Ból, który nie odpuści... Pomóż wygrać z endometriozą!

Operacja usunięcia endometriozy
Zakończenie: 7 Marca 2024
Opis zbiórki
Mam na imię Basia, mam 39 lat, chorują na endometriozę, chorobę, która może spotkać każdą z Was. 1 na 10 kobiet może otrzymać taką diagnozę. Czymś, co się niepokojąco często powtarza u kobiet, jest przekonanie, że okres musi boleć, a także beznadziejne chodzenie od lekarza do lekarza. Ból jest intensywny i promieniujący w różne strony. Wynika to z tego, że zmiany u mnie zajmują przestrzeń między macicą a jelitem grubym.
Niestety jest to choroba, w której leczeniu nie otrzymamy kompleksowego wsparcia z Narodowego Funduszu Zdrowia z niezrozumiałych dla mnie powodów. Kobiety z tą chorobą są pozostawione same sobie. Kwota, jaka została mi przedstawiona za wykonanie operacji, jest pomniejszona o zaliczkę, jaką musiałam wpłacić na potwierdzenie daty operacji. Wciąż jednak pozostaje do zapłaty 54 tysiące złotych, a to kwota jest poza moim zasięgiem. Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc, jeżeli nie możesz wesprzeć mojej zbiórki, to udostępnij ją, proszę.
Po licznych operacjach, które przeszłam od 2011 roku do 2021, 2-krotnym wyłuszczeniu jajnika prawego, licznych torbieli, usunięciu jajnika lewego, które były obciążeniem dla mojego organizmu, ponieważ za każdym razem miałam rozcinany brzuch. Nikt nie zasugerował mi, z czym będę się borykać w ukryciu przez kolejne lata. Błędne diagnozy, które były stawiane, pozwoliły w najlepsze rozwijać się chorobie.
Przez te wszystkie lata byłam pod "opieką" lekarza ginekologa, który miał być lekiem na całe zło. Wizyty kontrolne co 6-mcy uspokajały moje sumienie, że jestem świadomą kobietą dbającą o swoje zdrowie. Lekarz przepisał tabletki hormonalne, które miały ustabilizować mój organizm. Przy każdej wizycie kontrolnej słyszałam macica powiększona, ale taka moja uroda.
Na początku tego roku zaczęły mi doskwierać straszne bóle brzucha promieniujące do krzyża. To, że jestem pod stałą opieką lekarza ginekologa, uśpiło moją czujność. Punktem kulminacyjnym była wizyta na SOR w Wejherowie, znieczulica, z jaką się tam spotkałam i niedowierzanie w mój ból były bardzo bolesne, czułam się jak intruz, a nie osoba, która potrzebuje pomocy. Wypuszczono mnie do domu z niczym.
Zaczęłam szukać pomocy na własną rękę. Wszelkie symptomy choroby, o których czytałam, wskazywały na moje objawy, z którymi borykałam się od tak dawna. Zaskoczyła mnie skala tej choroby oraz ogromny problem gdzie można szukać pomocy lekarzy, którzy faktycznie znają się na tym. Czytając już wtedy dużo o tej chorobie natknęłam się na informację o prywatnej klinice Medicus Clinic. Ostateczną diagnozę w kwietniu usłyszałam właśnie tam, gdzie usłyszałam to, czego się bałam - endometrioza IV stopnia zaszyjkowo -odbytnicza z naciekiem przymacicza oraz z zajętym jelitem grubym.
Przez tą chorobę nie mogę żyć tak, jak bym chciała. Musiałam zaakceptować ją i nauczyć się z nią żyć, a nie jest to łatwe. Jednak codziennie stawiam czoło bólowi i dolegliwościom.
Endometrioza jest nieuleczalna, trudno jest zrozumieć sytuację kobiet chorujących, ponieważ nikt nie jest w stanie zrozumieć naszego bólu. Trzeba mówić o niej głośno, żeby kobiety poczuły wsparcie, że nie są z tym same.
Barbara