by Janek mógł wygrać z rakiem
Skarbonka została założona z inicjatywy organizatora, który odpowiada za jej treść.
W życie szczęśliwej i kochającej się rodziny wkroczył rak. Wywołał strach, ale też ogromną siłę, żeby go pokonać. Rozpoczęła się walka, żeby zahamować chorobę i żyć jak najdłużej dla żony i dwójki małych dzieci. Kolejna operacja miała poszerzyć margines - wycinano po kawałeczku skóry. Rana była wielkości teczki A4. Pojawiły się nacieki w węzłach chłonnych, dlatego trzeba było je wyciąć. Janek sam zbudował urządzenie do rehabilitacji - zawsze był złotą rączką, umiał zrobić wszystko. Co chwilę sprawdzano, czy choroba nie postępuje. Podczas jednego z badań znaleziono guza w nerce, na dodatek okazał się nieoperacyjny. Wtedy też trzeba było wyciągnąć cięższe działa do walki – Janek został przeniesiony do Warszawy. Tam od 18 czerwca do końca roku był leczony Zelborafem. Czerniak postępuje bardzo szybko, dlatego trzeba było zrobić wszystko, co jest możliwe, żeby go pokonać. Jednak kolejny tomograf pokazał powiększone węzły śródpiersia. Od stycznia 2014 roku co tydzień Janek przyjmował chemioterapię. Woziła go żona, ponieważ sam po chemii nie byłby w stanie wrócić do domu. O 10:00 pobieranie krwi, potem stanie w kilometrowej kolejce do rejestracji, podłączenie chemii, powrót do domu o 19:00. I tak tydzień w tydzień przez kilka miesięcy.
Kochani,to nasze zycie jest tak nieprzewidywalne, potrafi nas tak zaskakiwać... Jednej chwili ofiaruje ogrom szczęścia a następnej zabiera nawet tę ostatnią nadzieję. Największym skarbem jaki dostajemy od losu są nasi bliscy i nasze zdrowie. Cieszmy się tym, co otrzymujemy dobrego od życia ,ale pomóżmy i tym, którzy tej najmniejszej iskierki światła potrzebują. Ośmielam się Was prosić o wsparcie i sama wrzucam pierwszy grosz. Wsparcie chorego Janka będzie dla mnie ogromną radością , którą sami możecie podarować. Pamiętajcie ,że KAŻDA Wasza złotówka może pomóc Jankowi odzyskac zdrowie.
LIczę na Was Kochani. Macie wielkie serca!
Pozdrawiam,
Ilona
Wszystkie środki zebrane na skarbonce trafiły
bezpośrednio na docelową zbiórkę:
W życie szczęśliwej i kochającej się rodziny wkroczył rak. Wywołał strach, ale też ogromną siłę, żeby go pokonać. Rozpoczęła się walka, żeby zahamować chorobę i żyć jak najdłużej dla żony i dwójki małych dzieci. Kolejna operacja miała poszerzyć margines - wycinano po kawałeczku skóry. Rana była wielkości teczki A4. Pojawiły się nacieki w węzłach chłonnych, dlatego trzeba było je wyciąć. Janek sam zbudował urządzenie do rehabilitacji - zawsze był złotą rączką, umiał zrobić wszystko. Co chwilę sprawdzano, czy choroba nie postępuje. Podczas jednego z badań znaleziono guza w nerce, na dodatek okazał się nieoperacyjny. Wtedy też trzeba było wyciągnąć cięższe działa do walki – Janek został przeniesiony do Warszawy. Tam od 18 czerwca do końca roku był leczony Zelborafem. Czerniak postępuje bardzo szybko, dlatego trzeba było zrobić wszystko, co jest możliwe, żeby go pokonać. Jednak kolejny tomograf pokazał powiększone węzły śródpiersia. Od stycznia 2014 roku co tydzień Janek przyjmował chemioterapię. Woziła go żona, ponieważ sam po chemii nie byłby w stanie wrócić do domu. O 10:00 pobieranie krwi, potem stanie w kilometrowej kolejce do rejestracji, podłączenie chemii, powrót do domu o 19:00. I tak tydzień w tydzień przez kilka miesięcy.
Kochani,to nasze zycie jest tak nieprzewidywalne, potrafi nas tak zaskakiwać... Jednej chwili ofiaruje ogrom szczęścia a następnej zabiera nawet tę ostatnią nadzieję. Największym skarbem jaki dostajemy od losu są nasi bliscy i nasze zdrowie. Cieszmy się tym, co otrzymujemy dobrego od życia ,ale pomóżmy i tym, którzy tej najmniejszej iskierki światła potrzebują. Ośmielam się Was prosić o wsparcie i sama wrzucam pierwszy grosz. Wsparcie chorego Janka będzie dla mnie ogromną radością , którą sami możecie podarować. Pamiętajcie ,że KAŻDA Wasza złotówka może pomóc Jankowi odzyskac zdrowie.
LIczę na Was Kochani. Macie wielkie serca!
Pozdrawiam,
Ilona
Wpłaty
- Wpłata anonimowa10 zł
