❗️Walka ostatniej szansy z guzem mózgu! Tata ma szansę na życie...

Immunoterapia w Niemczech
Zakończenie: 21 Lipca 2020
Opis zbiórki
W życiu przeszedł wiele. Nasze spotkanie zmieniło wszystko. Stworzyliśmy dom, rodzinę, szczęście. I w tym momencie na szkle pojawiła się rysa, która rozbiła wszystko w drobny mak. Został strach o każdy dzień i przerażający paraliż na dźwięk telefonu. Bo każdy z nich może oznaczać najgorsze…
Myślałam, że moment, w którym się poznaliśmy był największym zaskoczeniem mojego życia. Minęło kilka lat, a ja przekonałam się, że niczego nie można być pewnym. Jako żona zawodowego kierowcy, każdy wyjazd traktowałam jako potencjalne ryzyko. Z ulgą przyjmowałam każdy powrót do domu. Podziwiałam w nim tę pasję do pracy i to, że w życiu do wszystkiego doszedł własnymi siłami. Zawsze niezależny, zdecydowany, myślał o tym, co jeszcze może zrobić.
Ten telefon zmienił bieg naszego życia. Dowiedziałam się, że zdarzył się wypadek. Podczas kolejnego kursu Norbert dostał ataku padaczki, samochód uderzył w barierki i się zapalił. Wszyscy zgodnie powtarzali, że to cud, że wyszedł z tego bez większych obrażeń. To jednak była tylko zapowiedź tego, co jeszcze przed nami. Wstęp do życiowego zakrętu. Pobyt w szpitalu, kolejne badania, wizyty specjalistów. Mieliśmy wrażenie, że czas stanął w miejscu, a lekarze intensywnie szukają przyczyny ataku. Początkowo mówiono niewiele. Aż w końcu pewnego dnia, lekarz podał nam kartkę i wyszedł. A tam wydrukowano wyrok śmierci. Informacja o tym, że Norbert w głowie nosi tykającą bombę zwaliła nas z nóg. Czytaliśmy to kilkanaście razy. Osobie, która o medycynie nie wie nic, to jakby słowa napisane w innym języku. Pierwsze wyszukiwanie w internecie sprawiło, że zaniemówiliśmy. Glejak w takim stopniu zaawansowania to pewna śmierć, pisali niektórzy. W tym momencie świat się dla nas zatrzymał.
Powrót do domu oznaczał tylko jedno: poszukiwanie ratunku. W Polsce dostaliśmy informację, że terapia może złagodzić objawy, ale nie pokona choroby. Norbert bez wahania się na nią zgodził. Kiedy patrzyłam na niego, jak czytał diagnozę, wiedziałam, że zrobi wszystko, by żyć dalej.
Byliśmy na skraju, zrezygnowani czekaliśmy na kolejną wizytę w poradni onkologicznej. Właśnie tam poznaliśmy kogoś, kto tchnął w nas nadzieję. Usłyszeliśmy o możliwość poddania się immunoterapii w Niemczech. Terapia, która daje realne szanse na życie! Na pokonanie choroby, która dla wielu lekarzy jest zwiastunem śmierci. Dowiedzieliśmy się, że Norbert może się leczyć, ale konieczne są badania i wniesienie opłaty. Łączna kwota za leczenie to ponad 800 tysięcy złotych! Kwota, której nie mamy i nie jesteśmy w stanie zdobyć. Rozpoczęcie leczenia przewidziano na luty. Mamy miesiąc na zebranie ogromnej kwoty. Kwoty, która ojcu mojego dziecka może uratować życie! Błagam o pomoc!
Nasz synek codziennie czeka na telefon, z niecierpliwością wygląda przez okno w nadziei, że zobaczy w nim ukochanego tatę. Ja i Norbert wiemy, że trzeba czekać, ale jak wytłumaczyć to małemu chłopcu, dla którego tata jest centrum wszechświata? Właśnie dlatego proszę, pomóżcie mi go ratować! Zaangażowaliśmy całą rodzinę, ale to za mało…
Na ratowanie życia jeszcze nie jest za późno, ale w każdej chwili stan może się pogorszyć. Nie wiem, co nas czeka, nie wiem, jaka przed nami przyszłość. Wiem, że musimy się skupić na tu i teraz - zdrowie Norberta to coś, czemu poświęcam wszystkie siły. To niewystarczające, jeśli nie wyciągniesz pomocnej dłoni. Po wszystkich doświadczeniach on szczególnie zasługuje na drugą szansę.
Żona Norberta, Patrycja
____
Zbiórkę dla Norberta możecie wspierać biorąc udział w licytacjach