Każdy dzień to walka, by Daria mogła stanąć na własnych nogach

Terapia komórkami macierzystymi - 5 podań
Zakończenie: 1 Listopada 2019
Rezultat zbiórki
Od początku lipca Daria przebywała w ośrodku rehabilitacyjnym Akson we Wrocławiu. Pierwszy tydzień był zapoznawczy. Rehabilitanci badali u Darii redukcję mięśniowo – nerwową, prowadzili trening równowagi i stabilizacji ciała, oraz trening wyznaczników i cech chodu.
Odbyła się też konsultacja neurologiczna, która wypadła bardzo pozytywnie i budująco, ponieważ ustalone zostało, że u Darii powraca czucie w prawej nodze, która była do tej pory całkowicie niewładna, oraz że są zachowane odruchy. Potrafi poruszać palcami u stóp.
Wzmacniane były górne części ciała za pomocą różnorodnego sprzętu i ćwiczeń. Od drugiego tygodnia zaczęła się rehabilitacja pełną parą.
Na ten moment Daria stawia pierwsze kroki. Przy pomocy rehabilitanta i chodzika powoli zaczyna chodzić.
Wymaga to od niej wielkiego wysiłku, ale już teraz widzimy duży postęp. Z dnia na dzień jest ona silniejsza i próbuje dłużej się pionizować i więcej chodzić.
Lekarz neurolog i rehabilitanci ośrodka Akson dali wielką nadzieję, że Daria w końcu ruszy naprzód.
Ma jej w tym też pomóc, przezczaszkowa stymulucja magnetyczna, na którą została zakwalifikowana już od 19.08.2019r.
Koszt tygodniowej terapii to około 4 tys. zł. Terapia ma trwać tydzień i być powtarzalna raz w miesiącu.
Przezczaszkowa stymulacja magnetyczna to nasza wielka nadzieja i szansa na powrót do zdrowia.
W dalszym ciągu prosimy o pomoc, bo same nie damy rady.
Daria ma wielką wiarę i nadzieję, że jeszcze będzie chodzić.
Opis zbiórki
Daria Szlufik dwa lata temu musiała nauczyć się żyć na nowo, na wózku. Jeden nieudany zabieg przekreślił wszystkie plany. Dziewczynka nie chodzi i wymaga bardzo kosztownej rehabilitacji, na którą brakuje pieniędzy. Jeszcze dwa lata temu Daria biegała jak inne dzieci, kochała wspinaczkę. Dziś może o niej zapomnieć. Gdy miała 11 lat, okazało się, że jeden z jej kręgów jest poważnie uszkodzony. To miała być tylko rutynowa operacja...
Życie na maksa. Do 11 roku życia Daria rozwija się prawidłowo, jest bardzo aktywnym dzieckiem. Jeździ na łyżwach, nartach, na rowerze. Uwielbia pływanie. Aktywnie uczestniczy w życiu szkoły. Bierze udział w konkursach. Tańczy. Pierwsze problemy zdrowotne pojawiają się w 2014 roku.
Wtedy zostaje wykryta u niej skolioza praworamienna, która z biegiem czasu zaczyna się pogłębiać. Pierwszy zabieg operacyjny wykonany zostaje w marcu 2014 roku w Uniwersyteckim Szpitalu Ortopedyczno–Rehabilitacyjnym w Zakopanem. Po zabiegu stan zdrowia jest dobry. Operacja przebiega bez powikłań. Zalecony zostaje wtedy jedynie gorset ortopedyczny. Następnie w roku 2015 Daria zaczyna kuleć na prawą nogę, dlatego też po raz kolejny razem z mamą udaje się do szpitala, gdzie w grudniu 2015 roku przechodzi bardzo ciężką operację, która trwa około 7 godzin.
„Mekysk” – mówi mama Darii i kiwa głową. Niestety, zabieg ten kończy się fiaskiem. Następują zaburzenia neurologiczne w postaci utraty czucia dolnej części tułowia i kończyn dolnych oraz porażenie spastyczne kończyn dolnych czyli tzw. paraplegia. Dziewczynka po wybudzeniu z narkozy na OIOMie przeżywa szok. Nie może o własnych siłach poruszać nogami. Jak podaje TVP Kielce: „Kilka godzin po zabiegu pojawiły się komplikacje. – Daria po operacji zadzwoniła do mnie i powiedziała, że nie czuje nóg, więc na początku tłumaczyłam jej, jak lekarze, że to jest po operacji doba, dwie – mówi Aneta, mama Darii. Doba przerodziła się w dwa lata. Nogi odmówiły posłuszeństwa, a dziewczynka wylądowała na wózku. Każdy dzień to walka o każdy ruch, o każdy uśmiech. Jest szansa, że kiedyś stanie na nogi, ale to bardzo kosztowna szansa.
