Beata Ludwig - zdjęcie główne

Obiecałam rodzinie, że wrócę do domu... Proszę, pomóż mi wygrać z białaczką!

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Zgłaszający zbiórkę:
Beata Ludwig, 58 lat
Kolsko, lubuskie
Ostra białaczka wtórna
Rozpoczęcie: 2 grudnia 2022
Zakończenie: 17 grudnia 2025
72 428 zł
Do końca: 12 dni
WesprzyjWsparło 1140 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0236729
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja

Zgłaszający zbiórkę:
Beata Ludwig, 58 lat
Kolsko, lubuskie
Ostra białaczka wtórna
Rozpoczęcie: 2 grudnia 2022
Zakończenie: 17 grudnia 2025

Aktualizacje

  • Nowe informacje o stanie zdrowia Beaty!

    Kochani,

    jestem już po przeszczepie. Przebywam jeszcze w szpitalu, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku!

    Przede mną jeszcze bardzo długa droga do wyzdrowienia i normalnego życia, dlatego proszę Was o wsparcie w każdej postaci: finansowe, duchowe, modlitewne.

    Beata Ludwig

    Zmieniamy cel zbiórki, ponieważ całe leczenie odbyło się jednak w Polsce. Po wyjściu ze szpitala będzie czekało mnie wiele wizyt, mnóstwo leków i kosztowny proces w walce o zdrowie.

    Nie poddaję się, z Waszą pomocą wszystko się uda. Dziękuję, że jesteście ze mną!

    Beata

  • Zmiany w leczeniu Beaty – wesprzyj walkę❗️❗️❗️

    Mamy nowe wiadomości ze szpitala, na które czekaliśmy wiele miesięcy: zaplanowano dla mnie przeszczep szpiku!

    Nie mogę w to uwierzyć, ale to dzieje się naprawdę. Jestem szczęśliwa i jednocześnie przerażona, bo to najtrudniejsza walka, jaką przyjdzie mi stoczyć.

    Beata Ludwig

    Nie ma dla mnie innej drogi leczenia, a przeszczep daje mi szansę na całkowite wyzdrowienie i wyjście ze szpitala po tak długim czasie...

    Dlatego błagam Was o modlitwę za mnie, to musi się udać. Dziękuję za dotychczasowe wsparcie i proszę, nie zapominajcie o mnie.

    Choroba jest nieprzewidywalna, nie wiem, co się wydarzy, dlatego zbiórka nadal trwa i nadal muszę prosić Was o pomoc.

    Beata

Opis zbiórki

Mam na imię Beata, mam 55 lat i walczę z białaczką. Przed Świętami Bożego Narodzenia w 2020 roku zaczęłam mieć bóle brzucha. Tak silne, że nie byłam w stanie jeść ani spać. Zaraz po świętach zadzwoniłam do lekarza rodzinnego, dostałam skierowanie na morfologię. Jeszcze tego samego dnia otrzymałam telefon z laboratorium, że wyniki są złe i mam się zgłosić do hematologa...

Lekarz oznajmił, że mam białaczkę. Mój świat na chwilę się zawalił. Diagnoza zwaliła mnie z nóg, ale rokowania były bardzo dobre, to najłagodniejsza z białaczek – przewlekła białaczka szpikowa. W standardowym trybie leczenia dostaje się doustny lek i żyje z nim przez lata, będąc pod kontrolą lekarza. W moim przypadku wszystko było dużo bardziej skomplikowane, zawiodły trzy podstawowe linie leczenia.

Musiałam iść na zwolnienie, ponieważ stan zdrowia i kompletny brak odporności uniemożliwił mi wykonywanie dotychczasowej pracy. Zostałam zakwalifikowana do przeszczepu szpiku od niespokrewnionego dawcy. Moja radość była ogromna, kiedy okazało się, że znaleziono dawcę. W marcu tego roku zostałam przyjęta na oddział celem przygotowania do przeszczepu. To była moja szansa na normalne życie. Jednak będąc już na transplantologii, zaraziłam się bakterią, która wywołała tak ciężkie zapalenie płuc, a następnie sepsę, że rodzina otrzymała telefon, że nie wiadomo jak to się skończy.

Nie poddawałam, lekarze walczyli o moje życie i udało się. Niestety, w międzyczasie konieczne było odstawienie leków na białaczkę, przez co komórki namnożyły się na nowo i konieczne było zastosowanie chemioterapii. To jednak spowodowało, że moje wyniki szorowały po dnie. Mój organizm długo nie mógł się pozbierać po chemii, dostałam kolejnego zagrażającego życiu zapalenia płuc. Znów je zwalczyłam, choć rodzina znów otrzymała telefon o moim krytycznym stanie.

Komórki białaczkowe znów się namnożyły. Od października przyjmowałam lek ostatniej szansy, który na początku przynosił bardzo dobre efekty. Niestety, po trzech tygodniach dostałam wysokiej gorączki, która utrzymywała się przez dwa tygodnie, a lek na białaczkę musiał być w tym czasie odstawiony. Komórki namnożyły się w szaleńczym tempie, krew była zajęta w 48% przez białaczkę, choroba przeszła w fazę ostrej białaczki wtórnej. Zdecydowano o zaprzestaniu leczenia z powodu wyczerpanych możliwości. Wszystko zawiodło, leczenie w Polsce dobiegło końca, miałam wyjść do domu w celu leczenia paliatywnego i spędzenia z bliskimi czasu, który mi pozostał. To oznaczałoby dla mnie powolne umieranie...

Moja rodzina poruszyła niebo i ziemię, po wielu konsultacjach udało się podjąć kolejną próbę leczenia w Polsce, jeżeli się powiedzie, będę miała szansę na przeszczep szpiku i normalne życie. Jeśli nie, prawdopodobnie będzie czekało mnie leczenie za granicą, które będzie bardzo kosztowne. Mam kochającego męża, dwie córki i czworo wnuków. Nie widziałam ich przez wiele miesięcy, nie wiem, co mnie czeka, ale wiem, że chcę żyć i nie poddam się bez walki. Proszę, pomóż mi wygrać z chorobą.

Beata

Beata Ludwig

➤ Zbiórkę Beaty można wspierać także poprzez LICYTACJE

Wybierz zakładkę
Sortuj według