Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nikodem Wesoły
Nikodem Wesoły , 3 years old

Mały Nikoś potrzebuje bardzo drogiej operacji... Ratunku❗️

Nic nie zapowiadało, że Nikoś urodzi się jako skrajny wcześniak. Przez całą ciążę wszystko było dobrze, żadnych wad, żadnych powikłań… Mimo to nasz synek przyszedł na świat o 15 tygodni za wcześnie.  22 września 2020 roku – to dzień, którego nie zapomnimy do końca życia. Wszystko wydarzyło się tak szybko, bez ostrzeżenia. Karetka, sepsa, poród w celu ratowania życia. W 6. miesiącu ciąży na świat przyszedł nasz synek – Nikodem z wagą 750 gram i długością 30 cm. Nasz jedyny skarb powinien być jeszcze bezpiecznie w brzuszku u mamy, lecz musiał rozpocząć walkę o życie.  Przeżył dwie sepsy i dwa zapalenia płuc. Dodatkowo w maleńkiej główce Nikosia narastało ciśnienie i postanowiono wstawić do główki zbiorniczek Rikhama, w celu odbarczania płynu rdzeniowo mózgowego. Nie jesteśmy w stanie opisać naszej rozpaczy, gdy widzieliśmy, jak nasze maleństwo cierpi, walcząc o każdy kolejny dzień.  Niestety, powikłania ostatecznie spowodowały nieodwracalne szkody w mózgu. Dzięki plastyczności mózgu w pierwszych miesiącach życia i terapii mamy jednak możliwość choć trochę polepszyć jego stan i uratować go od życia w wegetacji. Wysokospecjalistyczne leczenie wraz z rehabilitacją i wczesnym wspomaganiem rozwoju – szczególnie przez pierwsze lata życia – mogą dać nadzieję na sprawność Nikodema. Synek zmaga się z retinopatią wcześniaczą, która grozi utratą wzroku, dlatego maleństwo po raz kolejny zostało poddane operacji w celu ratowania oczek. Ku naszej rozpaczy u Nikosia zdiagnozowano również spastyczne czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce, niepełnosprawność psycho-ruchową oraz całkowitą dysfunkcję rąk. Jedyną szansą na sprawność dla naszego dziecka jest leczenie ortopedyczne w Paley European Institute. Bez niego Nikoś nigdy nie będzie w stanie samodzielnie usiąść ani stanąć na nóżkach! Niestety, koszt operacji jest ogromny – wynosi aż 150 tysięcy złotych!  Nie wiemy dlaczego nasz synek jest tak bardzo doświadczony przez los i musi zmagać się z tak wieloma ograniczeniami. Wiemy jednak, że jako rodzice zrobimy wszystko, by miał szansę na lepsze życie. Poprosimy o pomoc każdego, zapukamy do każdych drzwi.  Sami nie damy rady. Jako rodzice z całego serca prosimy Was o wsparcie. Każda wpłata, każda złotówka, każde udostępnienie – to szansa i nadzieja dla naszego synka.  Rodzice Nikosia    

40 013,00 zł ( 25.07% )
Still needed: 119 562,00 zł
Laura Kowalska
Laura Kowalska , 3 years old

UMIERAJĄ mięśnie maleństwa❗️Laurka potrzebuje naszej pomocy, by oddychać i żyć!

