Pilne!
Magdalena Szczepankiewicz-Król - zdjęcie główne

PILNIE potrzebny lek, by ratować młodą mamę❗️Magda chce żyć, by wychować Rysia - POMOCY!

Cel zbiórki: walka z chorobą - leczenie nierefundowanym lekiem i diagnostyka Magdy

Organizator zbiórki:
Magdalena Szczepankiewicz-Król, 28 lat
Rąbień, łódzkie
Neurofibromatoza typu 1, endometrioza
Rozpoczęcie: 25 marca 2024
Zakończenie: 1 lutego 2026
1 046 641 zł(98,38%)
Brakuje 17 189 zł
WesprzyjWsparło 21 877 osób
Wpłać, wysyłając SMS
Numer telefonu
75365
Treść SMS
0525170
Koszt 6,15 zł brutto (w tym VAT)
HeyahOrangePlayPlusT-mobile

Przekaż mi 1,5% podatku

Numer KRS0000396361
Cel szczegółowy 1,5%0525170 Magdalena
Dostępne metody płatności:
BLIK - logo
Apple Pay - logo
Mastercard - logo
Visa - logo
Regularne wsparcie daje Magdalenie poczucie bezpieczeństwa i pomoc w trudnej sytuacji, także po zakończeniu zbiórki.

Cel zbiórki: walka z chorobą - leczenie nierefundowanym lekiem i diagnostyka Magdy

Organizator zbiórki:
Magdalena Szczepankiewicz-Król, 28 lat
Rąbień, łódzkie
Neurofibromatoza typu 1, endometrioza
Rozpoczęcie: 25 marca 2024
Zakończenie: 1 lutego 2026

Aktualizacje

  • OSTATNIE GODZINY... Mój organizm się poddaje... Brakuje mi sił❗️Muszę walczyć i żyć - dla synka... Pomocy!

    Magda jest coraz słabsza, a mimo to walczy każdego dnia — o zdrowie i to, by jak najdłużej być mamą dla swojego małego Rysia. Do tego wszystkiego dochodzi strach o przyszłość – mąż wkrótce przejdzie operację, a Magda zostanie sama z opieką nad synkiem... Jej stan zdrowia pogarsza się, potrzebna jest dalsza pomoc!

    „Niestety moja choroba jest podstępna. Potrafi zaatakować niemal każdy układ w organizmie. Mam 28 lat, a czuję się tak schorowana, jakbym już była staruszką... Jestem młoda, mam małe dziecko, to powinien być najlepszy czas mojego życia... Niestety są dni, kiedy brakuje mi sił...

    Cały czas czekam na wyniki rezonansu kręgosłupa – dopiero wtedy lekarz zdecyduje o dalszym leczeniu i dawce leku, w którym pokładam tak dużą nadzieję... Z przerażeniem patrzę na zegar - dziś jest dzień, w którym moja zbiórka się kończy...

    Magdalena Szczepankiewicz-Król

    Niestety wyniki badań pokazują, że mój organizm coraz bardziej się poddaje – wyszła silna anemia, dostaję dożylnie żelazo w szpitalu, mam też problemy z żyłami, które powodują podskórne wylewy. Czekam na wizytę u specjalisty, ale kolejki są bardzo długie... Jeśli nie uzbieram, będę musiała przedłużyć zbiórkę, a muszę jak najszybciej zebrać środki!

    Czuję się coraz słabsza, boli mnie brzuch, kręgosłup. Przede mną też tomograf serca, bo kardiolog podejrzewa tam jakąś zmianę. Czeka mnie też wizyta u hematologa, bo mimo leków nie ustępują krwawienia. Bardzo się boję, co będzie dalej… Ale nie poddam się. Mam dla kogo walczyć. Mam dla kogo żyć..."

    Brakuje sił, pieniędzy, ale najbardziej — spokoju i nadziei. W imieniu Magdy i jej synka - prosimy, pomóżcie nam zakończyć zbiórkę i zapewnić jej leczenie, które jest dla niej szansą na ratunek. Każda wpłata to nie tylko wsparcie finansowe, ale dowód, że nie jest sama. Pomóżmy Magdzie przetrwać ten trudny czas — by mogła dalej walczyć dla swojego dziecka.

