Życie Basi zawsze było pełne ruchu i aktywności. Jazda na rowerze towarzyszy jej tak naprawdę od dziecka. Mama jest też zakochana w górach. Nawet pochmurna pogoda nie była w stanie pokrzyżować jej planów związanych z przemierzaniem szlaków. Zawsze mierzyła wysoko, a zmęczenie jedynie dodawało jej adrenaliny, aby wspinać się wyżej. Teraz, gdy wypadek odebrał jej to wszystko, każdego dnia widzimy jak bardzo za tym tęskni… 

Feralnego wrześniowego dnia, mama wracała rowerem do domu i przejeżdżając przez pasy została potrącona przez samochód. Kierowca nie miał uprawnień do tego, by prowadzić pojazd. Osoby, które zauważyły wypadek zaczęły udzielać mamie pomocy jeszcze przed przybyciem karetki. 

Złamany kręgosłup w odcinku szyjnym, uszkodzenie rdzenia kręgowego, krwiak w mózgu, złamany obojczyk i żebra, utrata czucia w ręce - diagnozy piętrzyły się jedna za drugą. Nie mogliśmy dojść do siebie po tym, co się stało.

Obecnie Basia jest przykuta do szpitalnego łóżka, zmaga się z potwornym bólem, a kołnierz uniemożliwia jej nawet przeczytanie gazety. Mama ledwo odbiera telefon, a w jej głosie za każdym razem słychać żal i tęsknotę do dawnego życia. 

Jeszcze niedawno tryskała energią i optymizmem, potrafiła tańczyć do białego rana, a dzisiaj walczy o swoją sprawność. To niesprawiedliwe, że kilka sekund odebrało jej tak wiele pasji, poświęcenia i radości z życia. Staramy się teraz wesprzeć ją najlepiej, jak potrafimy, ale wiemy, że aby mama mogła zawalczyć o sprawność potrzebna jest jeszcze skomplikowana operacja, a po niej długa, intensywna i kosztowna rehabilitacja.

Z nadzieją patrzymy w przyszłość, wierząc, że znów zobaczymy Basię w pełni sił. Bardzo proszę o wsparcie dla mamy, które jest teraz tak bardzo potrzebne!

Córka Kasia z rodziną