Laurka obecnie jest po ciężkim zapaleniu płuc… To już drugie ciężkie zapalenie płuc w tym roku, które zawsze jest dla niej zagrożeniem życia. Ciąża nie zapowiadała, że nasza mała córeczka zostanie skazana do końca życia na tę straszną chorobę. Niestety rehabilitacja to jedyny ratunek. Każda noc to walka o oddech, każdy dzień to walka o sprawność, walka z postępującą chorobą mięśni... Choroba postępuje i zabrała już Laurce przełykanie i oddychanie. Codziennie toczymy walkę o poprawę życia Laury, ale jej potrzeby cały czas rosną… Prosimy, pomóżcie nam uzbierać pieniądze, aby przyszłość naszej córeczki była lepsza! Skończyły nam się wszystkie oszczędności i środki na subkoncie, nie mamy już na terapię i sprzęty medyczne dla Laurki... Nie mamy na rehabilitację, która jest jedynym lekiem, bo wzmacnia mięśnie i spowalnia postęp choroby. Mięśnie to nie tylko rączki i nóżki, to też mięśnie twarzy, mięśnie oddechowe i serce… Bez intensywnej rehabilitacji nasza córeczka nie ma szans na stosunkowo normalne życie 💔 Laura urodziła się w zamartwicy i otrzymała tylko 4 punkty w skali Apgar. Nie było płaczu maleństwa jak przy większości porodów, był mój płacz, bo nie wiedziałam, dlaczego zabrali moją córeczkę. Wtedy nie wiedziałam, że walczą o życie Laurki. Była reanimowana na sali porodowej, ponieważ nie podjęła się oddychania. Cały czas płakałam, błagając, by córeczka przeżyła, bo jej stan określono jako bardzo ciężki… Laurka była tak słaba po urodzeniu, że nie miała nawet siły płakać. Urodziła się całkiem wiotka, przelewała się przez ręce. Nie płakała, nie podnosiła rączek ani nóżek. Nie ruszała się. Leżała bezwładnie w inkubatorze. Mogłam ją przytulić dopiero po ponad trzech tygodniach. Po 90 dniach od urodzenia wypisali Laurkę ze szpitala, pod opiekę hospicjum... Nikt nie dawał nam nadziei, że będzie dobrze. Myśleliśmy, że nasze problemy to tylko zły sen... Morze wylanych łez. Po roku dowiedzieliśmy się, że Laurka ma mutację genetyczną tzw. de novo (sporadyczna.) Oznacza to, że dwójce w pełni zdrowych rodziców może urodzić się dziecko z mutacją genu ACTA1, która powoduje miopatię CFTD - którą ma Laura. Chorych na tę miopatię w Polsce można policzyć na palcach jednej ręki, jedną z nich jest nasza malutka córeczka...  Miopatia jest wrodzoną i bardzo rzadką chorobą, która niszczy włókna mięśniowe. To choroba nieuleczalna, która bez intensywnej rehabilitacji postępuje... Dlaczego nas to spotkało? Nie wiemy… Wiemy natomiast na pewno, że będziemy walczyć o życie naszej Laurki! Niestety miopatia zabrała Laurze możliwość zdolność do jedzenia i samodzielnego oddychania… W nocy oddycha za nią respirator. Od urodzenia jest karmiona przez sondę dożołądkową przez brak odruchu ssania, dużą męczliwość i spadki saturacji po urodzeniu podczas prób karmienia smoczkiem. Kolejny bolesny cios nadszedł, jak Laurka skończyła rok. Saturacja krwi w czasie snu zaczęła jej spadać do krytycznych wartości 41%... Gdzie 70% już powoduje niedotlenienie organizmu i stwarza zagrożenie życia! Miopatia doprowadziła do bezdechów sennych o dużym stopniu nasilenia. Laura zaburzeń oddychania w czasie snu ma ponad 450 razy w ciągu JEDNEJ nocy. Bez respiratora w trakcie snu przestanie oddychać i po prostu umrze… Ma też bardzo słaby odruch kaszlu, co zwiększa możliwość infekcji i gorszy ich przebieg. Niedawno miała ciężkie zapalenie płuc, drugie w tym roku, nie radziła sobie z oddychaniem, płuca się zapadały. Respirator oddychał za naszą córkę nie tylko w nocy, ale i w ciągu dnia. Dziś córeczka ma prawie 3 latka i nie chodzi, nie czworakuje, nie pełza. Wszystko jest dla niej  ogromnym wysiłkiem przy słabych mięśniach i chorym sercu. Córeczka ma bardzo niskie napięcie mięśniowe (wiotkość) i skłonności do przykurczy, dlatego potrafi dużo mniej niż inne dzieci w jej wieku. Jedyne, co możemy zrobić, to walczyć o jej życie i zdrowie, o każdy dzień. To, co dla jej rówieśników jest normalne, dla niej bez rehabilitacji jest nieosiągalne... Mimo tej strasznej choroby Laurka jest niezwykle radosną, bystrą i silną dziewczynką, która każdego dnia dzielnie walczy o coraz lepszą sprawność. Codziennie walczymy o jej przyszłość! Ale bez Waszej pomocy sobie nie poradzimy… Potrzebujemy środków na rehabilitację, terapię, ortezy, wózek aktywny, sprzęt medyczny (taki jak asystor kaszlu) i wizyty u specjalistów. My, jako rodzice, niestety nie jesteśmy w stanie sami uzbierać tak ogromnej kwoty. Wszystkie nasze oszczędności już dawno się skończyły, dlatego po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Laurka dzięki rehabilitacji robi wspaniałe postępy, które nie były nawet w zasięgu naszych marzeń. Każdy Państwa gest, nawet ten najmniejszy, ma dla nas znaczenie, gdyż realnie wpływa na przyszłość naszej córeczki. Wierzymy, że największym podziękowaniem będą pierwsze samodzielne kroki postawione przez Laurkę 💗 Dziękujemy za poświęcony czas i zapoznanie się z historią naszej córki. Za każde wsparcie będziemy ogromnie wdzięczni. Rodzice Laurki - Olga i Paweł Laurka na Facebooku - Dziewczynka z Miopatią  GRUPA LICYTACYJNA  Laurka na Instagramie - Dziewczynka z Miopatią Tik Tok - Dziewczynka z Miopatią

