Samą miłością nie dam rady o nich walczyć! Proszę, pomóż mi!

Roczne leczenie, pieluchomajtki
Opis zbiórki
Jedno chore dziecko potrafi być obciążeniem, z dwójką jest znacznie trudniej... Krzyś i Dawid to moi ukochani synowie, gdybym tylko mogła, oddałabym im swoje zdrowie, by ich przyszłość była lepsza. Oboje od urodzenia są niepełnosprawni. Ich choroby zdominowały nasz świat, podporządkowały sobie każdy nasz dzień. Nie wiem już, co to znaczy być wypoczętym rodzicem.
Moje dzieci nie mówią, ale przez wszystkie lata razem nauczyliśmy się komunikować.
Krzyś jest dzieckiem niepełnosprawnym od urodzenia. Upośledzonym umysłowo w stopniu głębokim. W zachowaniu wykazuje się dużą męczliwością, trudnością w koncentracji uwagi, obniżonym procesem pamięciowym. Syn wymaga mojej pomocy w czynnościach samoobsługowych, ma problem z poruszaniem się. Krzysztof nie posługuje się mową – komunikuje się z otoczeniem gestami. Wymaga stałej pomocy, opieki i uwagi.
Mój syn Dawid jest dzieckiem od urodzenia niepełnosprawnym. Cierpi na chromosomopatię oraz niedowład wiotki czterokończynowy, zaburzenie poczucia dnia i nocy – śpi w ciągu dnia, wieczorem budzi się i rozpoczyna swoją aktywność. Syn bardzo często choruje i do tego wymaga długo trwałego leczenia. Nie chodzi – siedzi z pomocą, wyłącznie z podparciem, nie zgłasza potrzeb fizjologicznych. W sferze samoobsługi wymaga mojej stałej i całkowitej pomocy w zakresie wszystkich czynności. Syn nie mówi, nie rozumie mowy, z otoczeniem komunikuje się gestami, dźwiękami, krzykiem. Pozytywnie reaguje na nasz głos - uśmiecha się...
Chciałabym mieć możliwość leczenia swoich dzieci moją miłością. Jestem pewna, że wtedy byłyby zdrowe, samodzielne i szczęśliwe. Niestety, wiem też, że życie to nie bajka, tutaj cuda zdarzają się rzadko. Nie jestem już w stanie pokrywać wszystkich kosztów związanych z ich leczeniem sama. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc jest coraz trudniej. Proszę, pomóż mi!