  • Chcę być mamą i żoną, a nie wspomnieniem ze świątecznych zdjęć... Pomóż mi w mojej walce❗️

    Kochani,

    dawno się nie odzywałam i chciałabym Wam przekazać dobre informacje. Niestety takich nie mam. Choroba postępuje.

    Czuję się ostatnio coraz gorzej... Powinnam myśleć o przygotowaniach do Świąt, a ja chwilami zwijam się z bólu. Znowu boli mnie mocniej brzuch. Boję się, co pokaże kolejne USG, zapewne kolejne guzy...

    Po wycięciu jednego guza z pleców mam komplikacje, zrobił się bliznowiec i bardzo boli to miejsce...

    Magdalena Szczepankiewicz-Król

    Jestem zmęczona i zrozpaczona... Mam 27 lat. Małe dziecko, które jest spełnieniem marzeń. To powinny być najlepsze lata mojego życia, a ja umieram z bólu i walczę o to, by w ogóle trwało... 

    Dziękuję za Wasze wsparcie, Wasze wpłaty i komentarze wsparcia dodają otuchy i przypominają mi, że w tej walce nie jestem sama. I bardzo proszę o dalszą pomoc.

    Magdalena

  • Stan Magdy pogarsza się drastycznie, zmiany rosną - choroba postępuje❗️Prosimy o ratunek 💔

    Niestety po raz kolejny mam do przekazania złe wiadomości... 💔 Tak bardzo się boję, ta choroba jest po prostu straszna. Nie mam już sił.

    W tym tygodniu mam zabieg usunięcia guza z pleców oraz kilka guzów podskórnych z głowy i szyi. Niestety to nie koniec planowanego leczenia, ale zaledwie początek! W styczniu kładę się do szpitala na skomplikowaną operację i bardzo się boję, jak to będzie. Nie martwię się bólem, pęka mi serce, gdy pomyślę o rozłące z synkiem... Mąż będzie musiał chyba wziąć opiekę, by zająć się Rysiem.

    Magdalena Szczepankiewicz-Król

    Niestety pogorszył mi się wzrok i muszę się udać do okulisty, mam nowe zmiany na oczach. Guzy rosną i chyba będą potrzebne okulary... Niestety muszę też usunąć zmiany z okolic twarzy, bardzo dużo zmian w ostatnim czasie zaczęło rosnąć. Choroba postępuje.

    Nadal brzuch boli mnie tak, że żyję na środkach przeciwbólowych... Nie pomaga też stres. Boże, tak bardzo chciałabym po prostu żyć normalnie, bez strachu o każdy dzień, bez piętna choroby...

    Chcę być tylko mamą. Chcę być zdrowa. Chcę żyć...

    Magda

Opis zbiórki

BARDZO PILNE! Mam na imię Magdalena, mam 27 lat i serce wypełnione ogromną miłością do mojego półrocznego synka Rysia. Moja droga do macierzyństwa była pełna trudności i starań, które w końcu zaowocowały narodzinami upragnionego dziecka. Życie jest niestety przewrotne... Kilka miesięcy po narodzinach Rysia dowiedziałam się, że jestem poważnie chora. W całym moim ciele powstają guzy, które w każdej chwili mogą się zezłośliwić! Ból, z którym się mierzę, jest nie do wytrzymania... 

Jedyną szansą, by powstrzymać chorobą, jest koszmarnie drogi lek. Umieram ze strachu... Chcę żyć dla mojego synka. Proszę, pomóż mi!

Razem z mężem marzyliśmy o tym, aby zostać rodzicami. Przeszliśmy przez piekło walki z niepłodnością. Chciałam tylko jednego - zostać mamą. Staraliśmy się o dziecko kilka lat... Niestety bezskutecznie. Po nieudanych staraniach podjęliśmy się próby zapłodnienia pozaustrojowego in vitro. Niestety zakończyła się fiaskiem. Potem druga i trzecia... Morze wylanych łez, ogromny ból. Czwarta próba in vitro miała być ostatnią... Wtedy wydarzył się cud, zaszłam w ciążę. Byłam taka szczęśliwa...

