

Stwardnienie rozsiane mnie nie powstrzyma! Chcę dalej pomagać – jak długo zdrowie mi na to pozwoli!
Cel zbiórki: Zakup auta
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Zakup auta
Opis zbiórki
2002 rok był dla mnie bardzo trudny... 26 kwietnia odbyła się rozprawa rozwodowa, a już kilka dni później znalazłem się na oddziale neurologii szpitala w Koninie, gdzie usłyszałem diagnozę: stwardnienie rozsiane. Przez chorobę utraciłem możliwość dotychczasowej pracy zarobkowej jako kierowca zawodowy i nie mogłem opiekować się dziećmi w takim stopniu, w jakim chciałem...
Byłem załamany, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Najgorsza była niepewność jutra! W marcu 2005 roku pojawił się kolejny rzut choroby i wylądowałem w szpitalu. Nie potrafiłem normalnie stać ani nawet utrzymać szklanki z wodą. Taki stan utrzymywał się do 2009 roku.
Niespodziewanie zakwalifikowałem się do programu lekowego. To było jak światełko w tunelu. Zacząłem myśleć, że może nie będzie tak źle, skoro dostałem szansę na leczenie w programie. I tak się stało! Choć stwardnienie rozsiane jest nieuleczalne, to odpowiednia terapia może bardzo złagodzić postęp choroby.

Podjąłem decyzję, aby nie martwić się zbytnio tym, co przyniesie jutro, lecz zająć się tym, co mogę zrobić dziś. Zaangażowałem się w pomoc bezdomnym kotom – dokarmiam je, wożę do weterynarza i na sterylizację. Współpracuję także z motocyklową grupą pasjonatów z Konina, którzy regularnie angażują się w zbiórki karmy dla zwierząt oraz słodyczy i upominków dla dzieci, a także odwiedzają niepełnosprawnych w lokalnych stowarzyszeniach i robią bardzo wiele dobra w okolicy.
Uznałem, że to jest to, co chcę robić. Pomagać – jak długo zdrowie mi na to pozwoli. Chcę móc zauważyć promyk nadziei w oczach niepełnosprawnych, którym opowiada się swoją historię i uświadamia, że warto pomimo wszelkich przeszkód warto mieć nadzieję i dążyć do celu. Chcę być częścią pomocy dla bezdomnych i skrzywdzonych zwierząt. To jest dla mnie kwintesencja człowieczeństwa.

Oprócz tego oczywiście regularnie dojeżdżam do szpitala na badania, program terapeutyczny oraz w miarę potrzeby na rehabilitacje. Niestety, stan mojego zdrowia obecnie się pogorszył i coraz rzadziej mogę spełniać swoją pasję, lecz nie poddaję się. Nadal staram się pomagać, głównie jeżdżąc samochodem. Zbieram słodycze, upominki dla dzieci od darczyńców na akcję „Motomikołaje" oraz staram się zapewnić zgody od włodarzy miasta na przeprowadzenie imprez.
Problemem stał się mój obecny samochód – ma już 20 lat i coraz częściej odmawia współpracy. Chciałbym zmienić go na nowszy, mniej zawodny, najlepiej z automatyczną skrzynią biegów. Niestety nie jestem w stanie uzbierać wystarczającej kwoty samodzielnie, a taki samochód kosztuje około 45 tysięcy złotych.
Aktywność charytatywna pomaga mi zapominać o tym, że sam jestem chory. Czuję się potrzebny i mam świadomość, że robię coś dobrego. Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie i dorzucenie „cegiełki" do mojego celu. Każdą wpłatę przyjmę z ogromną wdzięcznością!
Piotr
- Wpłata anonimowa5 zł
- Wpłata anonimowa200 zł
- Martyna65 zł
- Magdalena200 zł
Trzymam kciuki🧡🐈⬛
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł