

Czarek urodził się z nowotworem❗️Trwa walka o życie❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
❗️Walka naszego maluszka trwa! Prosimy, bądźcie z nami❗️
Nasz synek nie ma jeszcze roczku, a za nim walka, której nie podołałby niejeden dorosły...
30 czerwca Czaruś przeszedł bardzo poważną operację – lekarze usunęli prawe nadnercze wraz z guzem, a dodatkowo pobrali wycinki z wątroby i węzłów chłonnych do dalszej diagnostyki. Rekonwalescencja po zabiegu przebiegła pomyślnie, a konsultacje z endokrynologiem potwierdziły, że jego jedyne nadnercze funkcjonuje prawidłowo i nie ma potrzeby podawania leków wspomagających. To była dla nas ogromna ulga.
Kolejnym ważnym krokiem było badanie MIBG, które wykonano w Warszawie – wynik napawa nas nadzieją: nie wykazano przerzutów w innych częściach ciała. Niestety, problemem wciąż pozostaje wątroba, gdzie znajduje się niezliczona ilość ognisk nowotworowych. Walka trwa i wymaga od Czarka niesamowitej siły – a my codziennie widzimy, jak wiele tej siły w sobie ma.

W ostatnich tygodniach Czaruś zmagał się z zakażeniami – jego odporność po chemioterapii jest bardzo osłabiona, a każde takie zakażenie niesie ryzyko komplikacji. Od 26 sierpnia co drugi dzień jeździliśmy do Krakowa, by zmieniać opatrunki – przy wejściu centralnym pojawił się naciek ropy. Po konsultacji chirurgicznej zapadła decyzja – broviac, który Czaruś miał od grudnia 2024 roku, trzeba usunąć. Zabieg miał odbyć się w drugiej połowie września.
W piątek, 5 września lekarze zdecydowali jednak o pilnym usunięciu broviaca – stan zapalny pogarszał się zbyt szybko. Czaruś jest już po zabiegu i wszystko przebiegło bez powikłań. Teraz czekamy na zagojenie się rany.
Czaruś to nasz mały bohater. Nie ma słów, które potrafiłyby opisać siłę naszego synka. Ciągle jednak potrzebuje Waszego wsparcia! Dziękujemy Wam z całego serca za każde dobre słowo i każdą formę pomocy. Dajecie nam nadzieję, za co jesteśmy niezwykle wdzięczni.
RodziceDalsza walka malutkiego Cezarego...
Wracamy do Was z informacjami o naszym dzielnym synku, który, zanim poznał świat, już musiał stanąć do walki o życie!
Cezary jest po szóstym cyklu chemii. Leczenie jest intensywne i wymaga od niego ogromnej siły. W tym tygodniu skończył pół roczku. Niestety nie dostał wymarzonego prezentu, czyli zdrowia. Wiemy, że czeka go dalsze leczenie. Jak długie? Tego nie wiemy.
Ostatni tomograf pokazał, że guz na nadnerczu oraz guzy na wątrobie nadal wymagają dalszego leczenia. Jesteśmy pełni obaw, ale też pełni nadziei, że ten straszny czas w końcu kiedyś się skończy i Czaruś zostanie wyleczony.
Dziękujemy Państwu bardzo za okazane współczucie oraz każdą pomoc. Wierzymy, że będziecie dalej z naszym dzielnym synkiem!
Rodzice
Opis zbiórki
Tuż po narodzinach u mojego synka Czarka zdiagnozowano straszny nowotwór – neuroblastomę! To był prawdziwy szok... Moje dziecko jeszcze nie zdążyło poznać otaczającego go świata, a już musi walczyć o życie. Bardzo proszę o wsparcie!
W 32. tygodniu ciąży dowiedziałam się, że w nadnerczu Czarka jest widoczna torbiel. Lekarze liczyli, że się wchłonie i nie będzie to nic groźnego. Niestety tak się nie stało...
Po narodzinach okazało, że w nadnerczu jest guz! Diagnoza: nowotwór, neuroblastoma... Choroba dała już przerzuty do wątroby i do skóry... Nigdy nie sądziłam, że usłyszę tak przerażające informacje, że będę mogła stracić dziecko... Od pierwszych chwil życia zamiast ciepła domowego ogniska Czarek musi zmierzyć się z rzeczywistością szpitalnych sal.

Rozpoczęła się straszna walka ze złośliwym nowotworem – w żyłach mojego maluszka popłynęła chemia... Pojawiły się wymioty, wyniki krwi są bardzo złe... Leczenie wymaga od synka niezwykłej siły i wytrzymałości.
Czaruś wciąż przebywa w szpitalu, nigdy nie był jeszcze w swoim domu. Karmię go piersią, więc praktycznie przez 24 godziny na dobę muszę być blisko niego. Tata Czarka przyjeżdża codziennie do szpitala, żeby dać mi chwilę wytchnienia. Ale musi przecież pracować i zająć się naszymi dziećmi. Mamy jeszcze dwie córki - jedna ma 12, druga 18 lat. Na szczęście pomagają nam dziadkowie.
To niewyobrażalnie trudny czas, pełen niepewności i bólu. Wierzymy jednak, że nasz mały wojownik przezwycięży chorobę i w końcu będzie mógł cieszyć się dzieciństwem. Każda pomoc – zarówno materialna, jak i duchowa – jest dla Czarka i nas bezcenna. Razem możemy pomóc mu przejść przez tę ciężką próbę i otworzyć przed nim drzwi do zdrowej i szczęśliwej przyszłości.
Jolanta, mama
- Powodzenia200 zł
Janusz I Beata
- Wpłata anonimowa200 zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Powodzenia200 zł
Janusz i Beata ❤️
- Wpłata anonimowa10 zł
- Ciocia Ania i kuzynka WikiX zł
Nasz Aniołku, zdrowiej! <3