

Walczymy dla rodziny... Ale ból staje się nie do zniesienia❗️
Cel zbiórki: Nierefundowana operacja, leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Nierefundowana operacja, leczenie i rehabilitacja
Aktualizacje
Pilne❗️Gdy nie ma zdrowia, wszystko się wali...
Świat nie jest już taki kolorowy. We wrześniu przeszłam operację, która miała zatrzymać rozwój martwicy kości księżycowatej.
Niestety, operacja nie przyniosła rezultatu. Martwica nadal się pogłębia, zaatakowała kości promieniową i łokciową. Czeka mnie kolejna operacja ręki i wstawienie endoprotezy.

Mąż w grudniu przeszedł operację kręgosłupa szyjnego. Był to ostatni moment, gdyż groził mu paraliż! Na domiar złego wykryto u niego guza... Diagnoza – nieokreślony nowotwór nerki!
Badania, wizyty lekarskie i rehabilitacja to koszty kolosalne. Mamy dla kogo żyć i dla kogo walczyć. Dla dzieci musimy być sprawni. One potrzebują nas każdego dnia...
Dorota
Opis zbiórki
Mam 45 lat i jestem mamą szóstki cudownych dzieciaków. Nasze życie nie jest łatwe, najmłodszy syn cierpi na Zespół Downa. Ale mimo trudności jesteśmy kochającą się rodziną, staramy się wspierać w trudnych sytuacjach. Zawsze dawaliśmy sobie radę sami, dlatego szczególnie ciężko mi prosić o pomoc, gdyż moja choroba postępuje.
Zaczęło się dwa lata temu od złamanego nadgarstka. Po zdjęciu gipsu korzystałam z ortez, rehabilitacji, wszelki ćwiczeń i masaży, by wrócić do sprawności. Ale ręka cały czas mnie bolała.
Nie pomagały nawet tabletki i leki przepisywane przez ortopedę.

W czerwcu tego roku znów uderzyłam się w rękę. Po wizycie w szpitalu, badaniu i prześwietleniu stwierdzono u mnie martwicę kości księżycowatej nadgarstka. Po konsultacji lekarskiej zostałam zakwalifikowana na operację na rok 2027!
Ale ból jest nie do opisania. Zwykłe środki przeciwbólowe już nie działają. Przez swój stan nie mogę ani pracować, ani nawet zajmować się dziećmi! Wszystko spoczęło na barkach mojego męża. Ale jeśli uda mi się zebrać potrzebną kwotę, niezbędna operacja wykonana w prywatnej klinice to kwestia tygodnia!

Mąż w grudniu przeszedł operację kręgosłupa szyjnego. Był to ostatni moment, gdyż groził mu paraliż. Na domiar złego wykryto u męża guza. Diagnoza – nieokreślony nowotwór nerki. Świat załamał nam się podwójnie. Gdy tak ciężko chorują rodzice, co będzie z dziećmi?
Dlatego bardzo proszę Was o wsparcie. To nasza jedyna szansa, by żyć bez bólu i móc dalej zajmować się rodziną i dziećmi, którzy są dla nas wszystkim. Ciężko jest prosić o pomoc, zwłaszcza finansową, ale nie mamy innego wyboru. Proszę, Wasze dobre serca to dla nas jedyna nadzieja.
Dorota

Kwota zbiórki jest szacunkowa.
- ❤️❤️❤️20 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowaX zł
Darowizna przekazana przez skarbonkę Pomaganie przez śpiewanie
- 1 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Mateusz20 zł