Uwolnić Arczika z więzów choroby

turnus rehabilitacyjny
Ends on: 31 December 2015
Fundraiser description
Wrodzona sztywność stawów - artrogrypoza jest chorobą nieuleczalną. Atakuje stawy w rączkach, łokciach, bioderkach, kolanach i stópkach wykrzywiając je, deformując i unieruchamiając na zawsze. Gdy spojrzysz na Artura, nie dostrzeżesz w tym pogodnym chłopcu oznak choroby. Dopiero kiedy przyjrzysz się uważnie zauważysz, że pod maską uśmiechu, kryje się codzienna heroiczna walka z bólem i niepełnosprawnością.
Na boleśnie zdeformowane stópki oraz nienaturalnie wygięte rączki lekarze nie dawali złudzeń. „Ten chłopiec nigdy chodzić nie będzie”. Po tych słowach zrobiliśmy wszystko, aby wyjechać na kosztowne leczenie do Niemiec, aby postawić Artura na nogi. Kilkanaście operacji, wielomiesięczne pobyty w szpitalach i wiara sprawiły, że Arturek bez wózka, a na własnych nóżkach jak inne dzieci chodzi do szkoły, ćwiczy i z radością walczy o odrobinę sprawności więcej.
Przed drugimi urodzinami nasz synek przeszedł 3 operacje stópki prawej, jedną operację stópki lewej, operacje kolan oraz przeszczep kości udowej do stawy biodrowego. Wiedza lekarzy, upór Arcziego i nasza miłość sprawiły, choć z lekkim opóźnieniem, 3,5 letni Arturek zaczął chodzić. Z powodu ogromnych kosztów nie możemy kontynuować dalszego leczenia w Niemczech. Na szczęście wiedza lekarzy z Polski na temat niezwykle rzadkiego schorzenia Arturka jest coraz większa. W tej chwili Arturek jest pod opieką specjalistów ze szpitala w Krakowie.
Wytrwałości Artura oraz walka o odrobinę samodzielności pozwoliła chłopcu rozpocząć naukę w lokalnej szkole podstawowej, gdzie spotkał się z niezwykłym wsparciem nauczycieli, rówieśników i innych rodziców. Dzięki temu bez taryfy ulgowej stara się sprostać wszystkim ograniczeniom, które narzuciła na niego choroba.
Co jeszcze możemy dla Arczika zrobić? Rehabilitować, rehabilitować i jeszcze raz rehabilitować! Bez tego Artur nie istnieje. Nawet krótka przerwa podczas choroby sprawia, że stawy stają się sztywniejsze, a wykonanie dotychczas prostych czynności staje się na nowo ogromnym wyzwaniem.Może być tak, że w przyszłości dla zapewnienia sprawności Arcziego będą czekały kolejne operacje. Choć życie z chorobą dziecka do łatwych nie należy, a chwil załamania nie brakuje, staramy się ze wszystkich sił, ułatwić samodzielność naszemu synkowi. Artur niebawem wkroczy w fazę intensywnego wzrostu. To szczególny czas, w którym musimy zadbać o to, by dotychczas zdobyte umiejętności nie cofnęły się, a wysiłek chłopca nie poszedł na marne.
Diagnoza dziecka jest jak wyrok. W jednej chwili wali się cały świat. Żal, złość i nieustające pytania dlaczego… to emocje tak dobrze znane wszystkim rodzicom zmagającym się z chorobą własnego dziecka. Nie chcę myśleć co by było gdybyśmy wówczas się poddali i uwierzyli w bolesne słowa lekarzy… Upór, determinacja i zarazem cicha, ale wielka nadzieja dały naszemu synowi szanse na sprawność. Silne ręce, ogromna wiara i chęć walki do życia w normalności – tego nam nigdy nie brakowało. Potrzebne jest jednak Wasze wsparcie, które pozwoli Arcziemu na samodzielność bez wózka.