamy czas do 31 października❗️
Cel zbiórki: Operacja serduszka w Genewie
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Operacja serduszka w Genewie
Aktualizacje
❗️❗️❗️5 dni, aby ocalić życie Antosia... Pomożesz nam❓
Ten koszmar trwa już zdecydowanie za długo... Ta choroba i ten strach codziennie zabierają resztki sił. Mamy czas do 31 października, by zapłacić za operację ratującą życie naszego syna!
Wada serca Antka jest bardzo podstępna... Wykańcza całą naszą rodzinę. Odbiera nam siły... Błagamy o pomoc!

Dziś Antoś zaczął jakoś inaczej oddychać... Jego serce pracowało tak, jakby miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Czy to oznacza, że jest już całkowicie niewydolne?
My nie mamy czasu! Jeśli nie dojdzie do operacji w terminie, nie będzie już dla Antosia drugiej szansy... Jego pół serduszka jest już zbyt słabe. A to jest jednoznaczne, z tym że śmierć wygra z życiem, a my stracimy ukochanego synka...
Nie możemy na to pozwolić!
Rodzice
"Mój promyczek nie może zgasnąć. On nie może umrzeć!" – ostatnie dni zbiórki... RATUJ❗️
Do końca zbiórki zostało kilka dni, a kwota do zebrania jest nadal ogromna... Antek umiera na moich rękach, a ja czuję się taka bezradna – BŁAGAM O POMOC!
Jeśli nie zapłacimy za operację, termin zostanie znowu przesunięty, a wtedy Antoś będzie skazany na śmierć!
On tak bardzo chce żyć... Ma już dość cierpienia i tego okrutnego bólu! Jednak sam nie da rady zwyciężyć!
Błagam, zostań z nami do końca! Pomóż nam zakończyć zbiórkę! To małe życie można uratować, ale bez Was nie mamy żadnych szans...
Mama
PEŁNA MOBILIZACJA: 3 tygodnie na zebranie ogromnej kwoty na operację serca❗️
Dostaliśmy wycenę z kliniki w Genewie. Operacja będzie kosztować ponad 2 miliony złotych i musi być podzielona na dwa etapy. Mamy 3 tygodnie na zebranie ponad miliona złotych na pierwszy etap operacji!
Musimy być w Genewie jak najszybciej. Antek musi trafić na stół operacyjny teraz! Jego serce dłużej tego nie wytrzyma...
Antoś to skarb, który kona na naszych oczach. Jest wykończony, a jego organizm jest coraz mniej wydolny... Zrobimy wszystko, by tylko przestał cierpieć... By miał szansę na normalne życie.
Prosimy, pomóżcie nam zebrać ogromną kwotę na operację synka... Nie mamy już czasu! Przy życiu trzyma nas tylko nadzieja, że uda się zakończyć zbiórkę na czas, a nasz synek wyzdrowieje...
Błagamy...
Rodzice Antosia
Opis zbiórki
Gdy usłyszeliśmy diagnozę na badaniach prenatalnych, maleńki Antoś był jeszcze w brzuchu. ,,Wasz synek ma wadę serca, jest to najcięższa ze wszystkich wad, ma połowę serduszka - to HLHS..." Zawalił nam się cały świat. Jeździliśmy do różnych specjalistów w całym kraju, by szukać ratunku. Wszyscy potwierdzali brutalną diagnozę, a my z każdą kolejną wizytą baliśmy się coraz bardziej… To wtedy rozpoczął się nasz koszmar i niekończąca się walka o życie naszego synka.
Antoś w 7 dobie życia przeszedł pierwszą operację. Powiedziano nam, że bez niej Antoś umrze. Nie da się opisać słowami, co czują rodzice, którzy patrzą na swoje kilkudniowe dziecko z myślą, że to mogę być jego ostatnie chwile. Niestety, operacja nie powiodła się ze względu na stan zdrowia synka. Lekarze mogli tylko założyć bandingi na tętnice płucne, a mimo tego i tak doszło do komplikacji - Antoś jednej doby był otwierany 3 razy i doszło do krwotoku. Synek leżał zaintubowany prawie 2 tygodnie i walczył o każdą minutę, każdą godzinę, każdy dzień.

