
Nie pozwolę, by moja córeczka patrzyła jak umieram! Pomóż mi!
Cel zbiórki: Roczne nierefundowane leczenie onkologiczne, dojazdy, pobyt
Cel zbiórki: Roczne nierefundowane leczenie onkologiczne, dojazdy, pobyt
Aktualizacje
Udało się❗️Dziękujemy❗️
"Kochani Darczyńcy,
dzięki Waszemu zaangażowaniu i ogromnej szczodrości udało się!!! Zebraliśmy środki finansowe na moje leczenie onkologiczne, które niestety nie jest finansowane przez NFZ.
W imieniu własnym i mojej rodziny dziękuję za to, że dzięki Wam mogę czuć mniej lęku, a więcej miłości do świata i ludzi. Przyznaję, że nie wierzyłam w sukces zbiórki. Dziś dziękuję wszystkim, którzy mnie do niej namówili.
Otrzymałam wiele wsparcia i cudownych emocji, które dodają mi skrzydeł. Wierzę w leczenie i jest we mnie nadzieja… Uśmiecham się i staram się dawać radość moim bliskim, by choć na chwilę zapomnieli o zagrożeniu, z którym się mierzę.
Obecnie nadal leczę się w Szpitalu Klinicznym w Poznaniu na Oddziale ginekologii onkologicznej. Co tydzień jestem na badaniach, które kwalifikują mnie do przyjęcia chemioterapii. Schemat leczenia składa się obecnie z dwóch leków, z których jeden nie jest refundowany i płacimy za niego ze środków od Was. W razie braku postępów leczenia - mamy plan B, tak ten bardzo drogi … który był powodem do założenia zbiórki. Oby jak najdłużej nie był potrzebny...
Choroba nauczyła mnie, że należy cieszyć się z tego, co jeszcze mam. Był czas, kiedy byłam w stanie wymagającym opieki innych. To trudne doświadczenie, które sprawiło, że cieszę się z rzeczy, które wcześniej były czymś zwykłym, normalnym...
Bardzo schudłam, ważę 46 kg i walczę o każdy kilogram. Kiedy wrócił mi apetyt myślałam, że oszaleję ze szczęścia. Wówczas zaczęły wracać mi siły, znów zaczęłam chodzić. Coraz częściej jestem samodzielna. Wielką przyjemnością jest móc zaparzyć bliskim herbatę czy upiec najprostszy sernik. Niesamowite, bo wchodzę po schodach na piętro i nie muszę natychmiast się położyć, bo serce bije spokojnie...
Moje życie zmieniło się i po tygodniach, ba miesiącach zmagań z poczuciem odchodzenia z tego świata znów zaświeciły promienie słońca, a ja odzyskałam wiarę, że jeszcze może być dobrze.
Wierzę w przeznaczenie. Wierzę, że to co się dzieje ma jakiś głębszy sens. Nasza córka Zosia każdego dnia daje mi powód żeby stawać się mocniejszą. Zośka w ogóle jest cudowna... :-) Czas, który spędzamy razem jest taki radosny... Razem pieczemy, gotujemy, wyciskamy soki... Żartujemy, opiekujemy się psem i naszymi kotami. Widzę jak każdego dnia Zosia się zmienia, dorasta… Czasem niestety płacze, ale wtedy przytulamy się i rozmawiamy... Obie chyba właśnie teraz uczymy się, co jest ważne i jak znaleźć sens w tym, co nas dotyka, że wszystkie te emocje są potrzebne... Tylko żeby zachować proporcje i dbać o codzienny uśmiech, by móc podarować go innym, którzy też mają przecież swoje problemy…
Kochani jeszcze raz dziękujemy za Waszą bezinteresowną pomoc, za otwarte serca i życzliwość.
Tak wiele środowisk ogłosiło mobilizację zbiórkową. Nie sposób wymienić wszystkich indywidualnie. Wspomnę (muszę, bo się uduszę) o moich kochanych Kuratorach (z całej Polski), Grzegorzu Ciak (który tak sprawnie poprowadził akcję informacyjną i założył zbiórkę), Asi Zdrojewskiej (kobiety o wielkim sercu), Izie Słaboń- Lis (czujnej na każdy mój grymas), Ani, Grażynce, Kasi.., klasie VIc, rodzicom i gronu pedagogicznemu z SP10 w Ostrołęce, funkcjonariuszom Zakładu karnego w Przytułach Starych, drogiemu mojemu sercu ZPiT KURPIE, Iwonce Kulas (organizatorowi aukcji charytatywnych, kobiecie instytucji o sile i determinacji olbrzyma, siłaczce, ziemskiemu aniołowi czynienia dobra dla innych), mojej dalszej i bliskiej rodzinie oraz wielu, wielu indywidualnym darczyńcom o równie wielkich sercach, znajomym i nieznajomym. DZIĘKUJĘ!
Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za każdy gest, dobre słowo i wielką szczodrość. To wszystko uświadomiło nam jak wielu wspaniałych ludzi nas otacza i nie jest obojętnych na los naszej rodziny.
Życzymy Wam wiele dobra, miłości i oczywiście zdrowia!"
Joanna Piersa z rodziną
Opis zbiórki
W imieniu naszej kochanej koleżanki błagamy Was o pomoc, o jakikolwiek wsparcie... W okresie ostatnich 9. lat, Asia po raz trzeci zmaga się z bezlitosną chorobą – nowotworem. Jest to nierówna walka, która wyniszcza ją i całą jej rodzinę, nie tylko psychicznie, ale również finansowo. Nie możemy pozostać na to obojętni...
------
Historia Asi:
Nazywam się Joanna. Mam 42 lata. Jestem mamą długo wyczekiwanej Zosi i żoną - Adama. Kocham i doceniam życie. Mimo że ono nieustannie mnie doświadcza. Gdy na nowotwór umierała moja mama, miałam 31 lat i choć trzymałam ją za rękę, nie byłam gotowa na jej pożegnanie. Moja córka miała wtedy zaledwie rok. Nie pamięta babci…
Dziś moja wymarzona córeczka ma 12 lat i potrzebuje mnie, swojej mamy, zdrowej i silnej, która wprowadzi ją w dorosłe życie. Nie jest gotowa, aby patrzeć jak odchodzę. Dlatego z moim drogim mężem szukamy skutecznej terapii i wszystkiego, co może przyczynić się do mojego powrotu do zdrowia.
W 2013 roku rak zaatakował po raz pierwszy i wywrócił nasze życie do góry nogami. Operacje, zabiegi, leczenie… Było trudno… Obustronna mastektomia, chemioterapia, radioterapia, ale wygraliśmy. Niestety, w 2019 r. rak zaatakował ponownie, w innej lokalizacji. Leczono mnie radio-chemioterapią i kolejny raz zwyciężyliśmy. Przez następne 2 lata żyłam przekonana, że limit nieszczęść wyczerpałam. Regularnie się badałam i dbałam, by niczego nie zaniedbać.

W połowie 2021 r. poczułam bolesność brzucha. Wykonałam planowe badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało brak zmian nowotworowych. Lekarze podejrzewali, że na skutek wcześniejszego naświetlania przechodzę zapalenie jelit i w tym kierunku mnie leczyli. Dopiero kolejne badania dały właściwą diagnozę: rak jajnika w IV stopniu zaawansowania, który z powodu powstałych zrostów po radioterapii, okazał się niedostrzeżony przez rezonans magnetyczny wykonany miesiąc i pół roku wcześniej (!) Lekarze podobnie, jak my byli zszokowani...
Sierpień 2021 r. rozpoczynam swoje trzecie zmaganie z chorobą. Przy wsparciu znajomych najszybciej udało mi się dotrzeć do dobrego specjalisty w Zachodniopomorskim Centrum Onkologii w Szczecinie. Przeszłam dwie operacje, chemioterapię przed i pooperacyjną. Było trudniej niż kiedykolwiek. Wydawało się jednak, że sprawy idą w dobrym kierunku, jest nadzieja.
Niestety, za chwilę okazało się, że chemia pooperacyjna nie była skuteczna. Wywoływała reakcję alergiczną. Ze względu na stwierdzoną w moim przypadku mutację genetyczną BRCA2, szukamy możliwości zastosowania leku, który jest lekiem z grupy inhibitorów PARP. Refundacja z NFZ nie jest możliwa, ponieważ nie spełniam co najmniej dwóch z rygorystycznych warunków wpisanych do programu lekowego. Miesięczny koszt zakupu leku to około 30 000 PLN…

Czas leczenia jest różny, zależny od rezultatów. Może trwać nawet dwa lata. Nie poddaję się, wciąż jeszcze szukam innych terapii. Tylko w ostatnim czasie odbyłam prywatne konsultacje w Warszawie i Szczecinie, a w przyszłym tygodniu zgodził się mnie skonsultować ceniony profesor z Poznania. Nie muszę wyjaśniać, jak ogromne koszty generuje moja walka z chorobą... Niestety, to wszystko przewyższa już możliwości finansowe mojej rodziny.
Bardzo chcę wyzdrowieć. Marzę, by wspólnie z mężem wychować naszą córkę. W czasie choroby otrzymałam wiele wsparcia od najbliższych, ale również od przyjaciół, znajomych i obcych osób. Wiara we mnie sprawia, że nie tracę nadziei.
Wiem, że w dzisiejszych czasach większości z nas pod względem finansowym jest trudno. Dlatego jeżeli nie możecie wesprzeć mojej zbiórki, a trafiliście na mój apel, to wyślijcie mi, choć dobrą myśl, modlitwę, uśmiech lub udostępnijcie moją prośbę. Jeśli jednak jesteście w stanie, przekazać na moje leczenie nawet niewielką kwotę to wiedzcie, że mam w sobie wiele siły i motywacji, żeby walczyć o życie…
Bądźcie ze mną.
Asia
------
Zobacz filmik, który łamie serce:


➡️ terazostroleka: Joanna Piersa po raz 3 walczy z rakiem!
➡️ onet: Nie pozwolę, by moja córeczka patrzyła, jak umieram!

Kwota zbiórki jest kwotą szacowaną.
- Wpłata anonimowa100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Paulina K20 zł
Trzymam kciuki !!! Wszystkiego Dobrego
- Wpłata anonimowa50 zł