Ogromny guz w brzuszku 4-letniego Dominika❗️Potrzebna NATYCHMIASTOWA pomoc!

Leczenie operacyjne i onkologiczne Dominika
Zakończenie: 19 Sierpnia 2022
Aktualizacje
❗️Z OSTATNIEJ CHWILI❗️Stan Dominisia pogarsza się, guz rośnie... PILNIE musimy wylecieć na leczenie!
Z ostatniej chwili! Z Dominisiem jest źle... Jego stan pogorszył się nagle w sobotę. Synka rozbolał brzuszek, gorączkował... Znów jesteśmy w szpitalu.
Dominik dostaje antybiotyk. CRP jest ogromne... Lekarze nie wiedzą, co robić. Wyniki nie pozwalają na podanie kolejnej chemii, a synek jest bardzo słaby... Gorączka nie spada. Guz rośnie... Z 9,2 cm powiększył się do 9,6 cm! JAK NAJSZYBCIEJ musimy lecieć do szpitala w Barcelonie... Choroba postępuje, a my umieramy ze strachu...
Szpital w Barcelonie wykona operację najszybciej, jak będzie to możliwe, po zrobieniu niezbędnych badań. Nie możemy czekać, boimy się, że guz urośnie tak bardzo, że zamknie Dominisiowi drogę do operacji... A tylko pozbycie się tego potwora uratuje jego małe życie!
Trzymamy się kurczowo tej ostatniej deski ratunku... Jest bardzo ciężko, Dominik nie je, skarży się na ból, w nocy nie śpi... Choroba zabiera mu życie, a my jesteśmy bezradni...
---
Przed chwilą dostaliśmy kosztorys z Barcelony, jest dużo większy niż leczenie w Niemczech...
My nie prosimy, ale błagamy o ratunek!
❗️Z OSTATNIEJ CHWILI❗️Guz urósł, chemia nie działa... Błagamy o natychmiastową pomoc!
Sytuacja zmieniła się diametralnie... Musimy błagać o pełną mobilizację, by ratować życie naszego synka!
Dominiś skończył szósty cykl chemioterapii... Wczorajsze badanie TK pokazało okrutną prawdę. Guz jest odporny na chemię! Zamiast maleć, urósł o 3 centymetry!
Dodatkowo w badaniu wyszedł nowy naciek na odcinek lędźwiowy kręgosłupa... Lekarze nie wiedzą, czy podejmą się operacji... Wypuścili nas do domu, szukają ratunku, a my jesteśmy w rozpaczy...
Za nami 6 miesięcy koszmaru, a wróciliśmy do punktu wyjścia... Organizm Dominisia jest wyczerpany chemią, boimy się, że kolejnej, mocniejszej chemii po prostu nie wytrzyma.
Czekamy na odpowiedź ze szpitala w Niemczech i Barcelony, gdzie leczy się dzieci z najcięższą formą neuroblastomy, tak chore jak nasz synek... To nasza nadzieja, bo tak bardzo się boimy! Środki musimy mieć zebrane jak najszybciej! Nie ma czasu do stracenia!
Tu chodzi o życie naszego 4-letniego synka... My już nie prosimy, ale błagamy o ratunek!
Opis zbiórki
PILNE❗️”U synka w brzuchu jest coś wielkości mojej pięści, koniecznie musimy was transportować na onkologię”. Te słowa lekarza do dziś brzmią w naszych uszach... U Dominika, naszego niespełna 4-letniego synka, zdiagnozowano nowotwór - neuroblastomę! W obliczu śmiertelnej choroby naszego ukochanego dziecka bardzo prosimy o pomoc...
Od 26 lutego nieustannie zadajemy sobie tylko jedno pytanie: kiedy ten koszmar w końcu się skończy. To tego dnia trafiliśmy z Dominikiem do szpitala. Synek skarżył się na bardzo silny ból brzucha... Zrobiono mu USG. Badanie trwało bardzo, bardzo długo... Wróciliśmy do swojej sali. Po godzinie przyszedł do nas ordynator. Okazało się, że w brzuszku naszego synka jest ogromny guz, który dość szybko rośnie. Świat po prostu się zawalił... Nie spodziewaliśmy się, że zwykły ból brzuszka okaże się symptomem nowotworu.
Tego samego dnia trafiliśmy na onkologię.
Dominiś cierpiał, cały czas bolał go w brzuch... Trudno było uwierzyć, że to może być prawda. Ja, mama, tuliłam synka w ramionach, chcąc zabrać z tego małego ciałka cały ból, całe cierpienie. Słysząc "mamo, kiedy wrócimy do domu" pękało mi serce, bo docierało do mnie, że to dopiero początek... Obiecywałam, że będzie dobrze, choć nie wiedzieliśmy, co nastąpi... Synek spał, nie chciał się bawić, nie chciał jeść. Gasł...
Na kolejnym USG okazało się, że zmiana nowotworowa ma wielkość 99 mm x 60 mm... Tyle, co duży grejpfrut. Do kolejnego badania urosła o kilka centymetrów! Tomografia potwierdziła, że guz jest ogromny... Dodatkowo masa guza otacza także aortę, pień trzewny i tętnice krezkową górną. Naczynia lewej nerki biegną wewnątrz guza. Nie wierzyliśmy w te informacje...
Codziennie płakałam i modliłam się, aby wszystko skończyło się dobrze. Niestety pozytywne wieści nie przychodziły... Po wszystkich badaniach nadszedł dzień, w którym zrobiono Dominikowi punkcję, biopsję i wstawiono mu cewnik. Od tamtej pory dzień i noc był przypięty do kroplówki: nawodnienie, leki przeciwbólowe, antybiotyk. Codziennie miałam w głowie pytania: dlaczego? Dlaczego to właśnie mój synek musi tak cierpieć? Zabijała mnie bezradność...
Obiecywałam, że niedługo wrócimy do domku, do taty... Jedyne, co pomagało nam to wszystko przetrwać, to wiara, wiara w to, że Dominik będzie zdrowy i wszystko wróci do normy, tak jak kiedyś... Po 44 dniach pobytu w szpitalu w Wielki Piątek, przed Wielkanocą, wyszliśmy w końcu do domu. W międzyczasie Dominik przechodził zakażenie wirusem, bakterią. Każdy pobyt w szpitalu jest dla niego bardzo trudny. Dzień, w którym wróciliśmy do domu, to był wspaniały dzień - Dominik był taki szczęśliwy i uśmiechnięty. Najszczęśliwszym dniem będzie ten, w którym będzie zdrowy... Wierzymy w to z całego serca, że taki dzień nadejdzie.
Dominik jest po 6 cyklach chemioterapii. Przed nim operacja... Guz musi zostać wycięty! Niestety, wciąż nie wiadomo, czy będzie można usunąć go w całości... Niestety jest bardzo blisko ważnych narządów. Jest duże ryzyko, że razem z nim trzeba będzie usunąć też nerkę. Jesteśmy naprawdę przerażeni...
Wiemy, że musimy być silni dla naszego synka. Pragniemy zrobić wszystko, wykorzystać wszelkie możliwe opcje, aby dało się usunąć guza w całości, nie naruszając narządów… Konsultujemy jego przypadek ze szpitalami w Niemczech i Barcelonie. Już dziś wiemy, iż są możliwości usunięcia guza poza granicami naszego Państwa, niestety to koszt ponad 200 tysięcy złotych. Taka suma przekracza nasze możliwości finansowe.
Obiecaliśmy Dominikowi, że wszystko będzie dobrze i słowa musimy dotrzymać. Chcemy ratować jego życie... Prosimy, abyście otworzyli swoje wielkie serca i wsparli leczenie synka. Za każde wsparcie będziemy bardzo wdzięczni.
Marzena i Krzysztof – rodzice Dominika
*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.