Przed Bożym Narodzeniem Antoś ponownie pojechał na blok operacyjny. Był bardzo wycieńczony poprzednią operacją. Jego serduszko mogło się zatrzymać w każdym momencie. Po operacji leżał z otwartą klatką piersiową przez 8 dni. Lekarze bali się, że jej zamknięcie po operacji go zabije!. Był to najgorszy czas w naszym życiu. Byliśmy setki kilometrów od domu, gdzie czekała na Antosia jego siostrzyczka, która jeszcze go nie widziała… Gdy, po około 3 tygodniach, synek został przewieziony na oddział kardiochirurgi, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Mogliśmy w końcu go dotknąć, tulić, całować i cały czas z nim być. Wiedzieliśmy, że dzieli nas tylko krok od wyjścia ze szpitala.
Domem niestety nie cieszyliśmy się długo. Po miesiącu, przy kontrolnej wizycie u kardiologa znowu usłyszeliśmy miażdżące słowa - ,,Syn musi przejść natychmiast kolejną operację - operacje Glenna - to jest jedyne wyjście, aby go ratować" Z wizyty kontrolnej do domu już nie wróciliśmy. Antoś został przyjęty na oddział intensywnej opieki kardiologicznej. Jego serce było w krytycznym stanie. Musiał przejść natychmiast cewnikowanie, balonowanie aorty i tętnicy płucnej. Tylko tak mógł dożyć kolejnej operacji.

30 marca, Antoś znów wylądował na stole operacyjnym. Przeprowadzono operację Glena, która miała zapewnić, że słabe serduszko nie będzie traciło sił z każdym uderzeniem. Czekanie przed blokiem operacyjnym to coś, co już znamy, ale każda kolejna wizyta przeraża bardziej. Moment wybudzenia i kolejne informacje lekarzy, że nie wszystko przebiegło zgodnie z planem, a nasz mały bohater musi nabierać sił, by niebawem znów stanąć do walki.
Okazało się, że w trakcie zabiegu doszło do zwężenia aorty, przez to Antoś nie był w stanie sam oddychać i jego stan pogarszał się z godziny na godzinę. Lekarze bali się kolejnego zabiegu, ale nie było innego wyjścia. Synek znowu pokazał swoją siłę i determinację, a po 5 miesiącach walki mogliśmy pojechać do domu na dłużej.
Spędziliśmy razem piękne lato w domu. Niestety, po wakacjach nadszedł kolejny cios - ,,Musimy ratować jego tętnice płucne, bo ma krytyczne zwężenie". Była to już piąta operacja. Każda odbywała się w głębokiej hipotermii z zatrzymaniem krążenia, co było bardzo obciążające dla jego już i tak chorej połowy serduszka. Wtedy synek nie miał nawet roku. Kiedy odprowadzaliśmy malutkiego na blok, nie mogliśmy złapać oddechu, a łzy zalewały nam twarze. Mieliśmy już dosyć niesprawiedliwości. Modliliśmy się do Boga o życie i zdrowie synka. Chcieliśmy, aby Antoś, przestał w końcu cierpieć i mógł cieszyć się dzieciństwem jak inne dzieci.

Synek ma teraz półtora roku. Jest cudownym, pogodnym dzieckiem. To, że rozwija się normalnie, sam chodzi po tylu operacjach, jest po prostu cudem. Spędziliśmy 6 miesięcy poza murami szpitala, tyle czasu minęło od ostatniej operacji. Niestety, znowu okazało się, że jego serduszko wymaga korekty, a czasu jest coraz mniej! Jesteśmy w kontakcie z ośrodkami na całym świecie, czekamy na wycenę operacji. Wiemy, że suma może być powalająca, a nie mamy czasu do stracenia! Musimy zwrócić się do Was z prośbą o pomoc.
Jesteśmy przerażeni, bo małe serce wciąż nie bije prawidłowo! Dźwięk szpitalnych maszyn znamy lepiej niż tykanie zegara. Błagamy, bo bez Was to się nie uda. Błagamy, bo wiemy, że z Waszą pomocą Antoś przezwycięży trudności i tym razem. Kochamy go bezgranicznie i bezwarunkowo. Nigdy się nie poddamy i będziemy walczyć o niego do ostatniego oddechu. Nigdy nie przestaniemy wierzyć, że przyjdzie dla nas czas spokoju. Kochani, pomóżcie nam zawalczyć o życie naszego synka.
Zrozpaczeni Rodzice

➤ Walkę Antka możesz obserwować także na Facebook'u
➤ Wspieraj poprzez licytacje na Facebook'u
- Wpłata anonimowa20 zł
- Kasia C.30 zł
Powodzenia <3
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Monika80 zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Licytacje dla Antosia
- Wpłata anonimowa100 zł