

Błagam o pomoc dla mojej żony! Jeden dzień zniszczył całe nasze życie
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Wpłać, wysyłając SMS
Przekaż mi 1,5% podatku
Przekaż mi 1,5% podatku
Cel zbiórki: Leczenie i rehabilitacja
Opis zbiórki
Historia naszej tragedii zaczęła się 27 kwietnia 2020 roku. Żona w tym dniu zaczęła odczuwać lekki ból lewej ręki i ucisk w klatce piersiowej.
W pierwszej chwili myślałem, że mogą to być objawy po przepracowaniu się na działce. Niejednokrotnie tak już bywało. Zawsze w takiej sytuacji jechaliśmy do nastawienia kręgów i ból mijał. Jednakże w tym dniu zdecydowaliśmy przeprowadzić badanie EKG. Lekarz stwierdził, że niczego mamy się nie obawiać.
Przyjechaliśmy do domu i żona czuła się dobrze. Kładąc się do spania, siedziała jeszcze na łóżku. W pewnym momencie usłyszałem, jak zsunęła się z łóżka na fotel. W tej samej chwili ocknąłem się i nie wierzyłem w to, co się stało. Myślałem, że to koszmar.
Zacząłem reanimować ją do czasu przyjazdu pogotowia ratunkowego. Ratownicy medyczni 20 minut próbowali przywrócić akcję serca. Życie po prostu mi się zawaliło. Nie byłem przygotowany na pożegnanie się z ukochaną. Dzięki Bogu ratownicy przywrócili akcje serca i żona została przetransportowana do szpitala na oddział Intensywnej terapii. Zdiagnozowano rozległy zawał.

Po 2. dniach żona dostała zapaści i ledwo ją odratowano. Ordynator stwierdził, że jeżeli u żony się to powtórzy po raz kolejny, to już nie będą próbowali reanimować. Tak zadecydowało konsylium lekarskie. Na szczęście nie doszło do ponownego zatrzymania akcji serca…
Po pewnym czasie stopniowo zaczęliśmy wdrażać płatną rehabilitację. W trakcie dalszego leczenia uzyskałem informację, że żona ma nadczynność tarczycy i cukrzycę. W rozpoznaniu stan minimalnej świadomości, po nagłym zatrzymaniu krążenia w mechanizmie migotania komór ze skuteczną resuscytacją w przebiegu zawału serca. Porażenie czterokończynowe spastyczne. Ponadto po około 2. miesiącach dowiedziałem się, że wystąpiły zaniedbania przez personel medyczny. Żona miała odleżynę kości ogonowej III stopnia, co mogło doprowadzić do tragicznych skutków!

Niestety kwestia zaniedbania ze strony personelu się powtórzyła w dwóch kolejnych placówkach. Najcięższe było zagrożenie życia ze względu na uszkodzenie PEG. Na szczęście ordynator szpitala w Częstochowie uratował sytuację.
Od roku żona jest w domu. Jest w stanie minimalnej świadomości, oddycha przez rurkę tracheotomijną, żywiona jest dojelitowo przez PEG. Obecnie potrzebuje nowych form rehabilitacji i leczenia, a to wiąże się z ogromnymi kosztami. Żona również wymaga stałego kontaktu z całym gronem specjalistów.
Nie bylem przygotowany na taką tragedię ani mieszkaniowo, ani finansowo... Zdaję sobie sprawę, że Dorota będzie musiała spędzić długie miesiące, aby być w pełni sił. Sam nie dam rady opłacić rehabilitacji i leczenia, dlatego zwracam się o Twoją pomoc.
Dziękuje za każdy gest.
Mąż Zbyszek
*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.
- Karol100 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
- Wpłata anonimowaX zł
- Wpłata anonimowa10 zł
- Wpłata anonimowa50 zł
Z Panem Bogiem <3
- Wpłata anonimowaX zł