Tętniak czekał tylko na dobry moment, by odebrać Beacie wszystko... Pomóż!

Pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym
Zakończenie: 29 Czerwca 2023
Opis zbiórki
Po 4-miesięcznych próbach zdiagnozowania ciągłych boli głowy mojej mamy, po wielu przyjazdach karetek, omdleniach, badaniach niewyjaśniających przyczyn problemu, w końcu nadszedł ten dzień. Dzień, w którym jak tykająca bomba w głowie mojej mamy pękł tętniak. To niepowrotnie zmieniło w naszym życiu wszystko.
Diagnoza była dla nas druzgocząca. Krwotok śródmózgowy z przebiciem do układu komorowego. Zaraz po przyjeździe do szpitala mama przeszła operację ratującą jej życie. Walka, która trwała kilka godzin była dla nas, jak wieczność. Później lekarze przeprowadzili drugą operację usunięcia tętniaka mózgu. Wprowadzili mamę w śpiączkę farmakologiczną, w której przebywała aż dwa tygodnie!
To były dla mnie i taty najgorsze chwile w życiu, nie wspominając o cierpieniu mamy. Myśleliśmy, że to się nigdy nie skończy. Lekarze nie dawali mamie szans. My wciąż przy niej czuwaliśmy i nie odstępowaliśmy jej na krok.
W końcu pojawił się promyk nadziei. Mama zaczęła wracać do świadomości, poznawała nas, wodziła oczami, a nawet odpowiadała na pytania skinieniem głowy. W naszych sercach emocje hulały od łez szczęścia do łez rozpaczy, bo mieliśmy świadomość, że jej stan nadal był ciężki. Jakby tego było mało, mama dostała zapalenia płuc i infekcji płynu mózgowo-rdzeniowego.
Byliśmy przerażeni. Czuliśmy, jakbyśmy na nowo ją tracili…
Stan mamy, po raz kolejny zaczął się pogarszać. Przechodziła kolejne zabiegi. Dwukrotne zakładanie drenu przynosiło efekt na chwilę. Konieczne okazało się także zastosowanie tracheostomii, by ułatwić jej oddychanie. Znów straciliśmy z nią kontakt, pojawiły się złe, skaczące jak oszalałe parametry życiowe. Wywołała je infekcja. Mama została wprowadzona ponownie w śpiączkę farmakologiczną.
Przez kolejne tygodnie leczona była antybiotykami, które pomogły jej przezwyciężyć infekcję. Po dwóch miesiącach ciągłej walki z tą straszną chorobą, w końcu udało się dojść do etapu, w którym lekarze założyli zastawkę umożliwiającą swobodny przepływ płynu mózgowo-rdzeniowego. Zażegnaliśmy infekcje i cały czas pozostajemy w nadziei, że teraz mama zacznie robić już większe postępy w leczeniu. I w końcu przyszedł ten upragniony dzień – mama zaczęła poruszać ręką oraz "odpowiadać" na nasze pytania skinając głową.
Głęboko wierzymy w to, że najgorsze cierpienie jest już z nami. Wiemy jednak, że to nie koniec naszej drogi. Teraz czas na rehabilitację, która jest niezbędna. Mama zmaga się z niedowładem lewej strony ciała.
Dlatego też zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie finansowe. Planowane leczenie i rehabilitacja wiążą się z wysokimi kosztami. Dotychczas mama była aktywna zawodowo. Prowadziła swój mały biznes rodzinny. Jest wspaniałą kobietą o wielkim sercu. Zawsze uśmiechnięta, pomocna i niezwykle ciepła. Nie wyobrażamy, by resztę życia spędziła przykuta do łóżka…
Rodzina Beaty
Kwota zbiórki jest szacunkowa.