

WZNOWA u 12-latka❗️Nasz najgorszy koszmar powrócił... Błagam o pomoc dla syna❗️
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt ortopedyczny
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja, sprzęt ortopedyczny
Opis zbiórki
Wszystko zaczęło się w sierpniu 2022 roku. Dominik bawił się z bratem. Nagle przybiegł i powiedział, że bardzo boli go pośladek. Od razu pomyślałam, że może gdzieś się uderzył, często tak się tak dzieje podczas dziecięcej zabawy. Niestety to był już pierwszy sygnał choroby!
Kolejnym objawem był ból wewnętrznej strony stopy. Dominik skarżył się, że nie może ubrać skarpetki, widziałam w jego oczach cierpienie. Obserwowałam syna przez kilka dni, ale było coraz gorzej! Udałam się z nim do lekarza pierwszego kontaktu, który skierował nas do chirurga urazowego. Czas oczekiwania na wizytę był bardzo długi, a stan syna się pogarszał.
Doszło do sytuacji, gdy Dominik już krzyczał z bólu i udaliśmy się na SOR do szpitala dziecięcego. Specjaliści stwierdzili, że to problem z nerwem kulszowym. Wydali zalecenia i wpisali do domu. W czasie oczekiwania na wizytę u chirurga urazowego syn jeszcze dwa razy odwiedził szpitalny oddział ratunkowy… Ból był nie do zniesienia!
Gdy nadszedł dzień konsultacji ze specjalistą, odetchnęłam z ulgą. Wierzyłam, że w końcu znajdziemy przyczynę, ale nie było to takie proste. Lekarz wykonał wiele badań, ale nic niepokojącego nie zauważył. Wyszliśmy ze skierowaniem do neurologa, jednak po paru dniach znów do nas zadzwonił i zaprosił na dalszą diagnostykę. Nie dawało mu spokoju, że mimo podawania najsilniejszych leków Dominik nadal cierpi.
W grudniu syn miał wykonany rezonans magnetyczny. Wyniki były bezlitosne. Okazało się, że znaleźli guza w kości krzyżowej, który miał już 10 centymetrów! Biopsja tylko potwierdziła przypuszczenia lekarzy okazało się, że to MIĘSAK EDWINGA!

Konieczne było pilne rozpoczęcie chemioterapii, najpierw podali czerwoną, najsilniejszą. Nie mogli wykonać operacji usunięcia guza, ponieważ był nieoperacyjny, dlatego dalej wykańczali zmianę radioterapią. Leczenie trwało do września 2023 roku, syn łącznie przeszedł 30 naświetlań. Po nowotworze został tylko o połowę zmniejszony, zwapniony guz. Było wszystko dobrze!
Gdy minął rok, odetchnęliśmy z ulgą. Lekarze zdecydowali o ściągnięciu portu. Dominik musiał tylko przejść badania kontrolne. 13 maja 2025 roku mieliśmy zaplanowany rezonans magnetyczny. Niestety… WZNOWA! Kolejny guz ulokował się za miednicą i uciska na jelita. Tak jak poprzedni jest nieoperacyjny. Nasz koszmar rozpoczął się na nowo…
Zaryzykowaliśmy i zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie leczenia immunoterapią połączoną z chemioterapią. Terapia trwa przez 10 dni i jest powtarzana ponownie po kolejnych 10 dniach. Jest ciężej niż poprzednim razem, pojawiły się pierwsze powikłania, raz syn nawet przestał oddychać! Miał obrzęk tchawicy, języka i ust, bałam się, że zaraz będą go intubować.
Dominik fizycznie czuje się dobrze, ale psychicznie jest bardzo źle. Jego brat bliźniak może iść na rower, do szkoły, pobawić się z kolegami. Syn cierpi, bo jest albo w domu, albo w szpitalu. A na oddziale nie chce poznać nowych kolegów, boi się, że przegrają walkę z chorobą i znów będzie musiał pogodzić się z ich stratą.
Nasza sytuacja jest bardzo trudna. Guz się nie zmniejsza, leczenie jest wykańczające nie tylko psychicznie czy fizycznie, ale również finansowo. Dlatego muszę prosić o wsparcie! Pomóżcie mi uzbierać środki na leczenie, rehabilitację i sprzęt ortopedyczny… Każda złotówka ma ogromną moc i daje nam nadzieję na ponowną wygraną z nowotworem!
Natalija, mama Dominika
- Wpłata anonimowa20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa100 zł
- Katarzyna Rozpondek100 zł
- Wpłata anonimowaX zł