280 247,00 zł ( 95.55% )
Still needed: 13 024,00 zł
Gaja Starecka
Urgent!
Gaja Starecka , 23 months old

A horrible disease is taking our daughter away from us❗️Gaia suffers from Rett syndrome - HELP❗️

I'm a grown man - I shouldn't be afraid, but for several days I've been scared to death that I won't make it with our fundraiser on time... On May 20, 2022, Gaia was born. A beautiful, healthy girl – our long-awaited treasure. Although we are already parents to a five-year-old Alex, Gaia brought even more love and joy into our family. I didn't know it was possible to love like that... I couldn't believe my good fortune - I felt as if I already had everything I could ever dream of. We were sure that our daughter was healthy. We lived with this conviction for 9 months... Over time we noticed that Gaia was not reaching her developmental milestones. She did not make any attempts to sit or crawl. We started consulting her condition with doctors but kept hearing the same thing. We were told to give our daughter time and were reassured about her perfect health. We did not know that the disease was already damaging her tiny body! And we could not help her... When mobility problems appeared, Gaia underwent regular physical therapy. We supported her development the best we could. As exercises did not help much, we started to search for the root cause of the problems. Unfortunately, in the following months, our appeals to receive a proper diagnosis from the doctors fell on deaf ears. Although my daughter was already fifteen months old, she still could not walk. Her crawling was very reluctant and inept. It seemed impossible that she had missed so many developmental milestones at that point for no reason... Neurologists didn't see anything wrong with her results. We experienced a lack of understanding. We felt the problem might lie deeper. We wanted a doctor to refer Gaia for genetic testing in September. Instead, my wife was recommended for psychiatric treatment. According to the doctor, she was looking for a disease in a healthy child. But who knew Gaia better than us - her parents, her mother? We knew something was wrong with our daughter’s health... One day we came across a fundraiser for Lenka – a girl with Rett syndrome. We read the description with bated breath – as if we were reading our own story. With every word we realized that our daughter might have the same disease... In December we did an expensive WES (Whole Exome Sequencing) analysis, which was supposed to confirm or rule out the genetic disorder. The results came in last Tuesday. Meanwhile, Gaia’s condition deteriorated dramatically. We felt as if we had lost our daughter. Gaia no longer reacts when we call her name, has difficulty making eye contact. She squints, doesn't understand when we talk to her and doesn't interact with us. She barely crawls on all fours and waves her arms uncontrollably. She is gradually losing all the skills she has developed. My beloved daughter is fading away day by day, and I am helpless… The results confirmed our worst suspicions - Gaia was diagnosed with Rett syndrome. It breaks my heart when I realize how much precious time we have lost. If only we had listened to our intuition sooner and done the tests in September, such a regression might not have occurred. I can't come to terms with it. I just can't. Rett syndrome is a rare genetic disease that is difficult to diagnose. It only affects girls, locking them in and taking them away from their parents. Although they were able to say their first words, suddenly lose the ability to speak, even though they tried to walk, they lose all physical skills... They develop breathing problems, epilepsy, convulsions and heart diseases. The seemingly healthy girls become trapped in their own bodies... I look at Gaia and my heart breaks. My little daughter, our little ray of sunshine, always smiling, doesn't know what is going on around her and seems lost. The disease is progressing dramatically. Gaia started having epileptic seizures which are very dangerous because they carry the risk of changes in the brain. At this point, there is only one way to slow down the progress of the disease – by administering a horrendously expensive drug available only in the United States. The medicine is in the form of a syrup and its dose is calculated based on the child's weight. During the day, Gaia should take 50 ml of syrup, which costs $1,050. Just one day of treatment for our daughter will cost approximately PLN 4,200! Just one day… The treatment once started, CANNOT be discontinued. Gaia must take the medication until she receives gene therapy, which is currently at a very advanced stage of research. Currently, gene therapy is already administered to girls in the United States as part of a clinical trial. The selected gene delivered to the cerebrospinal fluid via an appropriate virus replaces the defective one, which completely stops the progression of Rett syndrome. The results are very promising! Gene therapy is  a great hope for all of us. However, we do not know when it will be available for everyone. Until then, we need to keep Gaia in the best possible shape. And this means administering an unimaginably expensive drug, which I will have to bring from the United States every month, and simultaneously use of all available forms of supportive therapy, such as physiotherapy, targeted rehabilitation and speech therapy. In addition, Gaia requires regular consultations with neurologists, cardiologists, and gastroenterologists as Rett syndrome wreaks havoc on the whole body. Since the disease develops quickly and insidiously, Gaia must take the first dose of the drug immediately. The annual cost of treatment is around USD 380,000! Moreover, it will increase with her weight. The therapy may last up to three years. I will never be able to save such a large amount of money! It is simply unattainable. However, are not losing hope. Something most valuable is at stake – the life of our child. Our hearts have always been open to others. We hope that today, when we find ourselves in such a difficult situation, we can count on your support... My wife and I - Gaia's parents and her older brother are asking you for help with all our hearts. If you want to support us but are wondering whether your donation will make any difference – I can assure you that it will. We are grateful for every penny. Please tell our story to someone close to you and share it online so that people can learn about it. I wish the doctors told me they had made the wrong diagnosis. I wish Gaia was healthy. I wish I could wake up from this nightmare. Please help me fight for my daughter... Adam - Gaia's father, Julia - mother and Alex - older brother

761 200,00 zł ( 10.22% )
Still needed: 6 685 608,00 zł
Kalina Robaszewska
Kalina Robaszewska , 8 years old

Kalina potrzebuje operacji! Mamy mało czasu na zebranie potrzebnych środków!

