Uratować życie Ariego

Uzbieranie na przeszczep szpiku ratujący życie Ariego
Zakończenie: 4 Maja 2016
Opis zbiórki
Budzi się rano i wie, jak bardzo musi uważać, żeby przeżyć kolejny dzień. Najgorsza jest świadomość, że nie on jeste panem mego losu, że jego dni mogą być policzone. Ma nadzieję, że zostało ich jeszcze wiele, ale tak naprawdę ten dzień może być jego ostatnim… „Nazywam się Ari i cierpię na bardzo rzadką chorobę – anemię aplastyczną, na którą w moim kraju nie ma leczenia, bo nie ma wystarczającej liczby przypadków tej choroby…“
Bali – piękne miejsce do życia, fascynujące miejsce do zwiedzania, przeraźliwie trudne miejsce do chorowania. Ari ma 27 lat i z zawodu jest przewodnikiem nurkowym. Zachorował w zeszłym roku. Był na swoim (jak się okazało ostatnim) nurkowaniu z gośćmi. - Pod wodą miałem wrażenie, że umieram… - wraca wspomnieniami do tej chwili. - Gdy położono mnie na łodzi, czułem, że za chwilę mnie już nie będzie... Zabrano go do szpitala na transfuzję krwi. Lekarze byli zdziwieni, że z tak niskim poziomem hemoglobiny jego organizm przetrwał. Był bardzo osłabiony i zabroniono mu już nurkować. Od tamtego czasu wciąż poziom hemoglobiny w jego krwi drastycznie spada i często musi jeździć do szpitala na transfuzję. Jeśli nie zdąży,...to wiadomo, co się stanie...po prostu umrze...
Wyniki badań wykazały, że Ari padł ofiarą bardzo rzadkiej choroby, zwanej „anemią aplastyczną”. Jedynie około 1-2 osoby na milion w ciągu roku na to chorują. Ratunkiem jest przeszczep szpiku kostnego, jednak Indonezja – kraj, z którego pochodzi Ari, mimo iż jest ogromny, nie prowadzi leczenia tej choroby, ponieważ jest zbyt rzadka... Aby ratować życie, musi wyjechać na operację za granicę, ale jest to niesamowicie drogie. Przyjaciele dowiedzieli się, że w Polsce cena za przeszczep jest najniższa. I tutaj zaczyna się kolejny problem - Ari nie posiada żadnych środków na rozpoczęcie leczenia. Jego ubezpieczenie tego nie pokrywa, a inne instytucje zagraniczne wspierają jedynie własnych obywateli. - Czuję się zupełnie sam, bo jest nadzieja na moje życie, ale dla mnie zupełnie nieosiągalna. – pisze Ari. - Wiem, że może mnie nie znacie, jestem z innego kraju, ale tak jak Wy chciałbym żyć i cieszyć się każdym dniem. Proszę wszystkich o tę szansę.
W ciągu dnia często ludzie zauważają, że Ari krwawi, ciągle ma jakieś krwotoki bez powodu. Nie może znaleźć nigdzie pracy, ponieważ wciąż musi wracać do szpitala na transfuzje. - Kocham nurkowanie i marzę o tym, abym mógł do tego wrócić. Jest to moja pasja, jednak jak na razie przenieśli mnie do innego oddziału w centrum nurkowym i czuję się zupełnie bezużyteczny… Dlatego chciałbym Was bardzo prosić o pomoc – o szansę na moje życie. Jeśli z Waszą pomocą uzbieram pieniądze na przeszczep, będę mógł dalej po prostu być… Takie banalne, a jednocześnie najważniejsze, o co można walczyć. W moim kraju nie ma dla mnie pomocy, nadzieja jest w sercach ludzi, którzy mnie uratują. Nie wiem, jak wiele czasu zajmie zebranie takiej kwoty, będę zbierał, póki będę żył...