Twoja przeglądarka jest nieaktualna i niektóre funkcje strony mogą nie działać prawidłowo.

Zalecamy aktualizację przeglądarki do najnowszej wersji.

W portalu siepomaga.pl wykorzystujemy pliki cookies oraz podobne technologie (własne oraz podmiotów trzecich) w celu, m.in. prawidłowego jego działania, analizy ruchu w portalu, dopasowania apeli o zbiórkach lub Fundacji do Twoich preferencji. Czytaj więcej Szczegółowe zasady wykorzystywania cookies i ich rodzaje opisaliśmy szczegółowo w naszej Polityce prywatności .

Możesz w każdej chwili określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach swojej przeglądarki internetowej.

Jeśli kontynuujesz korzystanie z portalu siepomaga.pl (np. przewijasz stronę portalu, zamykasz komunikat, klikasz na elementy na stronie znajdujące się poza komunikatem), bez zmiany ustawień swojej przeglądarki w zakresie prywatności, uznajemy to za Twoją zgodę na wykorzystywanie plików cookies i podobnych technologii przez nas i współpracujące z nami podmioty. Zgodę możesz cofnąć w dowolnym momencie poprzez zmianę ustawień swojej przeglądarki.

Marzę, żeby znowu być samodzielny! Proszę, pomóż!

Bolesław Borczuch

Marzę, żeby znowu być samodzielny! Proszę, pomóż!

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0283630
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz
Cel zbiórki:

Zakup i montaż platformy schodowej

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Bolesław Borczuch, 70 lat
Kalisz Pomorski, zachodniopomorskie
Choroby układu oddechowego i krążenia, upośledzenia narządu ruchu, stan po amputacji
Rozpoczęcie: 26 Maja 2023
Zakończenie: 26 Sierpnia 2023

Opis zbiórki

Mam na imię Bolesław i jestem 71-letnim mieszkańcem gminy Kalisz Pomorski. Spędziłem w Kaliszu większość swojego życia. Tu założyłem rodzinę i wybudowałem dom. Do 65. roku życia pracowałem jako kierowca. Chętnie robiłbym to dalej, ale zaczęły pojawiać się u mnie poważne problemy ze zdrowiem…

7 lat temu uaktywniła się u mnie wada serca, pojawiło się nadciśnienie oraz cukrzyca. Rok później przeszedłem długą, poważną operację serca. Myślałem, że to koniec moich problemów, że teraz będę mógł spokojnie dochodzić do siebie i patrzeć na dorastające wnuki. Niestety, to był dopiero początek moich kłopotów…

Od niefortunnego uderzenia w palec u stopy zaczęła się moja "męka". Najpierw zwyczajna opuchlizna, później schodzenie paznokcia, a następnie niegojąca się rana… Sztab chirurgów, porad, hirudoterapia, larwoterapia, komora hiperbaryczna. Z pomocą dzieci próbowałem wszystkiego, jednak nic nie szło naprzód. A wręcz przeciwnie....

Konieczna była amputacja palca, jednak nawet to nie rozwiązało problemu. Wystąpiła martwica i trzeba było amputować nogę aż do kolana!

Jakby tego było mało, przez to, że próbowałem odciążać chorą nogę, uszkodzeniu uległa pięta w drugiej nodze. Ból był nie do wyobrażenia! Wizyty u specjalistów, leki, maści, opatrunki - nic nie pomogło! Konieczna była amputacja drugiej nogi! I to powyżej kolana...

Kiedy dotarło do mnie, że druga noga jest jeszcze krótsza niż pierwsza, zaczęły pojawiać się coraz gorsze myśli.... Powrót do domu był trudny, niewyobrażalnie trudny. Nagle stałem się zależny od innych. To trudne dla człowieka, który pół życia pracował jako kierowca, który utrzymywał cały dom.

Pomyślałem jednak, że w życiu rzeczy dzieją się niekoniecznie tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Myślę, że i tak miałem dużo szczęścia i czuwała nade mną magiczna opatrzność.

Nie poddałem się i dalej nie zamierzam. Mam obecnie dwie protezy, co prawda tymczasowe, ale z entuzjazmem zabrałem je ze sobą do centrum rehabilitacji, by wreszcie nauczyć się wstawać. Marzę o zrobieniu pierwszych kroków! 

Jednak moją największą barierą są moje własne schody – teraz to one spędzają mi sen z powiek. Tak bardzo bym chciał samodzielnie wydostać się z domu, zobaczyć zmiany w naszym miasteczku, odwiedzić znajomych i wypić z nimi kawę, zobaczyć na własne oczy, jak wnuczki recytują wiersz na dzień dziadka.

Pojawiła się szansa zbudowania platformy, która mogłaby pomóc mi przetransportować się na dół, bez noszenia mnie i angażowania kilku osób. Jednak mnie i moim bliskim brakuje pieniędzy na realizację tego marzenia.

Mimo tylu prób i ciężkich chwil nie poddam się! Wierzę, że ludzka empatia ma moc i że nam się uda! Liczę na to, że platforma może stać się nowym, innym "tirem", którym ponownie wyruszę w świat.

Proszę, pomóżcie zrealizować to marzenie!

Bolesław

Wpłać wysyłając SMS

Numer 75365
Treść 0283630
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
Wyślij SMS teraz

Pomóż mi nagłośnić zbiórkę

Baner na stronę

Obserwuj ważne zbiórki