Patrzenie na cierpienie dziecka to najgorsze, co może się przydarzyć rodzicom. Poczucie bezsilności miesza się z rozgoryczeniem. Gdybyśmy tylko mieli magiczną różdżkę i mogli to wszystko, co złe,  odebrać od naszej córeczki... Kalinka urodziła się z rzadką chorobą genetyczną objawiającą się między innymi bardzo niskim napięciem mięśniowym. Lekarze zdiagnozowali u córki skoliozę dziecięcą. Mimo intensywnej rehabilitacji, której nasze dziecko jest poddawane praktycznie bez przerwy, doszło u niej do poważnego dwułukowego skrzywienia kręgosłupa... Córka musi przejść pilną operację! Otrzymaliśmy skierowanie na cito dla córki na 2027 rok… Kalinka nie może tak długo czekać! Wada rozwija się w zawrotnym tempie, do tego czasu operacja będzie trudniejsza do wykonania i mogą zajść poważne komplikacje! Musieliśmy szukać innej drogi i tak trafiliśmy na klinikę w Niemczech, która jest w stanie przyjąć naszą córkę. Niestety zabieg jest przerażająco drogi. Aby operacja doszła do skutku musimy do 16 maja wpłacić klinice ponad 150 tysięcy złotych! Sami nie damy rady zorganizować tak ogromnej kwoty, w tak krótkim czasie! Dlatego musimy prosić Was o pomoc! Wspieramy Kalinę jak możemy, zrobilibyśmy dla niej wszystko. Dzięki ciężkiej pracy osiągnęła już bardzo wiele, choć mówiono nam, że nie ma na to najmniejszych szans. Córka jest bardzo dzielna i obecnie funkcjonuje na możliwie wysokim poziomie. Jednak mamy świadomość, że im dłużej zwlekamy z operacją, tym poważniejsze komplikacje mogą później wystąpić w trakcie zabiegu… Łamie to nasze serca i odbiera wszelkie siły. Chcemy dla niej jak najlepiej! Prosimy o pomoc dla naszej córki by mogła zostać zoperowana i miała szansę na sprawne życie! Bez bólu, cierpienia i ograniczeń. Czasu nie mamy dużo, ale póki walka trwa, kurczowo trzymamy się nadziei, że się uda!  Rodzice Kaliny

10 850,00 zł ( 6.44% )
Still needed: 157 446,00 zł
Oluś Łopato
Urgent!
Oluś Łopato , 3 years old

Złośliwy nowotwór zaatakował Olusia❗️Gigantyczna cena za życie – POMOCY❗️

Oluś ma neuroblastomę – złośliwy nowotwór, który zabija połowę chorujących na niego dzieci! Jeszcze nie oswoiliśmy się z tą myślą, a już trafiliśmy na onkologiczne pole walki! Nagle naszym domem został szpital i wszystko wywróciło się do góry nogami… Z całego serca proszę o pomoc w walce o życie mojego synka. Lekarz polecił nam jak najszybciej zacząć zbiórkę, bo przed nami koszmarnie ciężka, długa i kosztowna droga… Swoje 3 urodziny pod koniec czerwca – pierwsze świadomie obchodzone – Oluś spędził na oddziale onkologii w szczecińskim szpitalu. