Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Wydostać się z onkologicznego piekła – walczymy o życie babci Basi!

Barbara Szajner
Zbiórka zakończona
Cel zbiórki:

OPERACJA NANOKNIFE NOWOTWORU DLA RATOWANIA ŻYCIA PANI BASI

Zgłaszający zbiórkę: Fundacja KAWAŁEK NIEBA
Barbara Szajner, 64 lata
Wołomin, mazowieckie
Rak jelita grubego z przerzutami do wątroby
Rozpoczęcie: 12 Września 2018
Zakończenie: 24 Października 2018

Opis zbiórki

Strach towarzyszy mi nieustannie od blisko roku, od czasu, kiedy zdiagnozowano u mnie raka, który zabiera coraz więcej mojego ciała. Pojawiły się przerzuty do wątroby, których mimo operacji nie udało się usunąć. Lęk związany z nowotworem to na szczęście nie jedyne uczucie, które mi ostatnio towarzyszy. Jest też nadzieja, którą dali mi lekarze, ale nadzieja, która kosztuje bardzo wiele. To zabieg Nanoknife - zabieg, który dał mi wiarę, że chorobę jeszcze pokonam, że przede mną jeszcze wiele pięknych lat życia. Proszę, podaruj mi je…

Całe życie w biegu codzienności, ale takiej mojej, wymarzonej, zaplanowanej. To dawało mi radość i pogodę ducha. Nawet w najtrudniejszych chwilach nie traciłam wiary i pozytywnego nastawienia. Ale dziś chyba powoli tracę to, co towarzyszyło mi przez 60 lat. W swoim życiu założyłam rodzinę, wychowałam dwie córki. W 2003 roku podjęliśmy z mężem decyzję, że zbudujemy dom – naszą ostoję na stare lata. Miejsce, w którym stworzymy nasz świat dla siebie, dzieci i wnuków. Zaczęliśmy realizować nasze marzenie. Ale nagle stał się dramat – mój mąż zmarł nagle. Ciężko było mi się z tego pozbierać. Tyle lat spędzonych razem… A teraz musiałam uczyć żyć się na nowo – bez człowieka, którego kochałam. Wciąż jednak miałam i mam dla kogo żyć – są przecież dzieci i wnuki.

Barbara Szajner

Rok po śmierci męża sama zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem Najpierw pojawiła się cukrzyca, potem nadciśnienie. Ale choroby nie zatrzymały mnie w codzienności. Robiłam to, co lubię, starałam się być aktywna. Aż do 2017 roku. To wtedy pojawiło się w moim życiu słowo, którego tak bardzo się bałam – rak. Początkowe osłabienie kładłam na karb pracy i upływających lat. Wyniki morfologii był jednak bardzo złe – spadek hemoglobiny wymagający transfuzji był tak duży, że zdecydowano o poszerzeniu diagnostyki. Nasza rodzina otrzymała kolejny cios.

Diagnoza – rak jelita grubego. Wpadłam w onkologiczne piekło znienacka i tkwię w nim do dzisiaj. Po diagnozie wszystko działo się szybko. W grudniu operacja resekcji esicy, potem chemioterapia, którą przyjmuję do dziś. Pierwsze noce spędzone na onkologii były koszmarne. Nie dało się nie myśleć o śmierci. Ta myśl cały czas uporczywie wracała.

Przechodziłam kolejne chemie. Niestety – rak rósł w siłę, zabierając mi coraz więcej. Na początku 2018 podczas leczenia diabetologicznego stwierdzono przerzuty raka do wątroby. W czerwcu pierwsza operacja wątroby w Klinice Chirurgii Ogólnej i Transplantacji Wątroby w szpitalu na Banacha w Warszawie. Kilka guzów usunięto, ale jeden umiejscowiony w pobliżu ważnych naczyń krwionośnych wciąż zagraża mojemu życiu!

Barbara Szajner

Lekarze uznali, że szansą dla mnie jest metoda NanoKnife – nierefundowana i kosztowna. Zbyt kosztowna dla mnie i moich bliskich. Z powodu choroby musiałam zrezygnować z aktywności zawodowej. Moim jedynym źródłem dochodów stała się skromna renta. To nie pozwala na wiele. Nadal jednak wierzę, że mogę wygrać z chorobą.

Zabieg zaplanowano na 4 października. Mam więc niewiele ponad tydzień, by za niego zapłacić. Niemal 40 tysięcy złotych to rachunek za moje życie. Czy dostanę szansę? Nie wiem. Ale bardzo chcę wierzyć, że dzięki dobrym ludziom dane będzie mi wykorzystać szansę na własne życie. Boję się. Strach towarzyszy mi nieustannie od blisko roku, a dziś wydaje się być jeszcze większy. Proszę Cię, pomóż mi zapłacić cenę za moje życie.

–Barbara

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki