Beztroska młodość niespodziewanie przerwana wylewem… Postawmy Dominikę na nogi!

6 turnusów rehabilitacyjnych, terapia neurologopedyczna
Zakończenie: 7 Lipca 2020
Rezultat zbiórki
Witajcie!
Jesteśmy niezmiernie wdzięczni i wzruszeni, że Dominika mogła dzięki Wam być rehabilitowana. Każde ćwiczenia sprawiają, że córka radzi sobie coraz lepiej - zaczęła chodzić z pomocą drugiej osoby, ma coraz lepszą koordynację, z dnia na dzień robi postępy.
Ubiegłoroczna operacja żuchwy bardzo pomocła Dominice i rozluźniła jej mięśnie, które do tej pory sprawiały jej ogromny ból. Jesteśmy na dobrej drodze, ale do celu nadal droga daleka. Dlatego jeszcze raz serdecznie dziękujemy za każdą pomoc i liczymy na wsparcie w kolejnej zbiórce dla Dominiki.
Rodzice Dominiki
Opis zbiórki
16:04. O tej godzinie świat zatrzymał się dla całej naszej rodziny. Wtedy Dominika wysłała swojego ostatniego smsa do chłopaka. Jeszcze wtedy mogła. Później nie napisała już nic. Jej dotychczasowe życie zostało przerwane nagle i niespodziewanie. Nigdy nie podejrzewałam, że w głowie mojej jedynej córeczki czai się potwór, przez którego prawie straciła życie.
To był szczególny dzień w życiu mojej córki. Pierwszy raz szła zagłosować w wyborach. Nic nie wskazywało na to, że kilka godzin później będę się modlić w szpitalu, żeby przeżyła. Chciałam o coś spytać Dominikę. Zapukałam kilka razy, cisza. Otworzyłam drzwi jej pokoju i zamarłam. Córka leżała na łóżku z zaciśniętymi pięściami, miotały nią drgawki, zaczęła wymiotować. Krzyknęłam tylko do męża, żeby dzwonił po karetkę, a sama rzuciłam się na pomoc Dominice. Nie mogłam jej ruszyć. Była tak sztywna, że nie byłam w stanie jej podnieść. Nawet nie wiem, ile czasu minęło, kiedy pojawili się ratownicy. We dwóch musieli podnieść Dominikę, żeby przenieść ją do karetki.
Wszystko potem działo się, jak w przyspieszonym tempie. Cały czas czułam się, jak w koszmarze. Myślałam, że zaraz się obudzę, a wszystko będzie normalnie. Dominika od razu została zabrana na tomografię komputerową. Lekarze pytali, czy córka na coś chorowała, może brała jakieś leki. „Nie, była zawsze zdrowa. Nawet leki przeciwbólowe rzadko brała. Co jej jest?” - „Musimy poczekać na wyniki”. I znowu czekanie. Z perspektywy czasu była to dla mnie cała wieczność. Lekarz powiedział nam, że Dominika przeszła ogromny wylew w prawej półkuli mózgu i musi mieć natychmiastową operację, żeby przeżyć. Myślałam, że się pomylił. Wylewy mają ludzie starsi, chorzy. Jak może go dostać 18-latka? Pod salą operacyjną pożegnałam się z córeczką i modliłam się, żeby nie były to nasze ostatnie wspólne chwile. Abym po operacji mogła wziąć ją jeszcze i przytulić.
Udało się! Kiedy drzwi bloku operacyjnego się otworzyły i wyjechała z nich Dominika, nie mogłam przestać płakać ze szczęścia. Moje modlitwy zostały wysłuchane. Kolejne tygodnie spędzałam przy szpitalnym łóżku. Tak zaczynałam i tak kończyłam każdy dzień. Dominika cały czas przebywała w śpiączce - oddychał za nią respirator, karmiona była przez PEG-a. Siedziałam przy jej łóżku, a dookoła niej stały monitory i pompy z lekarstwami. Nieprzerwanie towarzyszył mi dźwięk maszyn i ból, który rozdzierał moje serce. Oddałabym wszystko, żeby ją wyciągnąć z tego stanu, a nie mogłam zrobić nic. Czekanie jest najbardziej wyczerpującą rzeczą w najtrudniejszych momentach życia...
Dominika powoli wybudzała się ze śpiączki. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam jej mrugnięcie, pobiegłam od razu do lekarzy. Nikt nie podzielał mojej radości. Lekarze tłumaczyli, że to odruch, żebym nie wiązała z tym nadziei. Ja jednak wiedziałam, czułam, że Dominika wraca z dalekiej podróży. Miałam rację! Córka częściej mrugała, potem zaczęła ściskać delikatnie, ledwo wyczuwalnie, moją dłoń. Dla mnie ten uścisk był jak w imadle. Mijały miesiące, a Dominika powoli wybudzała się ze śpiączki. Niech nikt nie wierzy w to, że ze śpiączki ludzie wybudzają się jak na filmach. Dopiero po roku Dominika wyszła ze szpitala. Od tego czasu minęły już cztery lata. Córka potrafi znów przełykać, przejść z moją pomocą kilka kroków, zaczęła mówić. Dla nas to ogromne sukcesy, choć może się wydawać, że to tak niewiele.
Przed nami kolejne chwile w strachu. Dominikę czeka seria poważnych operacji twarzy. W czasie wylewu mięśnie napięły się jak cięciwy, deformując kości żuchwy i szczęki. Trudno sobie wyobrazić taką siłę i cierpienie, jakie musiała przeżywać wtedy Dominika. Po operacji córka musi być pod opieką specjalistów, aby cały czas ćwiczyć mowę, chodzenie, pisanie. Żeby znowu mogła sama wysłać smsa i spotkać się z koleżankami. Sama się ubrać i wyjść z domu wołając „Pa mamo, wrócę wieczorem, nie czekaj z obiadem”.
Izabella, mama Dominiki