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej poszłam z synkiem do lekarza z powodu utrzymującej się gorączki. Dziś jesteśmy już w trakcie chemioterapii – kto mógł wtedy przypuszczać, że podejrzenie infekcji zmieniło się nagle w walkę o życie mojego synka! Lekarz powiedział, że jest gorzej, niż podejrzewał na początku… Oluś ma neuroblastomę z przerzutami do węzłów chłonnych! Nowotwór zaatakował też szpik kostny! Podczas tej samej rozmowy przyznał – jest ryzyko, że za jakiś czas nie będą mogli nam zaproponować już żadnej nowej metody leczenia. Ich możliwości się skończą, dlatego lepiej jak najszybciej założyć zbiórkę na leczenie zagraniczne, szczepionkę przeciw wznowie oraz dalszą rehabilitację i drogie leki. Dlatego teraz piszę do Was – pełna strachu i obaw, porzuciwszy wszelkie opory, by dać synkowi nadzieję na życie…  Nie było wcześniej żadnych objawów… Nagle zadzwonili ze żłobka, żeby zabrać synka, bo ma gorączkę. Nic nadzwyczajnego – dzieci często łapią infekcję. Ale nie było żadnych innych objawów, tylko ta gorączka, która nie chciała ustąpić… Potem wszystko działo się błyskawicznie – USG brzuszka, nagła cisza, zaniepokojona twarz specjalistki i dramatyczna odpowiedź na moje pytanie, co się dzieje, co tam widzi – “Jest guz. Duży”. Świat się zawalił…  Obecnie Oluś jest w trakcie intensywnej chemioterapii, następnie czeka nas usunięcie guza wielkości 7 x 8 cm, który zajmuję większość jego brzuszka. Przeszczep megachemia i przeszczep szpiku... Co dalej? Tego dziś nie wie nikt… Pozostaje nam czekać. Nawet jeśli leczenie protokołem w Polsce przyniesie oczekiwane skutki, to będzie bardzo kosztowne. Po nim będzie nas czekać długa i równie kosztowna rehabilitacja. Oluś to bardzo żywy i wesoły chłopiec, nawet tutaj - na oddziale onkologii dziecięcej w Szczecinie, dobry humor go nie opuszcza. Cieszymy się z tego, że nie cierpi, nie czuje bólu. Przynajmniej na razie… Wiemy, że potem może być różnie. Może być bardzo źle… Nie poddajemy się, walczymy. Prosimy o każdą możliwą pomoc, każdą złotówkę… Ja za chwilę będę musiała zrezygnować z pracy, bo przed nami długie miesiące ciężkiego leczenia w szpitalach w całej Polsce – każdy etap będzie gdzie indziej. Już jest ciężko, a będzie jeszcze gorzej…  Z całego serca z góry dziękujemy za pomoc Olusiowi. Rodzice ➡️ Strona na FB: ONKO świat Olusia ➡️ Licytacje dla Olusia 14.12.23: Otrzymaliśmy kosztorys leczenia przeciwko wznowie neuroblastomy. To gigantyczna kwota – samo leczenie może sięgnąć 2 milionów złotych! A do tego dochodzą dodatkowe koszty leczenia, przelotu, rehabilitacji... Pomoc dla Olusia PILNIE potrzeba!