Dziewczynka wymaga codziennej rehabilitacji. – Rocznie rehabilitacja Darii będzie nas kosztować kilkanaście tysięcy złotych – tłumaczy mama dziewczynki”. W tym momencie doba zamienia się w 3 lata. Po zabiegu występuje również pęcherz neurogenny. „Wychodzimy z tego szpitala na Święta Bożego Narodzenia i wtedy Daria dosłownie nie może patrzeć na ludzi chodzących.” – mówi mama dziewczynki. Pierwszy okres po zabiegu jest bardzo ciężki dla Darii. Nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym. Traci kolegów i znajomych. Zostaje zamknięta w czterech ścianach. Kiedyś Zakopane kojarzyło nam się z wypoczynkiem i spacerami po górach, a dziś to najgorsze miejsce na Ziemi.
Rok 2016 to ciągła walka o powrót do zdrowia. Non stop na walizkach, dom – szpital, szpital – dom. Miesiąc szpital, miesiąc dom. Szpitalna emigracja. Rehalibitacja pełną parą, aby jak najszybciej stanąć na własne nogi. Jakby tego wszystkiego było mało, w maju 2016 roku Daria z rehabilitacji w Zakopanym zostaje nagle przewieziona karetką do szpitala kieleckiego, w którym lekarze wykrywają u Darii cukrzycę typu pierwszego. Czas pomyśleć o odpowiedniej diecie i kolejnym leczeniu.
Gdyby Daria chodziła, cukrzyca byłaby bardziej łagodna. Niestety, brak ruchu powoduje wysoki poziom cukrów, co wiąże się z bardzo dużym osłabieniem organizmu. Jedyną szansą, aby zmniejszyć stopień cukrzycy, jest wprowadzenie aktywności w życie Darii w formie spacerów, basenu, jazdy na rowerze czy rolkach. Są one jednak nierealne, ponieważ dziewczynka porusza się na wózku. Rok 2017 to nadal ciężka walka. Ciągłe wyjazdy na rehabilitacje w tym momencie są jedyną szansą na powrót do pełnosprawności. Rutyna. Niejeden zwątpiłby i poddałby się, kiedy zabiegów nie ma końca, a stan zdrowia, zamiast poprawić się, stoi w miejscu. Przed miesiącem, który jest pełen pięknych prezentów oraz radosnych momentów, Daria otrzymuje od losu kolejną niespodziankę.
W listopadzie następuje reoperacja – przedłużenie instrumentarium w kierunku doogonowym. Kolejne dni dziewczynka spędza na OIOMie. Po dojściu do siebie wraca do domu, gdzie przez następne 2 miesiące nie może być rehabilitowana, ponieważ rana pooperacyjne musi zostać dobrze wygojona. Brak rehabilitacji powoduje stan, w którym cała dotychczasowa praca związana z leczeniem zostaje przerwana i organizm znowu wraca do punktu wyjścia. Cały 2016 i 2017 rok to dwa lata ćwiczeń – dzień w dzień, pełnych łez, potu i wyrzeczeń, które zostają utracone. Rok 2018 przynosi światełko w tunelu.
Wraz z rozpoczęciem pierwszego kwartału nowego roku, w miesiącu, w którym króluje Pani Wiosna, Daria otrzymuje zalążek nadziei na powrót do zdrowia. W Lublinie jest pani dr neurolog, która zajmuje się leczeniem dzieci komórkami macierzystymi. Idąc za ciosem – w maju – Daria wraz z mamą jedzie do Lublina na pierwszą wizytę, zostaje zakwalifikowana do leczenia. Komórki mają za zadanie odbudować uszkodzenie w rdzeniu, który nie został przerwany. Funkcje czucia i poruszania mają powrócić.
To wielka szansa dla tej drobniutkiej istoty na powrót do zdrowia. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie koszty związane z leczeniem. Pierwsze podanie wynosi 12 tys. zł, natomiast całość kształtuje się na sumę ponad 60 tys. zł. Są to kwoty nieosiągalne dla mamy, która samotnie wychowuje Darię. Ojciec dziewczynki w ogóle się nią nie interesuje. Pomaga jedynie babcia, która jest na świadczeniu przedemerytalnym. Nawet najmniejsza kwota może przyczynić się do powrotu zdrowia u Darii.