Magdalena Szczepankiewicz-Król

11 września 2023 roku przyszedł na świat Rysio. Synek urodził się przedwcześnie, w 34 tygodniu ciąży. Ważył zaledwie 1600 gramów. Kiedy pierwszy raz trzymałam go w ramionach, czułam szczęście nie do opisania... Wtedy jednak poznałam też, co to znaczy prawdziwy strach... Synek wymagał specjalistycznej opieki. Musiał spędzić kilka tygodni na szpitalnym oddziale intensywnej terapii i patologii noworodka. Potem czekała go rehabilitacja... Kiedy zażegnaliśmy problemy związane z wcześniactwem, odetchnęliśmy z ulgą. Wydawało się, że teraz będzie już tylko dobrze. Niestety tak się nie stało.

Po narodzinach synka mocno podupadłam na zdrowiu. Pojawiły się u mnie silne bóle brzucha, zawroty głowy i utrata wagi... Myślałam, że to liczne terapie hormonalne oraz ciężki poród drogą cesarskiego cięcia i komplikacje po nim odcisnęły piętno na moim zdrowiu. Kiedy zrobiłam badania krwi, ich wyniki wykazały, że prawdopodobnie rozwija się u mnie nowotwór! To był ogromny szok... Przecież jestem młoda, mam 27 lat, dopiero zostałam mamą, a tu taka choroba?

Magdalena Szczepankiewicz-Król

Na polecenie lekarzy wykonałam badanie rezonansu magnetycznego ciała. Wynik był druzgocący. Po pierwsze - okazało się, że cierpię na endometriozę, w mięśniu macicy rozwija się u mnie endometrium, co powoduje silne dolegliwości bólowe oraz wiąże się z usunięciem macicy w przyszłości... Jednak nie to było najgorsze. Wykryto u mnie liczne guzy o charakterze neurofibromatozy typu 1, zlokalizowane w brzuchu, wzdłuż naczyń biodrowych, elementów splotu krzyżowego i nie tylko... Okazało się, że cierpię na chorobę genetyczną, która wiąże się z powstawaniem guzów, a co za tym również z ogromnym ryzykiem pojawienia się nowotworów złośliwych... 

Kiedy poznałam diagnozę, płakałam bez końca. Każda ze zmian, które mam w ciele, może w każdej chwili zezłośliwić się i przekształcić się w raka! Lekarzy niepokoi już jeden guz, czekam na wyniki biopsji. Choroba atakuje cały mój organizm, guzy powodują ogromny ból... Wstaję i zasypiam z bólem, ciężko mi się poruszać, a przecież muszę zajmować się malutkim synkiem, który potrzebuje mamy! Czeka mnie też rezonans głowy i klatki piersiowej, bo mam zawroty głowy, lekarza chcą zobaczyć, czy tam też nie doszło do ataku choroby... Niestety neurofibromatoza może powodować m.in. powstawanie glejaków - nowotworów mózgu. 

Guzy wymagają natychmiastowego leczenia! Niestety choroba rozwija się bardzo szybko, dlatego konieczne jest bardzo pilne działanie! Do niedawna ta choroba była nieuleczalna... Teraz jest szansa, jest nią lek, który powstrzyma powstawanie guzów i postęp choroby! Może spowodować również cofnięcie się zmian... Niestety lek jest jedyną dostępną metodą walki, a w Polsce nie jest on refundowany! Koszt jednego opakowania leku, który wystarcza na miesiąc, wynosi około 18 tysięcy euro! Aby leczenie przyniosło skuteczny rezultat, musi trwać co najmniej przez 2 lata.

Magdalena Szczepankiewicz-Król

Pierwszą dawkę leku powinnam przyjąć jak najszybciej! Jednak koszt jest ogromny, a ja nie mam możliwości sfinansowania go sama... Latami walczyliśmy o to, by zostać rodzicami, na to poszły nasze oszczędności. Nie miałam pojęcia, że za chwilę to mi przyjdzie walczyć o życie.

Proszę z całych sił o pomoc w zbiórce na lek, który umożliwi mi pokonanie choroby. Chcę żyć jak najdłużej dla mojego synka, chcę brać udział w jego wychowaniu i cieszyć się nim. Błagam, wesprzyjcie mnie w walce z chorobą, dajcie mi szansę na dalsze dni pełne radości, miłości i macierzyństwa. Każda złotówka, każdy gest dobroci, to kropla nadziei dla mnie i mojej rodziny.

Dziękuję z całego serca za Waszą pomoc i wsparcie.

Wybierz zakładkę
Sortuj według