1 942 270,00 zł ( 82.98% )
Still needed: 398 155,00 zł
Agata Mincha
Agata Mincha , 46 years old

Returning cancer may kill mother of 5 children, please help to give her a chance to live.

I am a mother of 5 kids aged 1 to 12.  In 2012 I have been diagnosed with  breast cancer. I have undergone surgery, chemotherapy and radiotherapy. Unfortunately in 2018 I have been told that the cancer has returned in the same place. I am terribly scared that I won't have the chance to see my children grow, they are still so little. Every day is a fight, a fight to live for them. I am determined this time to use all up to date medical knowledge and well known medical authorities to prolong my life, however not all therapy and consultations are free of charge, in some cases they are very expensive. I am asking for every little donation which may help me live. From all my heart I thank you for all proofs of goodwill.

404 872,00 zł ( 52.04% )
Still needed: 373 055,00 zł
Sofia Opalimowa
Urgent!
6 days left
Sofia Opalimowa , 8 years old

❗️Ratuj Sofijkę, nim będzie za późno...

Śmiertelna choroba zabija 8-letnią Sofijkę! U dziewczynki wykryto atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy, która sprawia, że nie działają u niej nerki! Córeczka wiele razy była reanimowana, dochodziło do zatrzymania krążenia i oddechu. Od 2 lat mieszkamy w szpitalu! Życie Sofijki wymyka nam się z rąk! Lekarze mówią wprost – konieczny jest przeszczep nerki oraz podanie leku! Nadzieję otrzymaliśmy w klinice w Barcelonie. Błagamy o ratunek... Kiedy Sofia przyszła na świat, wszyscy myśleliśmy, że jest całkowicie zdrowym dzieckiem. Przez pięć pierwszych miesięcy żyliśmy w nieświadomości, że w jej organizmie uśpiona jest śmiertelna choroba genetyczna. Pierwszy rzut nastąpił w pierwszym miesiącu jej życia. Doszło wtedy do nagłego zatrzymania krążenia i oddechu. Przeżyliśmy koszmar – nasze maleńkie dziecko walczyło o życie na naszych oczach. Sofia trafiła do szpitala, a po dializach i zastosowanej wtedy terapii jej stan się ustabilizował. Wszystko wracało do normy. Dopóki w wieku 4 lat nie wystąpił kolejny atak niewydolności nerek! Historia się powtórzyła – reanimacja, szpital, dializy. Niestety, przewidywania lekarzy o tym, że stan zdrowia powinien się poprawić, nie sprawdziły się! Było tylko coraz gorzej… Nerki coraz częściej przestawały pracować.  Już od ponad pół roku przebywamy w różnych szpitalach na Ukrainie, skąd pochodzimy. Reanimacje i dializy są naszą brutalną, przerażającą codziennością. Ukraińcy lekarzy podejrzewali atypowy HUS, czyli zespół hemolityczno-mocznicowy. Z tym podejrzeniem trafiliśmy do szpitala w Barcelonie, gdzie potwierdzono tę straszną diagnozę! aHUS, czyli atypowy zespół hemolityczno-mocznicowy – choroba, która prowadzi do rozpadu krwinek, których fragmenty zatykają światło naczyń i upośledzają pracę organów! To bardzo rzadka choroba, na którą cierpią dwie osoby na milion... Koniecznie jest leczenie drogim lekiem oraz przeszczep nerki! Sytuacja ta jest o tyle ciężka, że na Ukrainie nie ma praktyki leczenia atypowego HUSu, tylko leczenia objawowe i paliatywne. Co więcej, nie jest możliwy przeszczep nerki od dawcy choremu z taką diagnozą. By ratować Sofię, musimy jechać do kliniki Sant Joan De Deu w Barcelonie.  