Postawmy Damiana na nogi - operacja 20.10!

operacja stóp i kolanek w klinice ortopedycznej w Aschau
Zakończenie: 19 Października 2016
Rezultat zbiórki
Dzień dobry
Dziękujemy wszystkimi darczyńcom za pomoc w zbiórce pieniędzy na operację Damianka. Dzięki Wam, nasz synek miał zoperowane kolanka i potrafi poruszać się bez wózka inwalidzkiego.
Rodzice Damiana
Opis zbiórki
Co jesteś w stanie zrobić, żeby Twoje marzenie się spełniło? Damian ma jedną odpowiedź na to pytanie – wszystko. O spełnienie swojego walczy od siedmiu lat, zmagając się z chorobą, cierpieniem i łzami. Tym, o czym marzy Damian, cieszysz się każdego dnia. Dla zdrowego człowieka chodzenie jest jak oddychanie, tak samo naturalne. Dla Damiana to walka. Walka, którą wygra tylko w jednym przypadku – jeśli mu pomożesz.
Ile kroków zrobiłeś dzisiaj? Zapewne nie zdajesz sobie z tego sprawy. Wstajesz z łóżka, zbiegasz po schodach, chodzisz po domu – to takie łatwe, prawda? Ale nie dla Damiana. Dla tego małego chłopca każdy samodzielny krok to zwycięstwo, poprzedzone setkami porażek, bolesnych upadków i łez. To rezultat codziennej pracy, godzin rehabilitacji i kilku operacji, dzięki któremu udało mu to, co miało być niemożliwe. A to jeszcze nie koniec. Bo wbrew temu, co prognozowali wszyscy, Damian ma szansę nie tylko na to, żeby stać na nóżkach i zrobić kilka kroków. Może samodzielnie chodzić, biegać, skakać... Jeśli tylko znajdą się pieniądze.
Coś jest nie tak – cztery słowa, jeżące włos na karku każdego rodzica, do dzisiaj powracające we wspomnieniach. Rodzice Damiana usłyszeli je w połowie ciąży. Nikt nie potrafił im powiedzieć, co dokładnie jest nie tak – wiedzieli tylko, że Damian będzie mieć jakąś wadę. Sugerowano im nawet usunięcie ciąży. O tym nie chcieli słyszeć. Nie wyobrażają sobie, że Damiana miało nie być – jest takim mądrym, grzecznym, kochającym świat chłopcem. Jedynym, co odróżnia go od innych dzieci, są jego nóżki. Na zdjęciach są jak gałązki – tak cienkie i kruche.
Artogrypoza – tak nazywa się choroba, na którą cierpi Damian. Powoduje zniekształcenie stawów kończyn i upośledzenie ruchowe. Jest schorzeniem wrodzonym. Damian przyszedł na świat ze zdeformowanymi stopami końsko-szpotawymi i przykurczami zgięciowymi kolan. Schorzenie to może przytrafić się każdemu, pech chciał, że trafiło właśnie na Damiana. Leczenie artogrypozy jest długie, kosztowne, niezwykle trudne i bolesne. Polega na serii operacji, noszeniu ortez i rehabilitacji. Trwa wiele lat, a nie gwarantuje odzyskania sprawności ruchowej. Bez niego chory jest jednak na zawsze skazany na niepełnosprawność.
Grube pręty w maleńkich nóżkach. Gips. Ciężkie, niewygodne ortezy, noszone latem i zimą, długie godziny rehabilitacji, często bardzo bolesnej. Kiedy rówieśnicy Damiana stawiali pierwsze kroki, on leżał w szpitalnym łóżeczku. Kiedy oni szaleli za piłką, on nie mógł się ruszyć, od pasa w dół w gipsie. Kiedy skakali na trampolinie i jeździli na rowerze, on spoglądał przez okno, unieruchomiony w sztywnych ortezach.
3 operacje – Piekary Śląskie, Otwock, Prokocim – nacinanie ścięgien, prostowanie kolan, kolejne zabiegi, kolejne lata w gipsie. Bez żadnej poprawy, mimo bólu i starań Damiana. Polscy lekarze w końcu go skreślili. Proszę postarać się o drugie dziecko, nie będą się Państwo tak przejmować – powiedział jeden z nim. Rodzice Damiana nie wrócili już do tamtego szpitala. Pojechali do niemieckiej kliniki ortopedycznej w Aschau, specjalizującej się m.in. w leczeniu tej ciężkiej choroby. Tam lekarze nie mieli wątpliwości – Damian może chodzić. Czeka go jednak seria operacji.
W Aschau stała się magia. Damian przeszedł tam już kilka operacji, dzięki którym udało się stanąć na nogach. Postawił pierwsze kroki. Porusza się w ortezach. Wciąż nie umie biegać, odkrył jednak nową miłość: piłkę nożną. Kiedy w ortezach udaje mu się ją kopnąć, jego twarz rozjaśnia uśmiech. To kolejny powód do tego, żeby walczyć o marzenie - Damian chce biegać po boisku, strzelać do bramki, zdobywać gole. Tak jak piłkarze, których teraz ogląda w telewizji i którym kibicuje.
Damian intensywnie się rehabilituje. Zaciska zęby, nie skarżąc się na swój los. Wie, że są dzieci, które nie widzą, nie słyszą, nie mówią – że mają schorzenia, których nie da się wyleczyć. On jest coraz bliżej tego, żeby wyleczyć swoje. Przed chłopcem jeszcze operacja nastawienia stopy oraz wymiana klamr w kolanach, które zmniejszają przykurcz. Odbędzie się 20 października. Wciąż brakuje jednak środków. Wszystkie pieniądze idą na rehabilitację Daniela, która kosztuje 1500 zł miesięcznie oraz zakup ortez, które muszą wymieniane co rok.
Zagrać w ukochaną piłkę bez ciągłego przewracania się. Pójść samodzielnie do sklepu, do szkoły. Wejść po schodach, iść do łazienki. Dla Ciebie to drobiazg, codzienność. Dla Damiana to największe marzenie. Jeśli się nie spełni, z niepełnosprawnego chłopca wyrośnie niepełnosprawny mężczyzna, dla którego na zawsze pewne sfery życia będą zamknięte. Nie pozwólmy na to. Sprawmy, żeby operacja się odbyła i postawmy Damiana na nogi!