

Rak nie będzie czekał... Pomóż uratować moją mamę!
Cel zbiórki: Brachyterapia i radioembolizacja
Cel zbiórki: Brachyterapia i radioembolizacja
Opis zbiórki
Moja mama ma raka wątroby i nawet nie chcę myśleć, że choroba mogłaby mi ją zabrać... Pozbawić mojego bratanka ukochanej babci. Niestety, na razie to rak jest górą i nie odpuszcza, ale jeszcze nie wie, na jakiego twardego przeciwnika trafił. Tak łatwo się nie poddamy! Metody leczenia dostępne w Polsce nie dają zbyt dużych nadziei, dlatego musimy spróbować w Niemczech. To się jednak wiąże z ogromnymi kosztami...

Trudno się z tym wszystkim pogodzić, tym bardziej że mama nie skarżyła się na swoje zdrowie. Rak nie dawał żadnych objawów. Nie wiadomo, ile czasu się w niej rozwijał, ale trzeba przyznać jedno — ukrywał się bardzo dobrze. Gdy go w końcu zdiagnozowano we wrześniu ubiegłego roku, okazało się, że choroba jest już w zaawansowanej fazie. Śmierć zajrzała nam głęboko w oczy...
Decyzja lekarzy w tym przypadku była jedna — natychmiastowa operacja. Niestety w jej trakcie okazało się, że wycięcie całego guza jest niemożliwe. Następnie w kolejce czekała chemioterapia w trzech cyklach. Trudny czas dla mamy i dla nas. Chemia to trucizna, która ma zabić raka, nie zabijając przy okazji pacjenta. Mama przetrwała, ale leczenie nie przyniosło spodziewanego efektu...
Z nadzieją czekałyśmy na badanie tomografem komputerowym, ale jego wynik ściął nas dosłownie z nóg. Guz nie tylko nie zmniejszył się, ale odrasta. Zaczęliśmy szukać innych metod leczenia i nagle pojawiło się światełko w tunelu. Dla takich pacjentów jak mama szansą na pokonanie nowotworu jest radioembolizacja. Polega ona na podaniu promieniotwórczego izotopu itru bezpośrednio w miejsce występowania zmian nowotworowych. Ta dostępna w Niemczech metoda jest o wiele nowocześniejsza od tych, które mogą mamie zaproponować lekarze w Polsce. Wiąże się jednak z ogromnymi kosztami...
Trzeba to ująć krótko i dosadnie. Życie mamy zależy od pieniędzy. Jeśli w krótkim czasie nie zbierzemy ponad 150 tys. złotych, czeka nas czekanie na najgorsze. Rak nie zamierza się zatrzymywać. Jedyne, co możemy zrobić, to uruchomić tę zbiórkę i prosić Was o pomoc. Tak bardzo boję się, że ją stracę. Wiem, że mama rzuciłaby ostatnie oszczędności życia, żeby ratować swoich najbliższych. My też to robimy, ale kwota do zdobycia przerasta nasze możliwości finansowe. A przecież 57 lat to jeszcze nie pora, żeby umierać...
Martyna, córka Barbary.
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa150 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Irena50 zł
- 20 zł
