Serce taty stanęło, gdy prowadził auto – tylko on ucierpiał. Proszę pomóż❗️

Leczenie i rehabilitacja
Zakończenie: 7 Stycznia 2024
Opis zbiórki
To, co się wydarzyło w sierpniu 2020 roku było największym dramatem i cudem jednocześnie. Gdy brat zadzwonił i poinformował o wszystkim, co zaszło, nie mogłam uwierzyć własnym uszom…
Nasz tata, Bogusław zawsze był zaradnym i opiekuńczym człowiekiem. Chorował na serce, ale nie bagatelizował objawów i był pod opieką lekarską. Pracował głównie w Niemczech, więc często bywał w trasie między domem a pracą. I właśnie w trasie, w drodze do domu, na komunię naszej najmłodszej siostry doszło do tragicznego zdarzenia…
Tata prowadził samochód, a na miejscu pasażera był mój brat. Jechali autostradą, gdy nagle serce taty stanęło. Mogło dojść do tragedii, mogliśmy stracić naszego ukochanego tatę i brata. Nie wiem jakim cudem zachował on zimną krew, uratował nie tylko siebie i tatę, ale również innych ludzi, którzy w tym czasie jechali autostradą. W tym nieszczęściu raptownie pojawił się samochód pogotowia medycznego, który zatrzymał się, a ekipa ratowników zaczęła działać, wezwali wsparcie i kontynuowali resuscytację.
Walka o życie taty trwała godzinę. Przez godzinę jego serce nie biło, ale niemieccy ratownicy się nie poddawali. Tatę przetransportowali helikopterem do szpitala, w którym przebywał aż do lutego 2021 roku. Choć wrócił już do Polski, wciąż nie wrócił do domu…
Niedotlenienie mózgu spowodowało ogromne spustoszenie w jego organizmie i funkcjonowaniu. W domu nie mamy warunków, ani przestrzeni, by zapewnić mu należytą opiekę. Tata jest leżący, wymaga całodobowej opieki, odżywiany jest przez sondę żołądkową, nie mówi, nie jest w stanie wykonać żadnego swobodnego ruchu. W Niemczech był regularnie rehabilitowany, teraz ma jedną godzinę zajęć w tygodniu. Mięśnie, ścięgna zastygły pogłębiając przykurcze. Nasza mama stara się dojeżdżać tak często, jak tylko może… Tygodniowo są to setki kilometrów.
Naszym głównym celem jest zabrać tatę do prywatnego ośrodka rehabilitacyjnego specjalizującego się w terapii osób cierpiących wskutek niedotlenienia. Jednak koszty zwyczajnie przekraczają nasze możliwości, zwłaszcza że od wypadku pracuje tylko nasza mama. Choć staramy się wspólnie pomóc i wspierać, udaje nam się pokryć ułamek wszystkich potrzeb taty.
Musimy wierzyć, że się uda. Zrobić wszystko, by pomóc naszemu tacie. Przecież on by zrobił to samo dla nas. Czasem dopada nas niemoc, dlatego, by walczyć o tatę, sami potrzebujemy wsparcia.
Klaudia – córka Bogusława z rodziną