Lekarze ze szpitala w Barcelonie zgodzili się leczyć naszą córeczkę! Zgodzili się ratować jej życie! Niestety – cena, którą musimy zapłacić, zwala z nóg! To prawie milion złotych… Choćbyśmy dwoili się i troili, sami nie zdobędziemy takich pieniędzy. Tym bardziej że czasu jest dramatycznie mało, bo choroba postępuje.  Wiemy, że dla naszego dziecka jest ratunek i przeraża nas świadomość, że sami nie jesteśmy w stanie za niego zapłacić, dlatego z całego serca prosimy o pomoc, by ocalić naszą Sofiję. Rodzice Sofii ➡️ Licytacje na Facebooku: Pomoc dla Sofii Opalimovy 13.07.2022: Ze względu na wzrost kosztów leczenia kwota zbiórki dla Sofijki została zwiększona.

1 147 839,00 zł ( 64.45% )
Still needed: 632 995,00 zł
Mia Golda
Mia Golda , 5 years old

Pomocy, nasza mała Mia Was potrzebuje❗️

To dzięki Wam i Waszym dobrym sercom Mia zaczęła leczenie w Warszawie w European Paley Institute! Tak bardzo Wam dziękujemy! Nasza córeczka jest już po operacji pierwszej nóżki, a efekty są niesamowite! Mia przeszła operację, podczas której wykonano osteotomię kości udowej, nastawiono bioderko i wstawiono implanty, wyprostowano przykurcze biodrowe oraz w kolanku. Została również wykonana plastyka tkanek, więc i mięśnie Mii są w lepszym stanie! Mimo naszej radości, nadal towarzyszy nam lęk i kolejne trudności… Podczas pierwszej operacji nie udało się niestety zoperować stóp, ponieważ organizm Mii był zbyt słaby... Prawdopodobnie stopy zostaną zrobione wraz z operacją miednicy i kolana lewej nogi. Drżymy na samą myśl, że przed naszą małą dziewczynką znowu wisi widmo stołu operacyjnego… Pobyt w Klinice bardzo się wydłuży… Będzie trzeba dokupić kilka tygodni rehabilitacji oraz zwiększyć liczbę noclegów. Planowo nasz pobyt ma potrwać aż do połowy lipca. Niewykluczone, że może i dłużej… Zaszliśmy już tak daleko. Nie możemy się poddać, zwłaszcza teraz, kiedy jesteśmy na dobrej drodze!  Rehabilitanci mają w planach nauczyć Mię stać i samodzielnie się przemieszczać. To nasze marzenie – zobaczyć jak córeczka robi swoje pierwsze kroki, chodzi, biega… Termin następnej operacji zaplanowany jest na 12 kwietnia! To już niedługo! Wówczas lekarze zajmą się jej miednicą, kolanami oraz stopami. Mia obecnie codziennie uczęszcza na rehabilitację, na których fizjoterapeutki dbają o to, by jak najlepiej rozciągnąć jej stawy.  Nasza dziewczynka jest dzielną i wytrwałą pacjentką. Tym bardziej zwiększają się jej szanse na osiągnięcie samodzielności! Znowu przerażają nas te wszystkie koszty. Prosimy raz jeszcze o Waszą pomoc! Tylko z Wami będziemy mogli zawalczyć o sprawność naszego dziecka! Rodzice Mii*Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.  ➡️ FB Mia-Waleczna ➡️ IG mia_spinabifida ➡️ Licytacje dla Mii 

