Taki poród zdarza się raz na 600 tysięcy! Wrocławskie czworaczki potrzebują pomocy!

Leczenie i rehabilitacja, pomoc społeczna
Opis zbiórki
Cztery maleńkie krasnoludki przyszły na świat we wrocławskim szpitalu. Obecnie trwa walka o ich zdrowie! Poznaj poruszającą historię czworaczków i ich rodziców:
Szczęście naszej rodziny wisi na włosku. Razem z żoną przyjechaliśmy do Polski 6 lat temu razem z naszym synkiem. Podjęliśmy legalną pracę i każde z nas pracowało. Kiedy dowiedzieliśmy się, że Marinka jest w ciąży, byliśmy bardzo szczęśliwi. Początkowe badania wskazywały, że będziemy mieć bliźniaki. Jednak bardziej szczegółowe badania wskazały na trojaczki, a ostatecznie okazało się, że żona nosi pod sercem czwórkę dzieci.
Byliśmy przez cały czas prowadzeni przez wspaniałych lekarzy z Centrum Medycznego Sonokard, którzy monitorowali zdrowie Mariny i naszych synków. Z racji, że była to ciąża mnoga musiała być rozwiązana już w 30 tygodniu ciąży. I tak 20 września powitaliśmy na świecie Adasia, Allanka, Kaia i Noah. Dzieci ważą od 1200 do 1500 gram. Synkowie trafili od razu do inkubatorów. Najważniejsze jest, że zarówno one, jak i Marina czują się dobrze.
Sen z powiek spędza mi jednak obawa, że będę musiał zostawić moją rodzinę. Urzędnicy dopatrzyli się, że nie mam ważnego prawa do wykonywania zawodu w Polsce, przez boję się, że zostanę deportowany. Na samą myśl, że miałbym opuścić żonę z piątką dzieci chce mi się płakać.
Wiem, że teraz będę potrzebny jak nigdy wcześniej. Chłopcy są maleńcy i od samego początku będą wymagać wizyt lekarskich i rehabilitacji. Musimy być na to przygotowani.
Oleksii, tata czworaczków