Wymierzyć chorobie kolejny cios

spełnienie marzenia - zakup dużego telewizora z systemem Smart TV
Zakończenie: 1 Grudnia 2016
Rezultat zbiórki
Pierwsze symptomy choroby pojawiły się u Mikołaja jesienią 2015 roku. Niestety kolejne badania potwierdziły najgorsze przypuszczenia – nastolatek zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną T-komórkową wysokiego ryzyka. Chłopak ciężko znosił chemioterapię, która na dodatek nie bardzo skutkowała. Wystąpiły nacieki białaczkowe na oczach, dlatego lekarze podjęli decyzję o przeszczepie szpiku. Dawcą była siostra Mikołaja.
Nastolatek wymarzył sobie duży telewizor z systemem Smart TV i licznymi nowoczesnymi funkcjami. Kiedyś chłopak był niezwykle aktywny – wędkował, grał w piłkę, interesował się żużlem, jeździł na praktyki zawodowe. Dziś jest przykuty do łóżka, osłabiony, odcięty od dawnych zajęć.
Marzenie Mikołaja spełniło się tuż po jego imieninach. Prezent był prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Nastolatek nie krył radości i przyznał, że od kiedy jest chory, ta fantazja była dla niego bardzo ważna i często o niej myślał. Wiedział, że długo nie odzyska dawnego życia, ale chciał znaleźć jakikolwiek sposób, aby na chwilę zapomnieć o złym samopoczuciu i samotności. Teraz jest szczęśliwy, że ma sprzęt, na którym może oglądać swoje ulubione programy sportowe w doskonałej jakości oraz ma dostęp do wirtualnego świata.
Z całego serca dziękujemy wszystkim darczyńcom za pomoc w realizacji marzenia Mikołaja i dodanie radości jego dniom.
Opis zbiórki
Kiedy piekło choroby wkroczyło w życie Mikołaja, był on u progu dorosłości. Pilnie się uczył, jeździł na praktyki, w wolnym czasie wędkował. A jednak życie, które do tej pory stało przed nim otworem, wystawiło go na próbę. Prawdziwy test siły, wytrzymałości i wiary. Test dorosłości. Swoje 18-ste urodziny chłopak spędził już w szpitalnym łóżku.
To było dokładnie rok temu, a wydaje się, jakby od tamtej pory minęła cała wieczność. Właśnie skończyły się wakacje, ale Mikołaj wcale nie był zmartwiony. Czuł się wypoczęty i z nową energią zaczął rok szkolny. Miał swoje plany, ambicje i marzenia, które zamierzał zrealizować. Zdrowy, przystojny, uśmiechnięty, pełen zapału – tak pamiętają go bliscy i koledzy ze szkoły. Świat należał do niego. Trudno uwierzyć, że w ciągu zaledwie paru dni, los odebrał temu dobremu i mądremu chłopakowi wszystko. Nagle priorytety całkowicie się zmieniły. Przestało się liczyć to, co będzie za rok, a nawet za miesiąc. Szkoła, praca, przyjaciele, miłość – to wszystko odpłynęło gdzieś za horyzont… Całe pole widzenia przysłonił ON. Rak. Nagle najważniejsze stało się przetrwanie. To, aby obudzić się następnego dnia.
Mikołaj dokładnie pamięta moment, kiedy po raz pierwszy stanął oko w oko ze swoim śmiertelnym wrogiem. Krwotok z nosa zaskoczył go, gdy jechał na praktyki. Było to dziwne, bo nigdy wcześniej nic takiego mu się nie przydarzyło. Krwotok był silny, nie chciał ustąpić. Na kolejne objawy nie trzeba było długo czekać. Na rękach i nogach nastolatka pojawiły się wybroczyny i siniaki. Żarty się skończyły. To właśnie wtedy delikatny, kiełkujący niepokój zamienił się w przeraźliwy, dławiący strach. Chłopak zachorował na ostrą białaczkę limfoblastyczną T-komórkową wysokiego ryzyka. Gdyby to chociaż była „zwykła” białaczka… Niestety, ten typ nowotworu, który wykryto u Mikołaja jest często oporny na stosowaną chemioterapię i ma złe rokowania.
Chłopak bardzo źle znosił chemię – prawdopodobnie dlatego, że podawano mu wyjątkowo agresywną mieszankę. Chudł, słabł, wymiotował, tracił nie tylko siły fizyczne, ale i psychiczne. Chemia nie działała. Po zaledwie kilku miesiącach pojawiły się nacieki białaczkowe na oczach. To oznaczało, że rak zamiast się kurczyć, coraz bardziej się rozprzestrzenia. Mikołaja trzeba było ratować innym sposobem. Lekarze podjęli decyzję o przeszczepie. Dawcą została jego siostra. Powoli kończą się pomysły na walkę z tą zjadliwą odmianą raka, ale nadzieja umiera ostatnia…
W tym niewyobrażalnie trudnym czasie, Mikołaj wymarzył sobie nowoczesny telewizor z systemem Smart TV. Nastolatek nie może liczyć na inne rozrywki. Zresztą i tak nie miałby na nie siły. Kiedy wróci ze szpitala do domu, jeszcze długo nie będzie uczęszczał do szkoły, nie spotka się z kolegami, nie zagra w piłkę, nie pójdzie na ryby… Będzie musiał leżeć i wypoczywać. Nie wiadomo, kiedy wyniszczony organizm choć odrobinę się zregeneruje. Wirtualny świat jest jedynym sposobem na to, aby mógł wyrwać się myślami ze szponów choroby.
Na upragnionym telewizorze mógłby oglądać swoje ulubione programy sportowe, a zwłaszcza wyścigi na żużlu. Nam może się to wydawać prozaiczną rozrywką, jednak nie dla Mikołaja – niewielu z nas wie, jak to jest stracić wszystko. Jeśli jest coś, co pozwoli chłopakowi się uśmiechnąć i zapomnieć o fatalnym samopoczuciu, a jego samotne dni staną łatwiejsze do zniesienia, to trzeba mu pomóc! Radość na twarzy Mikołaja będzie największą porażką raka, który usilnie chce, aby jego życie zgasło.