Łukasz Stępień - zdjęcie główne

Tragiczny wypadek na wakacjach❗️Pomóż sprowadzić Łukasza do domu❗️

Cel zbiórki: Leczenie, rehabilitacja, transport medyczny z Tajlandii

Organizator zbiórki:
Łukasz Stępień, 31 lat
Giżycko
Stan po wypadku- upadek z wysokości- liczne złamania i obrażenia
Rozpoczęcie: 24 listopada 2025
Zakończenie: 24 lutego 2026
85 666 zł(26,84%)
Brakuje 233 483 zł
WesprzyjWsparły 943 osoby
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0867580
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0867580 Łukasz
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Łukaszowi poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: Leczenie, rehabilitacja, transport medyczny z Tajlandii

Organizator zbiórki:
Łukasz Stępień, 31 lat
Giżycko
Stan po wypadku- upadek z wysokości- liczne złamania i obrażenia
Rozpoczęcie: 24 listopada 2025
Zakończenie: 24 lutego 2026

Opis zbiórki

Z zimnym ostrzem czasu na gardle prosimy o pomoc!

Godzina czwarta rano. Dzwoni telefon z informacją, że mój brat, Łukasz miał wypadek. Myśleliśmy, że to próba oszustwa albo jakiś okrutny żart. Dzisiaj z całego serca chcielibyśmy, by tak właśnie było. 

Łukasz był na wakacjach w Tajlandii. Przed wyjazdem bardzo się stresował – był problem z wykupem ubezpieczenia, brat bardzo źle spał… I skończyło się najgorszą możliwą opcją. Łukasz spadł z 4. piętra hotelu. Nie mogliśmy w to uwierzyć…

Złamane ręce, nogi, obite całe ciało… Łukasz wyglądał, jakby ktoś go pobił! Musieliśmy szybko znaleźć kogoś, kto mógłby załatwiać sprawy na miejscu, ponieważ żadne z nas nie mogło po prostu wylecieć tak daleko. Czekała nas inna walka na miejscu.

Łukasz Stępień

Łukasz jest świadomy, według lekarzy w stanie zdolnym, by przetransportować go do Polski. Ale tu się pojawia problem. Kiedy usłyszeliśmy wstępną wycenę, nogi się przed nami ugięły – 900 tysięcy złotych! Na szczęście po współpracy z lekarzem, który ma kontakt z firmą w Tajlandii, udało się obniżyć cenę. To duża pomoc, ale wciąż za mała…

Rachunek za klinikę w Tajlandii rośnie z każdym dniem. Już teraz obciążają nas koszty natychmiastowej pomocy, a doszło do tego leczenie zapadniętego płuca.

Czas nie działa na naszą korzyść. Chcemy sprowadzić Łukasza jak najszybciej do domu, do bliskich, do otoczenia, w którym będzie czuł się bezpieczny i w którym będziemy mogli się nim zaopiekować i kontynuować rehabilitację. By pewnego dnia wrócił do pracy fizjoterapeuty, którą tak kocha. Ale sami nie damy rady.

Weronika, siostra

Wybierz zakładkę
Sortuj według