Cukrzyca odbiera radość w życiu Benia! Pomóż to zmienić!

Cukrzyca odbiera radość w życiu Benia! Pomóż to zmienić!
Zakup pompy insulinowej, sprzęt
Zakończenie: 31 Sierpnia 2021
Rezultat zbiórki
Drodzy Darczyńcy,
z radością możemy poinformować, że Benio już od trzech tygodni ma nową pompę insulinową wraz z potrzebnymi do niej sprzętami! Niezmiernie się cieszymy, że dzięki Wam udało się zrealizować ten cel!
Z całego serca dziękujemy!
mama i Benio
Opis zbiórki
Na widok igły i strzykawki mój ośmioletni syn przez łzy potrafi powiedzieć, że nie chce już żyć… Serce mi pęka, bo wiem, że choć ratuję jego życie, to sprawiam mu ból. Jego paluszki są tak pokłute, że skóra na opuszkach staje się coraz twardsza, coraz trudniejsza do przebicia igłą.
Minęły dwa miesiące nim lekarz postawił diagnozę cukrzycy I stopnia. Objawy zaczęły się niepozornie, a ja radziłam się wielu specjalistów, by w końcu odnaleźć przyczynę pogorszenia stanu zdrowia Benjaminka. Zauważyłam, że bardzo dużo pije, ale tłumaczono mi to wyższą temperaturą na zewnątrz i większym zapotrzebowaniem organizmu na płyny. Wkrótce pojawiło się nocne moczenie, które nie jest naturalne dla dzieci w tym wieku co Benio. Udałam się więc do psychologa, lecz i tam uspokojono mnie, że objaw ten nie jest skutkiem problemów psychologicznych. Na głowie synka pojawiły się łysiejące miejsca, lecz dermatolog też nie pomógł zdiagnozować choroby. Zaczął kaszleć, pojawiły się zajady w kącikach ust… żadne sposoby leczenia, które dotychczas działały w tym przypadku zawodziły. Pojawiało się coraz więcej symptomów, których przyczyny nie mogłam znaleźć.
W szkole, wychowawczyni synka mówiła, że Benio się zmienił – z bardzo żywotnego i aktywnego dziecka coraz częściej daje się zauważyć jego zmęczenie i pokładanie się na ławce. Ja też nie mogłam go rano dobudzić, co nigdy wcześniej nie sprawiało problemów. Myślałam, że to wpływ rozprężenia związanego z pandemią, lecz ilość niepokojących oznak nie dawała mi spokoju.
Podczas kolejnej wizyty u lekarza, Benjanim położył się na kozetce i zaczął przysypiać. W tym momencie pani doktor zdecydowała zmierzyć mu poziom cukru we krwi. Ze skierowaniem pojechaliśmy do szpitala – tam otrzymaliśmy pomoc, której tak bardzo potrzebowaliśmy. Wyniki badań oraz wszystkie objawy zaczęły się składać w jedną całość – przyczyną była rozwijająca się cukrzyca.
Od tego czasu nasze życie bardzo się zmieniło. Do każdego posiłku Benio musi mieć wstrzykiwaną insulinę, której ilość za każdym razem muszę przeliczać. Zastrzyki są podawane siedem razy dziennie w nogi i w rączki, raz na prawą raz na lewą stronę. Co dwie godziny mierzę mu poziom cukru we krwi. Budzę się nawet w nocy, między drugą a trzecią godziną, by sprawdzić, czy wszystko jest w normie. Nim Benjamin położy się spać często muszę go „dosłodzić”, ponieważ jest ryzyko, że się nie obudzi… Choroba wymaga ogromnej dyscypliny, regularnego monitorowania stanu zdrowia i wielu wyrzeczeń. Nikt z mojej rodziny nie chce zostać z Benjaminem sam – każdy boi się, że w krytycznym momencie dojdzie do tragedii. Od września Benek wróci do szkoły – odpowiedzialność, jaka będzie ciążyć na wychowawcy jest ogromna. W końcu oprócz mojego synka są inne dzieci, które wymagają uwagi i wsparcia. Nie chcę, by powrót do szkoły wiązał się z poczuciem zagrożenia i ciągłego strachu. Cukrzyca, wydaje się tak powszechnie znaną chorobą, ale nie mając z nią do czynienia nie zdajemy sobie sprawy, jakim jest zagrożeniem dla człowieka.
Najlepszym i bezpiecznym rozwiązaniem umożliwiającym powrót do normalności, w której nie będzie wybudzania w środku nocy, ciągłego kłucia, bólu, stresu i nieustannych ograniczeń jest zakup specjalnej pompy insulinowej. Koszt opiewa na ponad 20 tysięcy złotych, a kupienie pompy jest konieczne przed rozpoczęciem roku szkolnego, by nauczyciele Benia mogli nauczyć się jej obsługi w razie nagłych i zagrażających sytuacji. Ta pompa ma bardzo ważną funkcję – całkowicie eliminuje zagrożenie wystąpienia hipoglikemii. Chciałabym, aby wrzesień zaczął się bezpiecznie i bez strachu, że w szkole może wydarzyć się dramat.
Czasu jest niewiele, by walczyć o bezpieczeństwo i zdrowie mojego ośmiolatka. Póki co całuję pokłute paluszki Benia, żeby złagodzić jego ból, pocieszając go i dodając otuchy. Benio mówi, że damy radę, a gdy pompa już będzie, to cukrzyca przestanie tak nami dyrygować. Mam ogromną nadzieję, że słowa mojego dzielnego ośmiolatka wkrótce się spełnią. Bardzo proszę o wsparcie – każda wpłata przybliża nas do normalności i oswojenia cukrzycy w naszym życiu!
Kamila - mama Benia