Udar mózgu zatrzymał nasz świat. Prosimy, pomóż!

Trzymiesięczny turnus rehabilitacyjny
Zakończenie: 7 Stycznia 2021
Opis zbiórki
Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem od 17 lat. A właściwie byliśmy – do dnia, w którym zdarzył się wypadek. Jedna chwila wywróciła nasze życie do góry nogami. Mój ukochany maż 13 grudnia 2019 roku po powrocie z pracy, czuł się źle. Wszystko potem potoczyło się tak szybko, jakby ktoś przewijał kadry filmu. Od tamtego czasu walczymy o zdrowie Dominika!
Tamtego popołudnia mąż był w domu z córką. Z godziny na godzinę coraz gorzej się czuł. Kiedy powiedział o rozdzierającym bólu w klatce piersiowej, córka od razu zadzwoniła na pogotowie, podejrzewając zawał. W szpitalu stwierdzono tętniaka rozwarstwiającego aorty i podjęto decyzję o natychmiastowym przewiezieniu męża do innego szpitala. Tam rozpoczęto bardzo trudną operację na otwartym sercu. Niestety – w jej wyniku wystąpiło powikłanie, którym był udar mózgu. Tak rozpoczął się nasz dramat… Udar spowodował bardzo poważne uszkodzenia mózgu – to był wyrok...
Śpiączka farmakologiczna, niedowład czterokończynowy, brak świadomości, szok. Od tamtego czasu większość naszego życia spędzamy w szpitalach. Respirator, sztuczna nerka, rurki do oddychania i karmienia, kroplówki, trzeci z kolei oddział szpitalny, moje codzienne wizyty u męża – tak wygląda brutalna codzienność po tym, co się stało. Nie wiadomo, czy i co mąż widzi, nie może sam jeść, nie mówi, a jeśli już, to pojedyncze, bardzo niewyraźne słowa, bez logicznego przekazu.
Trudno nam się z tym pogodzić, bo przecież wciąż bardzo dobrze pamiętamy Dominika pełnego uśmiechu, pozytywnej energii i życzliwości, opiekuńczego, inteligentnego i towarzyskiego. Zawsze był bardzo lubiany w pracy, w rodzinie... Córka marzy o tym, aby to on poprowadził ją do ołtarza. Jednak teraz wszystko stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Bardzo go kochamy i tęsknimy za nim, bardzo nam go brakuje.
Jesteśmy z córką bezradne, brak nam już sił, ale nie poddajemy się! Dopóki lekarze widzą szansę, my działamy. Niestety nie stać nas już na kosztowną rehabilitację pobudzania świadomości i mięśni, w jednym z kilku ośrodków w Polsce. To koszt ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie, a mąż ma coraz mniej czasu na powrót do nas, do poprzedniego życia. Dlatego prosimy, pomóż nam dalej o niego walczyć...
Mariola, żona