Samodzielnie stać - o to walczy Michaś. Czy mu pomożesz?

roczna wodna rehabilitacja
Zakończenie: 8 Marca 2019
Opis zbiórki
Mój synek urodził się zdrowy, ale wkrótce nastąpiła tragedia... Niedługo było mi dane cieszyć się maleństwem. W drugim miesiącu życia doszło u Michałka do wylewu krwi do mózgu... To wydarzenie zmieniło całą naszą przyszłość, która miała być przecież taka spokojna i bezpieczna. Synek nie mówi nawet pojedynczych słów, nie jest w stanie samodzielnie stać, czy chodzić. Od tego czasu trwa nierówna walka z chorobą, na którą brakuje już nam środków… Proszę, pomóż Michasiowi!
Specjalistyczne sprzęty, rehabilitacja - to wszystko jest niezbedne, ale kosztuje fortunę. Gdyby nie pomoc dobrych ludzi, nie wiem, co byśmy zrobili… Dzięki Wam Michałek ma nowy wózek inwalidzki, a dzisiaj bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu dalszej rehabilitacji. To jedyna nadzieja, by synek stał o własnych siłach, a potem, kto wie, może zrobi pierwszy samodzielny krok!
Poznaj naszą historię:
Wylewy do mózgu u dwumiesięcznego dziecka nie zdarzają się często. Tymczasem przytrafiły się właśnie Michasiowi… Sierpień 2011 roku to był najgorszy miesiąc w naszym życiu. To wtedy synek stoczył walkę o swoje życie. Wygrał, ale stracił zdrowie…
Lekarze nie wiedzą, skąd się wzięły wylewy, ich przyczyna do dziś nie jest wyjaśniona. Ale to nieważne, bo dla nas ważniejsze są ich skutki - tragiczne, z którymi będziemy mierzyli się do końca naszych dni.
Na skutek krwotoku śródmózgowego mój syn ma niedowład lewej strony ciała, padaczkę, na którą nie działają żadne leki, jest niepełnosprawny intelektualnie i ruchowo. Nie zgłasza mi żadnych potrzeb, nie mówi, że coś go boli, kiedy jest głodny, kiedy musi iść do toalety. Nauczyłam się rozpoznawać sygnały, dla innej osoby niewidoczne. Ale jeszcze tak wielu rzeczy muszę się domyślać… Michał dodatkowo jest prawie niewidomy. Dzięki heroicznej pracy potrafi dzisiaj usiąść i to jest naszym największym osiągnięciem! Chciałabym, by synek był szczęśliwy, by mimo tych wszystkich strasznych rzeczy, które go spotkały, mógł uśmiechać się i cieszyć z tego, że po prostu jest tu z nami. Ale to wymaga ogromu pracy i - niestety - pieniędzy, których coraz częściej brakuje.
Tylko rodzic niepełnosprawnego dziecka wie, jak dużo trzeba wydać na choćby podstawowe sprzęty, które są niezbędne, by można było w jakikolwiek sposób usprawnić. Nie można po prostu położyć Michasia do łóżka, bo to by mogło skończyć się tragicznie! Niestety, pomoc, którą przyznaje państwo, nie starcza nawet na część z nich… Wydajemy wszystkie oszczędności, często się zapożyczamy, a to i tak okazuje się za mało. To jak walka z wiatrakami, ale musimy walczyć, choćby brakowało nam sił - przecież chodzi o nasze dziecko!
Bardzo proszę, pomóż Michasiowi kontynuować rehabilitację. Gdy widzę w jego oczach ogromną radość, gdy osiągnie najmniejszy nawet postęp, wiem, że warto - dla rodzica nie ma nic ważniejszego.
Mama Michasia