Żyją na tykającej bombie. Niosą pomoc niepełnosprawnym - teraz same potrzebują ratunku!

wymiana kotłowni, stan obecnej zagraża życiu dzieci
Zakończenie: 30 Listopada 2018
Rezultat zbiórki
Kochani,
dzięki m.in. Waszemu wsparciu udało się wyremontować główną kotłownię w naszym DPS-ie, włącznie z pomieszczeniem, w który, znajdowały się kotły. Teraz wszystkie urządzenia spełniają najwyższe normy bezpieczeństwa i zapewniają to, co najważniejsze - ciepło dla niepełnosprawnych mieszkańców naszego domu.
Wasze wsparcie sprawiło nam ogromną radość i przyniosło bardzo wymierne efekty. Dziesiątki metrów rurek, zawory, liczniki - możecie je zobaczyć na własne oczy. Dziękujemy Wam za to z całego serca i obiecujemy pamięć w modlitwie.
s. Teresa
Opis zbiórki
Mieszkamy razem z naszymi 67 podopiecznymi w domu z tykającą w piwnicy bombą. To przestarzała kotłownia, która jest we fatalnym stanie technicznym i w każdej chwili grozi tragedią. W ostatnich miesiącach jej i tak kiepski stan, jeszcze się pogorszył. “W dniu 8.08.2018r. nastąpiło zablokowanie zaworu elektrozaworu kotła c.w.u., które spowodowało niekontrolowany wyciek gazu w pomieszczeniu kotłowni. Taka sytuacja stanowiła ogromne zagrożenie wybuchem gazu. (...) Zaleca się jak najszybszą modernizację kotłowni!!!” - to najbardziej dramatyczny fragment opinii dozoru technicznego. Jeśli natychmiast nie wymienimy kotłów na nowe, bezpieczne, wkrótce może usłyszeć o nas cała Polska. Ale wtedy nie będzie już czego zbierać...
Tych 67 podopiecznych to chłopcy, panowie z różnym stopniem niepełnosprawności, w wieku od 6 do 70 lat. Opiekujemy się nimi, bo nikt inny nie chciał ich przygarnąć. Pochodzą z różnych rodzin, często trudnych, patologicznych, dysfunkcyjnych, lub takich zwyczajnych, które po prostu sobie nie radzą.. Za każdym z nich stoi inna historia, inny dramat. W większości niechciani, nierozumiani, niekochani, opuszczeni… Łączy ich jedno - w naszym Domu Pomocy Społecznej odnaleźli bezpieczną przystań, schronienie przed światem, który ich nie przyjął. Bo są inni… Zwykle słabsi, wyglądający albo zachowujący się inaczej niż “normalni ludzie”.
Dzięki pracy sióstr i zatrudnionego personelu mają u nas niemal wszystko, czego potrzebują. Opiekę 24/7, dach nad głową, troskę, poświęcony czas, zainteresowanie. Nie zwrócimy im jedynie utraconej miłości mamy, czy taty, ale robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby tego najbardziej potrzebnego paliwa do życia - miłości i szacunku ze strony najbliższego otoczenia - już nigdy więcej im nie zabrakło.
67 chłopców, to 67 imion, a za każdym stoi ukryty talent, diament, który staramy się oszlifować. Darek jest świetnym piłkarzem, Kuba recytatorem i biegaczem. Czesiu z kolei ma genialne poczucie rytmu i nie znajduje sobie równych w tańcu. Każdy przywieziony puchar, każda zdobyte przez nich wyróżnienie to sukces całego domu. Są takie dni, że to my możemy się więcej od nich nauczyć, niż oni od nas. Pokory, nastawienia do życia, radości z małych rzeczy, skupienia na tym, co naprawdę ważne.
“Proście, a będzie wam dane. Szukajcie, a znajdziecie. Kołaczcie, a otworzą wam” [Mt7,7]. Jesteśmy prostymi siostrami, zakonnicami. Dziewczynami, które w pewnym momencie zadecydowały, że chcą już zawsze chodzić w niemal jednej i tej samej sukience, zwanej habitem, żeby oddać swoje ręce do pracy w służbie Bogu i tym najbardziej potrzebującym. Będziemy z nimi do samego końca - swojego lub ich. Niestety, stare piece w kotłowni grożą tym, że ten koniec może nastąpić szybciej, niż się spodziewamy. Dlatego prosimy, pukamy do Waszych serc o pomoc...
Staramy się tak żyć, żeby każdego dnia być przygotowanymi na spotkanie ze św. Piotrem, ale nasz dom istnieje od niemal 100 lat i przez kolejne 100 lat wciąż będzie zapotrzebowanie, żeby następni chłopcy znajdowali w nim schronienie. Jesteśmy za nich odpowiedzialne, tam musi być bezpiecznie. Póki co staramy się cały czas kontrolować te pomieszczenia w kotłowni, ale nie możemy ciągle wystawiać naszych aniołów stróżów na próbę…
Jest taka anegdota: “Żali się człowiek Panu Bogu, że tyle razy się modlił… Tak bardzo prosił o wygranie w totolotka, a jego prośby nie zostały wysłuchane. Na to Pan Bóg odpowiada: a wysłałeś chociaż kupon?”. Od lutego starałyśmy się uzyskać dofinansowanie na wymianę kotłów we wszystkich możliwych instytucjach, ale nasze próby nie przyniosły sukcesu. Dlatego prosimy Was… Niech więc ta zbiórka będzie tym wysłanym przez nas kuponem. Bądźcie z nami. Pomóżcie nam pomagać innym!
Siostry ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP Niepokalanie Poczętej