Matka dwójki dzieci i walka o życie! Rak nie może mieć ostatniego słowa

Eliza Główka
Cel zbiórki:

Leczenie nowotworu nierefundowanym lekiem

Organizator zbiórki: Fundacja Siepomaga
Eliza Główka, 40 lat
Dąbrowa, wielkopolskie
Nowotwór złośliwy piersi z przerzutami
Rozpoczęcie: 1 Lipca 2020
Zakończenie: 31 Lipca 2020

Opis zbiórki

Lekarz powiedział tylko tyle, że muszę mieć wyjątkowego pecha, bo guzek w piersi, który wyglądał na zmianę łagodną, okazał się agresywnym nowotworem. To jednak przydarzyło się mnie i już na zawsze stanie się częścią mojej historii. Pozostaje mi zakasać rękawy i stanąć do walki, by pokonać potwora, który chce odebrać to, co najcenniejsze: życie. 

Jak powiedzieć najbliższej rodzinie, że cierpisz na najbardziej agresywnego raka piersi? Że szanse na pokonanie choroby zależą od wielu czynników, na które właściwie nie mam wpływu? To, co pierwsze przyszło mi do głowy to pytanie, o to, czy w ogóle mogę pokonać chorobę. Bałam się powiedzieć o tym mamie, która niedawno czuwała przy łóżku cierpiącego na nowotwór płuc, taty. On tę walkę przegrał. Między innymi dla niego teraz podjęłam batalię. Chcę pokazać, że jego córka ma siłę, by chociaż spróbować.

Moją siłą jest moja rodzina. Jestem mamą dwóch energicznych chłopców, mam cudownego męża, wspaniałe życie, do niedawna miałam pasjonującą pracę. W momencie, kiedy usłyszałam diagnozę przewartościowało się wiele, ale niektóre rzeczy pozostały niezmienne - wiedziałam, że mam wielu ludzi, którzy będą trzymali mnie przy życiu, pomogą mi w najtrudniejszych momentach. 

Nie spodziewałam się, że trudne momenty nadejdą tak szybko. Planowane leczenie zostało zrealizowane, a ja usłyszałam, że raka już nie mam. Nie posiadałam się z radości. W moje serce wstąpiła nowa nadzieja. Niestety, zniknęła jeszcze szybciej niż się pojawiła - choroba wróciła, zaatakowała ciało z jeszcze większą siłą. To było jeszcze gorsze niż pierwsza diagnoza. Miałam przerażającą świadomość, że całą drogę muszę zaczynać od początku. Ponowne uderzenie bolało bardziej. 

Po operacji i kilkunastu cyklach chemioterapii trzymam się całkiem nieźle. Choroba daje przerzuty do węzłów chłonnych i kości, stan jest poważny. Nauczyłam się znosić skutki uboczne, na osłabienie po podaniu leków jestem częściowo przygotowana. Niebawem znów pewnie wypadną mi włosy, ale to najmniejszy z problemów, bo przede mną walka na śmierć i życie. I jeden najważniejszy cel: życie. 

Niestety, dostępne formy leczenia zawiodły, a moim jedynym ratunkiem jest nierefundowany lek, którego koszt przekracza 150 tysięcy złotych na półroczną terapię! Kwota, od której zależy wiele, jeśli nie wszystko. Lekarze nie przesądzają, ale zagraniczne badania potwierdzają, że ta terapia to jedyna możliwość pokonania choroby o tak agresywnym charakterze. Potrzebuję pomocy dobrych ludzi! Was wszystkich, którzy mogą podarować mi szansę na nowe rozdanie. Jesteście nadzieją dla mnie na kolejne miesiące i lata, dla moich dzieci, przy których nigdy nie wypowiedziałam słowa “rak” w kontekście własnej choroby.

Dla moich synków rak oznacza śmierć. Dla mnie rak oznacza walkę. Nadzieja umiera ostatnia, a modlitwa daje nadzieję. Wierzę, że dzięki Wam zwyciężę, a dobro, które mi podarujecie wróci do Was ze zdwojoną mocą. 

Chcę pokonać raka! Proszę, pomóż!

Ta zbiórka jest już zakończona. Wesprzyj innych Potrzebujących.

Obserwuj ważne zbiórki