33 715,00 zł ( 31.69% )
Still needed: 72 668,00 zł
Staś Wójcik
Urgent!
Staś Wójcik , 2 years old

POMOCY❗️"Zabójca dzieci" zabiera nam Stasia - grozi mu ŚMIERĆ❗️

Wiecie, co jest najgorsze w walce z chorobą? To, że cierpi dziecko, które kompletnie nie wie, dlaczego tak się dzieje. Podchodzę, ocieram łzy, całuję w czoło i pocieszam. To jedyne co mogę zrobić. Jestem przy nim i będę zawsze.  Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się u Stasia krótko po tym, jak skończył pół roczku. Zaczęło się od niewielkiego, jak wtedy myślałam, twardego siniaka pod kolankiem. Początkowo podejrzewano, że skóra Stasia w wyjątkowy sposób reaguje na uderzenia. Zaufałam lekarzom, ale gdy kilka dni później na jego małych pleckach, w okolicach nerek, zauważyłam kolejne zasinienie, zaczęłam rozumieć, że dzieje się coś o wiele poważniejszego. Dwa tygodnie później siniaki pojawiły się także wokół oczu… Byłam przerażona. Tuliłam synka w ramionach, choć sama okropnie się bałam. Nie rozumiałam, co się dzieje… Wizyty u specjalistów, badania i w końcu szczegółowa diagnostyka w szpitalu dały odpowiedź – to neuroblastoma IV stopnia – zabójca dzieci! Nie potrafię opisać żadnymi słowami, co czułam. Takich słów, po prostu nie ma… Potem wszystko rozegrało się już bardzo szybko. Musieliśmy działać od razu. Staś przyjął 11 cykli chemioterapii. W grudniu 2022 roku lekarze usunęli z jego ciałka guza nadnercza. Przez kolejne tygodnie wzmacnialiśmy leczenie immunoterapią i radioterapią. Żyliśmy z dnia na dzień, a gdy każdego dnia zasypiałam, modliłam się o CUD. Modliłam się o to, by rano obudzić się, tuląc ciepłą rączkę. Modliłam się o to, by Stasiu dał radę....  Niestety, w listopadzie mały zaczął pokazywać na główkę. Mówił, że bardzo boli, płakał. Choć w duchu prosiłam, by tak nie było, nasze przypuszczenia się potwierdziły – kolejny guz, tym razem twarzoczaszki… Dziś jesteśmy już po drugiej dawce chemii. Czekamy na dokładne wyniki badań, które pokażą, czy guz zareagował na leczenie. Od tego będą zależały kolejne miesiące walki.  Leczenie, wizyty, dojazdy do specjalistów mocno nadszarpnęły nasz budżet, dlatego choć nie jest nam łatwo, musimy prosić o pomoc. Trudno w tym momencie określić, w jak dużym zakresie będziemy jej potrzebowali. Wciąż czekamy na wyniki, ale wiemy, że w naszej sytuacji może zabraknąć już możliwości w kraju. Jeśli tak się stanie naszym ostatnim ratunkiem, będzie szpital w Barcelonie specjalizujący się w leczeniu takich dzieciaczków, jak Staś. Koszty takiej terapii, jak i samego pobytu są ogromne. W tym momencie nie mamy takich pieniędzy. Jeśli będziemy musieli z dnia na dzień wyjechać z Polski, by ratować życie synka, nie będzie już czasu na zbieranie środków…  Z tego miejsca, trzymając w objęciach mojego śmiertelnie chorego synka, błagam Was wszystkich, błagam Was o wsparcie, o pomoc...  On ma tylko 2 latka. Nie wie, nie rozumie, co się dzieje... Nie wie, że właśnie trwa walka o jego życie. Mama Stasia

446 742 zł

Follow important fundraisers