Czas ucieka, a ja nadal nie wiem, jak powiedzieć córce, że niedługo będziemy musiały się rozstać…

Terapia CAR-T Cell
Zakończenie: 25 Stycznia 2024
Opis zbiórki
Edyta ma 45 lata, ukochaną córeczkę Oliwię i męża Marcina. Ma też szpiczaka – nowotwór złośliwy układu krwiotwórczego z którym od 7 lat toczy nierówną walkę i który powoli, ale skutecznie ją wykańcza, zjadając jej kości.
Niestety wykorzystała już wszystkie możliwości leczenia w Polsce, na które było ją stać.
Kosztowna terapia CAR-T Cell jest ostatnią szansą Edyty. Jej życie wycenione jest na ponad 1,8 miliona złotych.
Terapia CAR-T wykorzystuje własny układ odpornościowy pacjenta i zaawansowaną inżynierię genetyczną, aby walczyć z nowotworem dzięki zmodyfikowanym genetycznie limfocytom T. Terapia daje szansę na wydłużenie życia, a nawet wyleczenie choroby u osób, u których lekarze wyczerpali aktualnie dostępne metody postępowania ale niestety nie jest refundowana.
Jesteśmy przyjaciółmi Edytki i po prostu nie zgadzamy się na to, aby zabrała ją choroba.
______
Kilka słów od Edyty:
Po raz pierwszy upubliczniam sprawy dla mnie intymne, nie czuję się z tym komfortowo, ale nie mogę dłużej czekać, bo rak też nie czeka, chce mnie zabić…
W 2015 roku z pozoru zwykły ból ramienia na zawsze zmienił moje życie. Dowiedziałam się, że mam szpiczaka. Niestety, choroba postępuje, zmian jest coraz więcej, nowotwór się rozsiewa, czyniąc coraz większe spustoszenie w moim ciele.
A ja chcę kochać, patrzeć jak moja córka dorasta, opiekować się swoją mamą, chodzić na spacery z psem... Chcę żyć!
Kiedy słyszysz w wieku trzydziestu kilku lat, że masz trzy lata przed sobą trudno sobie z tym poradzić, ale później się podnosisz i walczysz. Teraz mam 45 lat i wiele już przeszłam na tej trudnej drodze, ale się nie poddaję, bo ciągle wierzę, że jeszcze się obudzę z tego okropnego snu!
Moja córeczka Oliwka ma już 12 lat i wchodzi w okres w którym mama jest jej szczególnie potrzebna, więc jak mam jej powiedzieć, że niedługo będziemy musiały się rozstać…
Wcześniej wiodłam normalne spokojne życie. Dom, praca, wakacje… Teraz trwa walka o każdy dzień, miesiąc, rok…
Pobyty na oddziałach onkologii, kolejne chemie, kolejne terapie, leki, po których trudno wstać z łóżka, jeść, normalnie funkcjonować. Cierpienie i strach. Ten okropny paraliżujący strach!.
Jestem pod opieką wspaniałych lekarzy z Poznania, którzy dają mi nadzieję. Nadzieja niestety kosztuje ponad półtora miliona złotych. Suma dla mnie niewyobrażalna, kosmiczna, ale NIE CHCĘ UMIERAĆ!!!
Kochani, dziękuję Wam wszystkim i każdemu z osobna za ogrom wsparcia jakie już otrzymałam. To dla mnie bardzo cenne i budujące odnajdywać tyle serdeczności. Niestety, kwota, którą muszę zebrać, aby móc poddać się terapii jest ogromna!
Więc jeszcze raz proszę Was o wsparcie, każda najmniejsza złotówka się liczy, dla mnie jest to kwestia dosłownie – życia lub śmierci!
______
Uratujmy Edytkę! Możemy to zrobić. Razem! Nie zgadzamy się na to, aby się poddała i osierociła Oliwkę. Siedem lat intensywnego leczenia nie może pójść na marne!
Każda wpłata jest ważna. Nie zwlekaj. Wspólne podarujmy Edytce życie!
Dziękujemy za każdą wpłatę, za każdą złotówkę. To dobro wróci do Was podwójnie!
Najbliżsi
➤ kobieta.onet.pl – Edyta walczy ze szpiczakiem. "Jak mam powiedzieć córce, że niedługo będziemy musiały się rozstać?"
➤ wiadomosci.tvp.pl – Zdążyć przed chorobą